fot. PAP/EPA

Liga Mistrzów. PSG, Bayern i Juventus z awansem, 6. gol Lewandowskiego

Piłkarze Paris Saint-Germain, Bayernu Monachium oraz Juventusu Turyn jako pierwsi zapewnili sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Szóstego gola w tegorocznych rozgrywkach zdobył Robert Lewandowski. 


Grupa A

Real Madryt – Galatasaray SK 6:0 (4:0)
Rodrygo Goes 4′ 7′ 90′ Sergio Ramos 14′(k.) Karim Benzema 45′ 81′

Paris Saint-Germain – Club Brugge 1:0 (1:0)
Mauro Icardi 22′

W grupie A bez niespodzianek. Z roli faworyta wywiązali się zawodnicy Realu oraz PSG. „Królewscy” po raz drugi pokonali Galatasaray Stambuł, rozbijając rywali na własnym terenie aż 6:0. Na Santiago Bernabeu najjaśniej świeciła gwiazda Rodrygo Goesa. 18-letni snajper już na samym początku meczu dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, w obu przypadkach wykorzystując centry swojego rodaka – Marcelo. W końcówce spotkania natomiast trafił do siatki po wymianie podań z Karimem Benzemą. Młody Brazylijczyk tym samym skompletował hat-tricka, a podopieczni Zinedine’a Zidane’a – dzięki wygranej – są już o krok od awansu do 1/8 finału.

Na wiosnę w Champions League na pewno zagrają z kolei piłkarze ze stolicy Francji. Ekipa Thomasa Tuchela skromnie, bo 1:0, ograła przed własną publicznością Club Brugge. Jedynego gola dla gospodarzy zdobył Mauro Icardi. Argentyńczyk w ostatnich siedmiu meczach strzelił aż osiem bramek. Przyjezdni mieli szansę na wywiezienie z Paryża punktu, ale w 76. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Mbaye Diagne. Jego intencje wyczuł świetnie interweniujący w tej sytuacji Keylor Navas.

Grupa B

Bayern Monachium – Olympiakos Pireus 2:0 (0:0)
Robert Lewandowski 69′ Ivan Perisić 89′

Crvena Zvezda Belgrad – Tottenham Hotspur 0:4 (0:1)
Giovani Lo Celso 34′ Heung-Min Son 57′ 61′ Christian Eriksen 85′

Promocję do fazy pucharowej Ligi Mistrzów wywalczył również Bayern Monachium, który pokonał u siebie Olympiakos Pireus 2:0. Bawarczycy, choć niepodzielnie dominowali na boisku, długo nie mogli złamać dobrze spisujących się w defensywie Greków. Od czego jednak zespół tymczasowego trenera Hansiego Flicka ma w swoich szeregach Roberta Lewandowskiego. Kapitan reprezentacji Polski w 69. minucie otworzył wynik spotkania po tym, jak dołożył nogę z kilku metrów po zagraniu Kingsleya Comana. Dla naszego rodaka było to już szóste trafienie w tegorocznych rozgrywkach. Więcej bramek ma tylko Erling Haaland (7).

Po trzy oczka sięgnął także Tottenham Hotspur. Drużyna Mauricio Pochettino ponownie rozgromiła Crvenę Zvezdę Belgrad, tym razem 4:0. Bohaterem meczu został Heung-Min Son. Koreańczyk zdobył dwa gole, a przy w 34. minucie asystował przy kuriozalnym trafieniu Giovaniego Lo Celso. Futbolówka po drodze do siatki obiła bowiem jeszcze słupek i poprzeczkę. Jeśli „Koguty” w następnej kolejce wygrają na własnym stadionie z Olympiakosem, znajdą się w 1/8 finału Champions League.

Grupa C

Dinamo Zagrzeb – Szachtar Donieck 3:3 (1:1)
Bruno Petković 25′ Luka Ivanusec 83′ Arijan Ademi 89′ – Alan Patrick 13′ Junior Moraes 90+3′ Tete 90+8′(k.)

