Myśląc Ojczyzna

Chorwacja pod lupą UE

W minionym tygodniu w Strasburgu Parlament Europejski przyjął kompleksowe sprawozdanie monitorujące Chorwację. Pod lupą znalazły się dokonania gospodarcze, prawne i polityczne za cały rok 2012 w tym kraju. Chorwacja bowiem od 1 lipca tego roku ma stać się pełnoprawnym członkiem Unii Europejskiej. Jej akcesja jest de facto przesądzona. Formalnie zakończy się jednak dopiero po ratyfikacji przez parlamenty krajowe wszystkich 27 krajów członkowskich Unii. Do tej pory 24 kraje ratyfikowały już traktat z Chorwacją. Pozostały jeszcze trzy – Dania, Holandia i Niemcy. Stosowny traktat akcesyjny pomiędzy UE a Chorwacją został podpisany w trakcie polskiej prezydencji, co rząd polski poczytywał wówczas za swój sukces. Choć Parlament Europejski w głosowaniu już się opowiedział za wejściem Chorwacji do Unii Europejskiej, to jednak razem z Komisją Europejską nadal monitoruje postępy w tym kraju. Wiele zapisów przyjętej rezolucji może budzić uzasadnione obawy innych krajów członkowskich.

Obok klasycznej unijnej nowomowy w stylu „Parlament Europejski zwraca się do chorwackich podmiotów politycznych i społecznych o zbadanie nowatorskich systemów utrzymania impetu i porozumienia w sprawie reform”, znalazły się wezwania władz Chorwacji do „nasilenia walki z korupcją, nadużyciami finansowymi oraz niewłaściwym wykorzystywaniem funduszy”. Parlament Europejski „zwraca uwagę, że należy nadal ściśle egzekwować środki walki z korupcją”. W dalszej części mowa jest nie tylko o konieczności stworzenia rejestru przypadków konfliktów interesów, korupcji i przestępczości zorganizowanej, ale skutecznym zwalczaniu tych zjawisk. Parlament domaga się także „zastosowania istniejących instrumentów do walki z korupcją celem bezstronnego i pomyślnego prowadzenia spraw sądowych i wydawania wyroków”. Nasza izba domaga się również reformy wymiaru sprawiedliwości i podjęcia walki z przestępczością zorganizowaną. W przywołanej rezolucji wzywa się Chorwację do zapewnienia pełnego poszanowania praw człowieka i zwalczania wszelkich form dyskryminacji i aktów nietolerancji. W artykule 17 rezolucji Parlament stwierdza, ze „jest zaniepokojony tym, że proponowana (w Chorwacji) ustawa o inwestycjach strategicznych nie jest zgodna z normami europejskimi”. Można by tak jeszcze długo przywoływać podobne zapisy – wnioski rezolucji z monitoringu Chorwacji.  Podobne wnioski, jak zwrócił uwagę jeden z opiniotwórczych dzienników niemieckich, można odnaleźć w raportach Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Banku Światowego, ONZ oraz Transparency International.

We wspomnianym niemieckim dzienniku postawiono zarzut, że Komisja Europejska zignorowała wszystkie te sygnały. Unijny komisarz ds. rozszerzenia Stefan Fule w raporcie Komisji przedstawionym w Zagrzebiu stwierdził, że „Chorwacja jest przykładem sukcesu rozszerzenia Unii oraz dobrym przykładem dla pozostałych krajów regionu”. Cytowana niemiecka gazeta podnosi odmienne argumenty, stwierdzając, że Chorwacja podobna jest do Grecji „panuje w niej klientelizm, jest niesprawna administracja, rozdęty sektor państwowy, niemal zupełnie niefunkcjonujący wymiar sprawiedliwości, powszechna korupcja, a zacofana gospodarka nie jest przygotowana na wyzwania, jakie stawia członkostwo w UE”. Inne media nagłośniły raport agencji rejtingowej Moody’s, która w lutym obniżyła rejting Chorwacji do tzw. poziomu śmieciowego.

Epatowanie niemieckiej opinii publicznej tego typu argumentami ma o tyle sens, że niemiecki parlament nie ratyfikował jeszcze traktatu akcesyjnego z Chorwacją. Niewielu spodziewa się jednak, że Niemcy mogłyby zablokować wejście Chorwacji do Unii, gdyż panuje powszechne przekonanie, że istnieje taka konieczność polityczna, a polityczne kryteria Chorwacja podobno spełnia. W obliczu finansowego kryzysu Unia jak kania dżdżu potrzebuje sukcesu choćby propagandowego. Można by go wykorzystać także w zbliżających się wyborach w Niemczech.

 

prof. Mirosław Piotrowski – europoseł

drukuj