Myśląc Ojczyzna


Pobierz Pobierz

Szczęść Boże! W trakcie obchodów rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości można było obserwować różne postawy mieszkańców Polski wobec swego kraju, wobec swej Ojczyzny. Błogosławiony Jan Paweł II wytłumaczył kiedyś bardzo obrazowo i prosto czym jest ojczyzna. To, według niego, ojcowizna, to wszystkie dobra materialne i duchowe, które w spadku zostawiły nam wcześniejsze pokolenia naszych ojców. To nasze – Polaków – narodowe dziedzictwo, którego, co naturalnie – mamy obowiązek strzec, pomnażać, bronić, szanować, nie trwonić.

Polska Konstytucja w Preambule, czyli we wstępie, nakłada na nas, jak to ma miejsce w cywilizowanych wspólnotach, obowiązek ochrony niepodległości okupionej ogromnymi ofiarami oraz ochrony polskiej kultury zakorzenionej w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu. Mamy obowiązek ten depozyt Polski przekazać jeszcze bardziej wzmocniony następnym pokoleniom, by Polska po prostu nie zginęła, by nie zniknęła z mapy świata, jak to miało miejsce przez 123 lata zaborów.

Konstytucja nakłada też konkretne obowiązki na polskich obywateli. Art. 82 mówi o obowiązku wierności Rzeczpospolitej i troski o dobro wspólne. Art. 85 mówi o obowiązku obrony Ojczyzny. Obowiązek obrony Ojczyzny nie ogranicza się tylko do obowiązku służby wojskowej, obrony terytorium Polski przed przemocą militarną. Obowiązek ten obejmuje także obronę dóbr duchowych naszej Ojczyzny, jej symboli, obowiązek należnego szacunku i czci dla polskiej tradycji i polskości, obowiązek obrony chrześcijańskiego dziedzictwa polskiej kultury. Krótko mówiąc mamy moralne, ale i prawne konstytucyjne obowiązki wobec Ojczyzny.

Bardzo wielu z nas obowiązki te łączy z osobistym, głębokim uczuciem dla Polski, poczuciem oddania, odpowiedzialności, poczuciem najgłębszego szacunku dla ich symboli, poczuciem i gotowością złożenia najdalej idącej dla swej Ojczyzny ofiary – ofiary z życia i zdrowia.

Nie wstydźmy się więc swego naturalnego, szczerego, jednego z najszlachetniejszych – uczucia patriotyzmu tj. miłości do swej polskiej Ojczyzny. Nie wstydźmy się też jak najbardziej naturalnego, można by rzec instynktownego, uczucia nacjonalizmu, tj. miłości i szacunku do własnego narodu, do własnej wspólnoty. Wstydzić się zaś winniśmy uczucia szowinizmu, czyli miłości do własnego narodu, ale połączonego z niechęcią czy też nienawiścią do innych narodów. Czyli wstydzić się powinniśmy chorej miłości do własnej ojczyzny. Szowinizm odbiera szlachetność i upokarza poczucie patriotyzmu. Przynosi wstyd, gdyż skierowany jest złą niechęcią do innych, zamiast miłością do swoich.

Tak więc będąc członkami polskiej wspólnoty mamy nie tylko obowiązek lojalności i wierności wobec Ojczyzny, ale również obowiązek jej obrony. Mamy też prawo do Ojczyzny. Prawo do oddawania jej czci, prawo do jej dobrobytu i integralności jej terytorium, prawo do szacunku jako jej obywatele, jako Polacy, prawo do kultywowania jej tradycji narodowej, do szacunku do jej chrześcijańskiego dziedzictwa. Tym naszym prawom – jako Polakom – odpowiada obowiązek Państwa, obowiązek władz państwowych dbałości o nasze narodowe dziedzictwo, obowiązek ochrony naszej tradycji, kultury, dóbr materialnych.

Władze państwa mają chronić to wszystko co składa się na materialny i duchowy zasób Polski, na jej dziedzictwo. Mają chronić jej niepodległości i suwerenności, do czego zobowiązuje je zresztą art. 5 Konstytucji. Przysięgi ochrony dobra Ojczyzny, działania dla jej pomyślności składają i Premier, i Ministrowie (można to sprawdzić w art. 151 Konstytucji), i Prezydent w art. 130 Konstytucji. Roty ich przysięg mówią, a w szczególności Prezydenta, mówi, iż będzie on strzegł godności Narodu, niepodległości i dobra Ojczyzny. Obowiązki te mają wszystkie struktury Państwa, partie polityczne, organizacje społeczne, media i poszczególni obywatele.

