Myśląc Ojczyzna


Pobierz

Pobierz

 

Szczęść Boże!

Za kilka dni, 11 listopada definitywnie, formalnie zakończy się VIII kadencja Sejmu i Senatu, a dla mnie osobiście zakończy się moja ośmioletnia służba publiczna w Sejmie VII i VIII kadencji. Zakończy się też moja ośmioletnia, równoległa służba w Krajowej Radzie Sądownictwa, w której byłam jednym z czterech przedstawicieli Sejmu.

Doświadczenie i wiedzę, które nabyłam w te 8 lat jako poseł uznaję za niezwykle dla mnie istotne. Przede wszystkim – i to było dla mnie podstawowym sprawdzianem, jako osoba przychodząca do Sejmu, do politycznego zespołu Prawa i Sprawiedliwości, jako osoba wolnego zawodu, człowiek nauki i rozdyskutowany indywidualista, chodzący dotąd własnymi drogami, musiałam nagiąć się i zrozumieć, że praca poselska w Sejmie to praca zespołowa. W Sejmie, w życiu politycznym skuteczna jest tylko praca i działanie w grupie ludzi. Indywidualiści są może barwni, ale nieskuteczni. Skupienie się przez posła na własnej osobie jest dowodem jego politycznego infantylizmu i egoizmu. Zresztą skuteczność forsowania konkretnych ustaw jest w zasadzie zawsze efektem zespołowej pracy i zdyscyplinowanego głosowania. W grupie politycznej realizuje się polityczny program danej grupy, to znaczy program wyborczy. Często kandydaci biorący udział w wyborach na swych ulotkach wyborczych umieszczają hasła i obietnice, które nie zawsze pokrywają się z hasłami i programem wyborczym partii czy środowiska politycznego, z których list kandydat chce się dostać do Sejmu. Dla głosujących, dla wyborców decydująca powinna być analiza programu wyborczego partii, w której imieniu kandydat w kampanii wyborczej uczestniczy, bo to ten właśnie program partii, a nie własne, odmienne, prywatne hasła i obietnice, będą potem przez tego kandydata, jeśli zostanie wybrany, w Sejmie realizowane. A dany kandydat będzie je w zespole, w klubie, w danej partii, w komisjach sejmowych i głosowaniach realizował i za nimi będzie musiał głosować.

Tak więc choć nie miałam własnych, prywatnych haseł w swych obu kampaniach wyborczych i wchodziłam do Sejmu w celu realizacji programu Prawa i Sprawiedliwości, to i tak – mam nadzieję – nauczyłam się działania zespołowego i zdyscyplinowanego. Wszelkie obrażanie się czy niezgoda na konkretne rozwiązania proponowane przez swój klub – czy swój klub osoby, która zostanie posłem –  dotyczące różnych spraw szczegółowo-technicznych, a to na przykład wstawienia lub niestawienia do budżetu jakieś inwestycji, a to przyznania lub nie przyznania komuś jakieś grupie takiego czy innego świadczenia i tym podobne, byłoby z politycznego punktu widzenia szkodliwe dla swej partii, byłoby oznaką nielojalności. Czasami może prowadzić to do fiaska w przyjęciu całej ustawy. Wolność głosowań jest tylko w sprawach sumienia, w pozostałych obowiązuje dyscyplina głosowań. Jest ona podstawowa dla skutecznego, zespołowego działania politycznego w Sejmie. Podstawowa dla wdrażania zapowiadanych przed wyborami reform. Czyli konieczność samoograniczenia własnego indywidualizmu na rzecz zespołowego skutecznego działania. To pierwsza rzecz, którą nowi posłowie powinni sobie przyswoić.

Inna rzecz, z którą osobiście nie miałam kłopotu, to absolutna pełna obecność na wszystkich posiedzeniach sejmowych komisji i na głosowaniach na sali plenarnej. Brak, czasem choćby jednego głosu, może zdecydować o przyjęciu lub nieprzyjęciu potrzebnej ustawy. Tych i wiele innych rzeczy nauczyłam się i na pewno w dalszym życiu bardzo mi się one przydadzą. Poznałam wielu ludzi, przyjrzałam się bliżej środowisku sędziowskiemu, poznałam pewne niewidoczne zewnątrz dla niewtajemniczonych mechanizmy polityki. Wszystko to bardzo wzbogaciło moją wiedzę o życiu, ograniczyło też pewnie naiwność polityczną. W tych  sprawach mocniej dziś po 8 latach stąpam po ziemi. Służbę poselską po 8 latach zakończyłam. Obecnie zostałam przez władze Prawa i Sprawiedliwości wystawiona jego kandydat na sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Spotyka mnie dziś ogromna fala nienawistnych ataków, ale przydaje się teraz hart, który przeszłam będąc posłem.

Jeśli zostanę przez Sejm zaakceptowana i rozpocznę swą nową służbę publiczną, teraz w Trybunale Konstytucyjnym, to być może będę musiała rozstać się z moimi wieloletnimi, czwartkowymi felietonami w Radiu Maryja, które były dla mnie oazą najprawdziwszej, nieograniczonej przez Ojców wolności wypowiedzi. To zaufanie sprawiało, że byłam jeszcze bardziej odpowiedzialna za wygłaszane słowo. Ojcom z Radia Maryja, Ojcu Dyrektorowi dr Tadeuszowi Rydzykowi z serca dziękuję za stworzone mi tu możliwości kontaktu ze Słuchaczami. A Słuchaczom dziękuję, że cierpliwie i wyrozumiale mnie słuchali i zawsze wspierali. Wszystkim życzę dużo zdrowia i pomyślności!

Szczęść Boże!

drukuj