Komisja ds. Amber Gold przesłuchała b. szefa CBA i b. dyrektora delegatury CBA w Gdańsku
Sejmowa komisja śledcza ds. wyjaśnienia afery Amber Gold przesłuchała w środę pierwszych świadków w 2018 r. Najpierw przed komisją zeznawał były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego Paweł Wojtunik. Po nim przesłuchany został także były dyrektor delegatury CBA w Gdańsku Jerzy Stankiewicz.
„Nie wiem”, „nie potrafię odpowiedzieć na pytanie” – tak na ogół wyglądało zeznanie byłego szefa CBA Pawła Wojtunika. Komisja pytała świadka o wiedzę, jaką posiadał o spółkach związanych z Amber Gold, w tym firmach lotniczych, a także, jakie działania zostały podjęte oraz kiedy po raz pierwszy dowiedział się o tej spółce. Paweł Wojtunik zaznaczył, że już w 2010 r. powstawały pewne materiały analityczne, które były przekazywane do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
– CBA sporządziło jeden, dwa lub trzy – nie pamiętam ilości – dokumentów o charakterze analitycznym, które zostały przekazane, bodajże jeden lub dwa do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, nie pamiętam czy jeden do ABW z KPRM – mówił były szef CBA.
Świadek nie potrafił wymienić konkretnych działań, które miałyby wykryć aferę Amber Gold. Według zapewnień Pawła Wojtunika, CBA informowało rząd o potrzebie zmiany przepisów tak, by w spółkach nie zasiadały osoby karane. To pozwoliłoby tysiącom Polaków uratować swoje oszczędności. Marcin P., twórca Amber Gold, do 2009 r. otrzymał łącznie 9 wyroków.
– Już ten problem przyglądania się temu zjawisku – pomimo braku informacji o korupcji, a jedynie on dotyczył zagrożenia dla obrotu gospodarczego i ryzyk z tym związanych – w CBA był kontynuowany – zeznawał Paweł Wojtunik.
Jednak to nie spotkało się z szybką reakcją. O potrzebie zmian wiedzieli zarówno Jacek Cichocki, jak i ówczesny minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
– A doszło do zmiany przepisów, która była sygnalizowana przez CBA panu ministrowi Kwiatkowskiemu? – pytała Małgorzata Wasserman.
– Nie jestem w stanie teraz powiedzieć, czy doszła i kiedy – odpowiedział Paweł Wojtunik.
– To ja panu powiem: doszło, po wybuchu afery – wskazała przewodnicząca komisji.
Paweł Wojtunik zeznał ponadto, że CBA nie interesowało się kwestią zatrudnienia Michała Tuska, syna byłego premiera, w jednej z firm Marcina P. Świadek przyznał, że słyszał o funkcjonowaniu tzw. układu trójmiejskiego, jednak Biuro nie widziało przyczyn, aby podjąć w tej sprawie jakiekolwiek działania.
– CBA nie zrobiło nic, by zbadać nieprawidłowości w sprawie Amber Gold – podkreśliła przewodnicząca komisji Małgorzata Wasserman.
– To jest fakt, że CBA ani przed wybuchem tej afery odsłonowo nie wykazało się żadną działalnością konkretną, ani po wybuchu afery nie zajęło się żadnym wątkiem – dodała.
Brak odpowiedzi na konkretne pytania czy też ich unikanie ze strony byłego szefa CBA jest mocno zastanawiające – wskazał Tomasz Rzymkowski, wiceprzewodniczący komisji śledczej ds. Amber Gold.
– Dziwi taka postawa wobec tak ważnej sprawy, nawet w obliczu wystąpienia ówczesnego premiera Donalda Tuska, który mówił, że instytucje państwa polskiego zrobią wszystko, aby tę sprawę wyjaśnić – powiedział Tomasz Rzymkowski.
Drugi ze świadków, który stanął przed komisją śledczą ds. Amber Gold, to były dyrektor delegatury CBA w Gdańsku Jerzy Stankiewicz. Zeznał on, że analizowane przez gdańskie CBA informacje nt. Amber Gold nie dały podstawy, by zlecić kolejne czynności. Na pytanie, jakie czynności podejmowało gdańskie CBA w celu zweryfikowania, czy działalność Amber Gold godzi w interesy ekonomiczne państwa – Stankiewicz odpowiedział:
– Wszystkie informacje z otwartych źródeł były weryfikowane pod kątem właściwości Biura – wskazywał świadek.
– Te informacje, które były analizowane, nie dały mi podstawy, ram, do tego, żeby zlecić kolejne czynności – zeznawał Jerzy Stankiewicz.
Dzisiejsze przesłuchania to kolejna kompromitacja polskich służb – podkreślił ekspert ds. bezpieczeństwa Jerzy Kowalski
– Powtórka z pani Barbary Kijanko, czy innych funkcjonariuszy SB, którym udało się dostać do policji i wspomagali Amber Gold. Wydaje się wyraźnie i nie ma wątpliwości, że bez służb tej afery by nie było – zaznaczył Jerzy Kowalski.
W czwartek komisja śledcza ds. Amber Gold przesłucha funkcjonariusza ABW. Jego dane identyfikujące są niejawne.
TV Trwam News/RIRM