Kto nie szanuje Państwa Polskiego, szydzi z Polski i polskości, upublicznia pogardę dla nich, publicznie demoralizuje i ośmiesza polski patriotyzm, zniechęca do niego, tj. zachowuje się jak wróg Polskiego Państwa, jak wróg polskości i każdego z Polaków z osobna. Działania te, jako rażąco sprzeczne z postanowieniami i wartościami polskiej Konstytucji, godzące w nasze narodowe uczucia, winny spotkać się z naszym potępieniem. Powinniśmy bojkotować osoby wrogo wobec naszej Ojczyzny działające. Zaś odpowiednie organy winny dokonywać przewidzianej prawem oceny takich czynów.

Niestety, jak wiemy, ochrona polskości i polskiej godności narodowej i postawy patriotyczne nie są dzisiaj cechami polskich władz. Antypolonizm i antychrześcijaństwo to dziś także cechy bardzo wielu skutecznie wykorzenionych samych Polaków, bo czy patriotyczne są ponure wynurzenia obecnego polskiego Premiera Donalda Tuska, który kiedyś w przypływie szczerości napisał w miesięczniku ZNAK w 1987 r. na pytanie czym jest polskość, że „polskość to nienormalność, takie – jak pisze pan Tusk – skojarzenie narzuca mi się gdy dotykam tego niechcianego tematu”. I dalej „polskość wywołuje we mnie niezmiennie odruch buntu. Historia, geografia, pech dziejowy wrzuciły na moje barki brzemię, którego nie mam specjalnie ochoty dźwigać. Więc staję się nienormalny- jak pisze dalej pan Tusk – piękniejszą od Polski jest ucieczka od Polski, od tej ziemi, od konkretnej przegranej, brudnej i biednej i dlatego tak często nas ogłupia i zaślepia i prowadzi w krainę mitu.”

Dziwić może tylko, że w sytuacji braku utożsamiania się z polskością pan Donald Tusk chciał pełnić funkcję polskiego premiera, do czego – wobec jego osobistego niechętnego wobec Polski nastawienia – nie ma co najmniej moralnego prawa. Niestety efekty głębokiej niechęci do Polski i polskości są w rządach pana Tuska boleśnie dla Polaków odczuwalne, a  degradacja i upadek naszej Ojczyzny widoczne na każdym kroku. Tylko pod takim – niestety rękoma samych zdezorientowanych, zdezinformowanych Polaków – wybranym kierownictwem jest przyzwolenie by różne paniusie, feministki, piosenkareczki, pozbawieni wyższych uczuć osobnicy z mediów prezentowali swe wrogie wobec Polski, wobec naszego kraju, w którym żyją i często dobrze żyją kosztem zagranicznych dofinansowań i środków publicznych, aby prezentowali swe – pożal się Boże – opinie, mające cechy wynurzeń nielojalnej zdradzieckiej piątej kolumny.

Przejawem nie tylko nielojalności wobec Państwa Polskiego, ale zwyklej głupoty i prymitywizmu są wypowiedzi jednej z typowych feministek, iż „uroczystości z okazji święta odzyskania niepodległości przez Polskę, to estetyka i presja rodem z III Rzeszy”, że „Polska to krwiożerczy Bóg, któremu nacjonaliści składają ofiary”. Podobnie jedna z pań odtwarzających jakieś role w jednej z trup teatralnych, publicznie chwali się, że dla Polski nie przetoczyłaby ani jednej kropli krwi. Znana z atakowania Polski i polskości gazeta pisze, że „zabory dały Polsce postęp i modernizację”.

Prof. Witold Kieżuń słusznie twierdzi, że te antypolskie publikacje szykują grunt pod całkowite oddanie Polski pod wpływy niemieckie.

Co wspólnego z patriotyzmem mają też np. działania Ministra Spraw Zagranicznych Sikorskiego, który forsuje pomysł włączenia Polski w obręb unijnego państwa kierowanego przez Niemcy? A co wspólnego z miłością Ojczyzny ma pomysł pana Wałęsy by wprost przyłączyć Polskę do Niemiec?

Przykładów rozkładu i zdrady można by podawać tutaj wiele. Spytam więc ogólnie: co wspólnego z polskością mają obecnie administrujący naszą kochaną polską Ojczyzną i środowiska ich wspierające? Co?

Szczęść Boże!

drukuj