Atalanta Bergamo – Manchester City 1:1 (0:1)
Mario Pasalić 49′ – Raheem Sterling 7′

Podziałem punktów zakończyły się oba starcia w grupie C. W Mediolanie, gdzie swoje pucharowe spotkania rozgrywa Atalanta, ekipa Gian Piero Gasperiniego zremisowała z Manchesterem City 1:1. Wydawało się, że przyjezdni nie powinni mieć większych problemów z odniesieniem zwycięstwa. Już w 7. minucie goście prowadzili za sprawą Raheema Sterlinga, a w końcówce pierwszej połowy wywalczyli „jedenastkę” podyktowaną za zagranie ręką Josipa Ilicicia. Rzutu karnego na gola nie zamienił jednak Gabriel Jesus, natomiast chwilę po zmianie stron wyrównał Mario Pasalić. „Obywatele” i tak mogą mówić o sporym szczęściu. W 81. minucie czerwoną kartkę zobaczył Claudio Bravo, w efekcie czego między słupkami pojawił się… Kyle Walker. Stało się tak, ponieważ w przerwie kontuzjowanego Edersona zastąpił chilijski golkiper. Ostatecznie wynik nie uległ zmianie.

Równie dramatyczny przebieg miał mecz w Zagrzebiu, gdzie miejscowe Dinamo zremisowało z Atalantą 3:3. Podopieczni Nenada Bjelicy jeszcze w 89. minucie prowadzili różnicą dwóch bramek. Wówczas jednak do głosu doszli goście, którzy w doliczonym czasie gry odrobili straty po bramkach autorstwa Juniora Moraesa oraz Tete. Warto dodać, że oba zespoły kończyły spotkanie w „dziesiątkę”. Przedwcześnie plac gry opuścili – w efekcie dwóch żółtych kartek – Nikola Moro i Marlos. W ostatnich minutach na boisku pojawił się z kolei Damian Kądzior.

Po czterech kolejkach stawce przewodzi drużyna Pepa Guardioli (10). Drugi jest Szachtar, który – tak samo jak Dinamo – ma na swoim koncie pięć oczek, ale wyprzedza mistrzów Chorwacji lepszym bilansem bezpośrednich meczów. Tabelę zamyka Atalanta z zaledwie jednym punktem w dorobku.

Grupa D

Lokomotiw Moskwa – Juventus Turyn 1:2 (1:1)
Aleksiej Miranczuk 12′ – Aaron Ramsey 4′ Douglas Costa 90′

Bayer 04 Leverkusen – Atletico Madryt 2:1 (1:0)
Thomas 41′(sam.) Kevin Volland 55′ – Alvaro Morata 90′

Trzecim zespołem, który awansował do fazy pucharowej Ligi Mistrzów jest Juventus Turyn. Piłkarze Maurizio Sarriego wygrali w delegacji z Lokomotiwem Moskwa 2:1, a o wszystkim przesądziła kapitalna akcja rezerwowego Douglasa Costy. Brazylijczyk w 90. minucie przedryblował pół obrony rywali i po podaniu z piętki od Gonzalo Higuaina skierował piłkę do bramki plasowanym strzałem z dziewięciu metrów. Pierwszego gola dla ekipy z Turynu zdobył natomiast Aaron Ramsey, który wykorzystał fatalny błąd Guilherme Marinato. Golkiper gospodarzy wypuścił futbolówkę z rąk po niegroźnym uderzeniu Cristiano Ronaldo z rzutu wolnego, a Walijczyk dopełnił jedynie formalności. W międzyczasie na listę strzelców wpisał się Aleksiej Miranczuk, a duży udział przy trafieniu Rosjanina miał Maciej Rybus. Lewy obrońca – podobnie jak Wojciech Szczęsny oraz Grzegorz Krychowiak – zaliczył spotkanie w pełnym wymiarze czasowym.

Sytuację nieco skomplikowało sobie Atletico Madryt. Hiszpanie dość niespodziewanie – ale też trzeba przyznać, że zasłużenie – przegrali na wyjeździe z Bayerem Leverkusen 1:2. Całe nieszczęście zawodników Diego Simeone zaczęło się od „samobója” Thomasa. W 55. minucie goście stracili kolejną bramkę, tym razem za sprawą Kevina Vollanda, który mocnym uderzeniem z pierwszej piłki nie dał żadnych szans Janowi Oblakowi na skuteczną interwencję. „Los Colchoneros” kontakt bramkowy złapali dopiero w doliczonym czasie, kiedy to z gola mógł cieszyć się będący ostatnio w bardzo dobrej formie Alvaro Morata. Na więcej przyjezdnym zabrakło czasu.

Na dwie kolejki przed zakończeniem grupowych zmagań Atletico ma siedem oczek na koncie i o cztery punkty wyprzedza Lokomotiw oraz Bayer. Za trzy tygodnie ekipa ze stolicy Hiszpanii zagra w delegacji ze „Starą Damą”.

Sport.RIRM

drukuj