TBL. Mistrzowie nie odpuszczają

Atmosfera w kameralnej hali w Zgorzelcu była gorąca już od samego początku. I to dosłownie. W wypełnionej w nadkomplecie salce było bowiem tak gorąco, że aż trudno się oddychało. W takich warunkach obie ekipy stoczyły niesamowity bój. O wygranej zadecydowała trzecia kwarta i lepsza skuteczność Stelmetu z gry (48 procent, rywale – 39).

Pierwsze minuty meczu były szokiem dla miejscowych kibiców. Koszykarze Turowa zmuszeni do ataku pozycyjnego mieli ogromne problemy ze zdobywaniem punktów, a goście dzięki skutecznej obronie wyprowadzali szybkie ataki i po trzech minutach prowadzili już 11:3. To pokazywało, jak będzie wyglądał ten pojedynek – kto zagra lepiej w obronie i będzie miał więcej okazji do kontr, uzyska przewagę.

Sposobem na to były skuteczne rzuty z dystansu, ale oba zespoły wyglądały w tym elemencie podobnie i nie potrafiły trafiać seryjnie. Udało się to tylko raz gospodarzom, kiedy szybko ze stanu 3:11 doprowadzili do remisu po „trójkach” Łukasza Wiśniewskiego i Filipa Dylewicza oraz akcji J.P. Prince’a.

Defensywa w wykonaniu obu zespołów była imponująca i często zawodnicy oddawali rzuty z nieprzygotowanych pozycji i to w ostatnich sekundach. Czasami przynosiło to nieoczekiwany efekt. Po jednym z takich rzutów zza linii 6,75 m Filipa Dylewicza, kiedy piłka trafiła do kosza, sam zawodnik kręcił z niedowierzaniem głową (35:34). Kilka chwil później podobnym wyczynem popisał się Przemysław Zamojski, a jego koledzy na ławce rezerwowych złapali się za głowy (37:40).

Kluczowa okazała się trzecia kwarta. Najpierw dwoma trafieniami z dystansu popisał się Craig Brackins i było 50:57. W tym momencie widać było, że gospodarze zaczynają się spieszyć, co wcale im nie pomagało. Po tej części spotkania PGE na 25 prób za dwa punkty miał tylko dziewięć trafień, przy 20 rywali.

Stelmet atakował spokojniej i nadal szukał szans w rzutach z dystansu. Po trafieniu Zamojskiego na trzy minuty przed końcem kwarty goście prowadzili już 65:52. Kiedy kilka chwil później stratę zanotował Mike Taylor, a szybki atak efektownie zakończył Marcus Ginyard, goście prowadzili już 15 punktami (67:52).

W czwartej kwarcie Turów odrabiał straty i zbliżył się nawet na cztery punkty (72:76), ale na doprowadzenie do remisu zabrakło już czasu i sprawa tytułu mistrza Polski pozostaje nadal otwarta.

Piąty mecz finałowy: PGE Turów Zgorzelec – Stelmet Zielona Góra 76:84 (22:22, 17:19, 22:30, 15:13).
Stan rywalizacji play off (do czterech zwycięstw): 3-2 dla Turowa. Kolejny mecz w środę w Zielonej Górze.
PGE Turów Zgorzelec: Filip Dylewicz 14, Damian Kulig 13, Łukasz Wiśniewski 12, Mike Taylor 11, J.P. Prince 11, Tony Taylor 5, Nemanja Jaramaz 4, Michał Chyliński 3, Uros Nikolic 2, Ivan Zigeranovic 1;
Stelmet Zielona Góra: Przemysław Zamojski 16, Łukasz Koszarek 15, Craig Brackins 11, Christian Eyenga 10, Vladimir Dragicevic 8, Aaron Cel 7, Adam Hrycaniuk 6, Kamil Chanas 5, Marcus Ginyard 4, Mantas Cesnauskis 2.

PAP

drukuj
Tagi:

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl