Liga Mistrzów. Real zdeklasował Liverpool
Los Blancos szczególnie w pierwszej połowie zdominowali przeciwnika na ich własnym stadionie. Najmocniej świeciła gwiazda Karima Benzemy, który zaliczył dwa trafienia. Trzeciego gola dołożył Cristiano Ronaldo.
Sam początek pierwszej połowy nie zapowiadał atrakcyjnego widowiska. W 8 minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się Ronaldo, ale czujnie w bramce zachował się Mignolet. Odpowiedział Gerrard, jednak jego uderzenie sparował Casillas. Prawdziwe emocję rozpoczęły się w 23 minucie. Kapitalną piłkę z przed pola karnego nad obrońcami zagrał James. Pojedynek biegowy ze Skrtelem wygrał Ronaldo i efektownym strzałem wpisał się na listę strzelców. The Reds nie potrafili szybko odpowiedzieć przeciwnikowi, a Królewscy grali swoje. W 30 minucie centrą na długi słupek popisał się Toni Kroos. Tam był Benzema, który z ostrego kąta skierował piłkę do bramki gospodarzy. Podopieczni Rodgersa rozgrywali bardzo słabe zawody. Szczególną niefrasobliwością w ofensywie wykazywał się Mario Balotelli. Szlagier kibicom chciał osłodzić Real. Zawodnicy z Madrytu dawali prawdziwy koncert, pierwsze skrzypce grał Benzema. Klasyczna „dziewiątka” była w odpowiednim miejscu w zamieszaniu w polu karnym i zdobyła swojego drugiego gola w meczu. Piłkarze The Reds nie potrafili znaleźć recepty na fantastyczną grę Królewskich. Chociaż w doliczonym czasie gry pierwszej połowy w słupek trafił Coutinho.
Na drugą odsłonę meczu Rodgers zmienił bezproduktywnego Balotelliego, w jego miejsce na boisku pojawił się Adam Lallana. Zmiana taka miała wprowadzić ruch w szeregi jego ekipy i szybsze rozgrywanie piłki. Ten wieczór należał jednak do podopiecznych Ancellotiego, którzy byli bezwzględni. Całkowicie kontrolowali przebieg gry. W drugie połowie bramek nie oglądaliśmy, choć były ku temu okazje. Kapitalną szansę na doścignięcie Raula w statystyce „największej ilości bramek zdobytych w Lidze Mistrzów” zmarnował Ronaldo. Z drugiej strony albo dobrze interweniował Casillas, albo niecelnie strzelali miejscowi. Anfield Road pozostało jednak niesamowitą twierdzą kibiców. Nawet przy wyniku 0:3 kibice Liverpoolu dopingowali swoich, wybrzmiał również znany hymn tej drużyny „You will never walk alone”. W akompaniamencie pieśni sędzia Nicola Rizzoli zakończył pojedynek. Nie było szalonego „Come back’u” rodem ze Stambułu, Liverpool przegrał z Realem Madryt 0:3.
Liverpool – Real Madryt 0:3
– Ronaldo 23’, Benzema 30’, 41’.
Liverpool: Mignolet – Johnson, Skrtel, Lovren, Moreno – Allen, Gerrard, Henderson (67′ Can) – Sterlin, Balotelli (46′ Lallana), Coutinho (68′ Marković).
Real: Casillas – Arbeloa, Varane, Pepe, Marcelo (85′ Nacho) – Rodriguez, Kroos (81′ Illarramendi), Modrić, Isco – Benzema, Ronaldo (75′ Khedira).
Sport/RIRM