Strach pana Pospieszalskiego

14 stycznia telewizja publiczna (Program II) w ramach cyklicznego programu „Warto rozmawiać” zaprezentowała prowadzoną przez red. Jana Pospieszalskiego debatę poświęconą książce „Strach” Jana Tomasza Grossa. Audycja ukazała się na małym ekranie jak zwykle „na zsyłce”, przed północą.

Tym razem jednak nie było specjalnie czego żałować. Wyraźnie zmarnowano tak ciekawy i kontrowersyjny temat przez ciągłe odchodzenie od głównych wątków i niekiedy dość nudnawe, ogólnikowe wywody. Ewidentnie zawalił prowadzący audycję red. Jan Pospieszalski, który wyraźnie nie odrobił lekcji i nie przygotował się należycie do tak ważnego tematu.

Zaczęło się od bardzo niefortunnego doboru uczestników, zwłaszcza ze strony zwolenników Grossa. Pospieszalski zaprezentował tę stronę przez zupełnie nieznanego autora książki o przejawach antysemityzmu Andrzeja Korybuta Daszkiewicza i przez Janusza Majcherka z „Tygodnika Powszechnego”. Obie te osoby nie miały większego pojęcia o treści „Strachu” Grossa. Jedyną „kwalifikacją” J.A. Majcherka do udziału w takim programie było to, że wcześniej wielokrotnie występował z polakożerczymi tekstami o polskiej historii, zawierającymi wręcz niesamowite brednie i banialuki. (Pisałem o nich szerzej w książce „Czarna legenda Polaków”, Warszawa 2000, s. 24-30, 64-65, 145-148.) W debacie u Pospieszalskiego zabrakło fachowych autorów, związanych z Żydowskim Instytutem Historycznym, którzy napisali szczegółowe, pogłębione recenzje o „Strachu” Grossa, począwszy od dr. Augusta Grabskiego, autora gruntownej recenzji w „Kwartalniku Historii Żydów” (nr 3 z 2006 r.), po dr Bożenę Szaynok, autorkę aż trzech recenzji na ten temat: w książce „Zagłada Żydów” (Warszawa 2006), w nowojorskim „Przeglądzie Polskim” i w „Gazecie Wyborczej”. Trudno nie zdumiewać się, że pominięto tych badaczy na rzecz autorów niemających dosłownie nic do powiedzenia o samej książce Grossa. Z doborem dyskutantów krytycznych wobec Grossa było już dużo lepiej. Znaleźli się tam: historyk Marek Chodakiewicz, historyk Bogdan Musiał i redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” Paweł Lisicki. Ciekawe, że pan J. Pospieszalski jak zwykle wykazywał ogromny strach przed wzięciem mnie do prowadzonej przez niego debaty, mimo że jak dotąd to ja jestem autorem dwóch najszerzej udokumentowanych książek na temat kłamstw Grossa: „Stu kłamstw Grossa” i ponad 300-stronicowej książki o „Strachu” – „Nowe kłamstwa Grossa”. Rozumiem, że Jan Pospieszalski, coraz bardziej sterujący w stronę „poprawności politycznej”, bardzo, ale to bardzo boi się narazić prezesowi TVP Andrzejowi Urbańskiemu, którego tylekroć krytykowałem.

„Odpowiedni” dobór partnerów zrobił swoje. Dyskusja szereg razy odbiegała od tematu, głównie dzięki perorowaniu J.A. Majcherka na temat polskiej tożsamości, antysemityzmu i… zbrodni Polaków. W czasie prawie godzinnej dyskusji nikt z sześciu jej uczestników (razem z J. Pospieszalskim) nie powiedział o chyba najważniejszej sprawie. O tym, że polskie wydanie „Strachu” Grossa ogromnie różni się od jego amerykańskiego oryginału. Z pierwowzoru w języku angielskim wyleciało około 100 stron, właśnie tych z najdrastyczniejszymi, kompromitującymi oszczerstwami Grossa, które mogły w pełni pokazać, jak bardzo ten autor jest polakożercą i katolikożercą. Odniosłem jednak wrażenie, że nikt z pięciu osób zabierających głos w dyskusji i sam Pospieszalski nie zadali sobie trudu przeczytania polskiego wydania książki Grossa i porównania go z oryginałem angielskim. Pomimo radykalnych oczyszczeń książki, niezaznaczonych ani przez Grossa, ani przez wydawcę, „Strach” i tak zawiera wiele oburzających kłamstw o Polakach i Kościele katolickim w Polsce. I tu najbardziej zdumiewa fakt, że w czasie dyskusji nikt, ale to nikt z uczestników nie poruszył ani słowem sprawy najbardziej oszczerczych pomówień z książki Grossa pod adresem Kościoła katolickiego, zwłaszcza potwornych insynuacji na temat kardynała A. Sapiehy, Prymasa Hlonda, Prymasa Tysiąclecia kardynała S. Wyszyńskiego i biskupa C. Kaczmarka. Szczególnie oburzające są zwłaszcza stwierdzenia określające kardynała A. Sapiehę jako „antysemitę” i zarzucające mu, że w sposób przerażający nie wyrażał „żadnych śladów współczucia czy troski” o Żydów eksterminowanych przez Niemców.

Były to tym bardziej haniebne oszczerstwa w sytuacji, kiedy to właśnie kardynał Sapieha już w 1940 roku interweniował u generalnego gubernatora Franka w sprawie aresztowanych Żydów (pisał o tym m.in. b. dyrektor żydowskiego szpitala zakaźnego w krakowskim getcie Aleksander Biberstein), a później był głównym koordynatorem tajnej akcji ratowania Żydów w Małopolsce przez duchowieństwo katolickie. Nikt z uczestników debaty u Pospieszalskiego nie zająknął się nawet o odpowiedzialności wydawców z katolickiego „Znaku” za wydanie i promowanie katolikożerczego i polakożerczego gniota Grossa.

Najbardziej niemądre były końcowe słowa red. J. Pospieszalskiego, który wystąpił z twierdzeniem, że być może powinniśmy mieć poczucie wdzięczności dla pana Grossa, że swą książką wywołuje taką debatę. Na takie sugestie „wdzięczności” wobec Grossa natychmiast ostro zareagował naczelny „Rzeczpospolitej” P. Lisicki. Pozostał jednak ogromny niesmak z powodu wypowiedzi katolickiego publicysty J. Pospieszalskiego, wypowiadającego tak niestosowne, wybielające słowa na temat skrajnego katolikożercy i polakożercy Grossa. Tego samego Grossa, o którym prezes IPN Janusz Kurtyka ostatnio wypowiedział się jako o „wampirze historiografii”, depczącym wszelkie metody autentycznej pracy naukowej. Polakożercy, od którego w najnowszym „Przeglądzie” odcina się dziś nawet jego była zajadła sojuszniczka, tropicielka „polskiego antysemityzmu”, reżyser Agnieszka Arnold, stwierdzając, że książka Grossa być może na wiele lat zaszkodzi dialogowi polsko-żydowskiemu. Czy za to mamy być wdzięczni Grossowi, panie redaktorze Pospieszalski?


Prof. Jerzy Robert Nowak
drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl