Homilia wygłoszona podczas uroczystego ingresu Biskupa Pelplińskiego Ryszarda Kasyny do katedry

Homilia Ks. Bp Ryszarda Kasyne, biskupa pelplińskiego wygłoszona podczas Ingresu w Bazylice katedralnej pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Pelplinie. 

 

Ekscelencje,

Księże Arcybiskupie Nuncjuszu Apostolski,
Księże Arcybiskupie Prymasie Polski,
Księże Arcybiskupie Metropolito Gdański,
Drogi Biskupie Wiesławie z Biskupem Seniorem Piotrem,
Wszyscy Współbracia w Biskupstwie;

Przedstawiciele różnych wyznań chrześcijańskich i religii (mojżeszowej i muzułmańskiej). Szanowne Władze Państwowe; Parlamentarzyści; władze wojewódzkie; władze samorządowe z Prezydentami, Starostami; Przewodniczącymi Rad; Burmistrzami; Wójtami i Sołtysami. Szanowne Magnificencje oraz delegacje uczelni wyższych; państwowych, prywatnych i katolickich z różnych stron Polski (z Pomorza, Warszawy, Lublina, Olsztyna i Torunia).  Szanowne władze związkowe NSZZ Solidarność i innych związków, przedstawiciele służb mundurowych; poczty sztandarowe; delegacje.

Mili Goście i cały Ludu Boży, zebrany w tej katedrze pelplińskiej, Drodzy Bracia w Kapłaństwie z różnych diecezji w Polsce i z zagranicy; wyżsi przełożeni zakonni, osoby konsekrowane ze zgromadzeń żeńskich i męskich z różnych stron.

Kochani klerycy z ks. Rektorem, Moderatorami, Profesorami, Wykładowcami! Cała Wspólnoto Diecezjalna reprezentowana tutaj przez swoich przedstawicieli! Umiłowane Siostry i Bracia w Chrystusie.

Liebe Gäste aus Deutschland; Cari Amici dall’ Italia.

Staję dziś przed Wami jak Maryja wobec Anioła Gabriela, trochę zmieszany, lecz otwarty na działanie Ducha Świętego w moim życiu i powtarzam za Maryją służebnicą Pańską, słowa: „Oto ja sługa Pański, niech mi się stanie według Twego słowa”. Bowiem w głębi duszy nie tyle czuję lęk, co słyszę Pawłowe słowa z II czytania – pełne wiary i ufności, że Pan nasz Jezus Chrystus napełnił nas wszelkim błogosławieństwem duchowym. On wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Dlatego nie boję się, nie lękam, bo przecież dla Was zostałem wybrany i do Was posłany, aby Wam służyć i spieszyć z posługą duchową, aby wspólnie z Wami dążyć do świętości. Jeśli jest we mnie lęk, ludzki lęk, to wypływa on z odpowiedzialności za Wasze zbawienie.

Nie wiem, jakie uczucia żywił w swoim sercu pierwszy biskup chełmiński w Chełmży ks. bp Heidenryk dominikanin, ustanowiony w 1245 r., którego pomimo upływu wieków i czasu, czuję się spadkobiercą, w ramach dzisiejszej diecezji pelplińskiej. Nie wiem jakie uczucia kryli w swoich sercach biskupi, którzy od roku 1824 wchodzili do tej katedry, gdy stała się ona ich nową siedzibą w diecezji chełmińskiej, zwłaszcza w XX wieku, pełnym tragedii i wojen: ks. bp Augustyn Rosentreter (1899-1926); ks. bp Stanisław Wojciech Okoniewski (1926-1944) bp morski, jak sam siebie określał; ks. bp Kazimierz Józef Kowalski (1946-1972); ks. bp Bernard Czapliński (1973-1980); ks. bp Marian Przykucki (1981-1992). Nie wiem również co przeżywało serce pierwszego biskupa pelplińskiego Jana Bernarda Szlagi, jakże przez Was cenionego, który służył gorliwie i pięknie Ludowi Bożemu tej owczarni, a który przed 20 laty odbywał ingres do tej katedry dnia 24 maja 1992 roku w VI Niedzielę Wielkanocną.

Przychodzę do Was z bliskiej Wam archidiecezji gdańskiej, która jest naszą metropolią, aby za wezwaniem Ojca Świętego Benedykta XVI i orędownictwem bł. Jana Pawła II być narzędziem dzieła nowej ewangelizacji, aby w Roku Wiary i w kolejnych latach, o ile Bóg pozwoli, głosić Jezusa Chrystusa i to ukrzyżowanego, tego który przyszedł, aby służyć. Dlatego nikt z nas, również i ja jako biskup, i żaden człowiek, podobnie także żadna partia polityczna nie może zejść z drogi służby.

Na tym polega m. in. dzieło ewangelizacji, by czynić bardziej ludzkim to, co traci człowieczą godność, by bronić i promować życie od poczęcia do naturalnej śmierci, chrześcijańskie rozumienie małżeństwa i rodziny, wolność rodziny w wychowaniu dzieci i wszystko to, co stanowi człowieczą godność.

Świętość bowiem i świat wartości wynikają z prawa naturalnego, dlatego nie podlegają negocjacjom i głosowaniu.

Przychodzę do Was, aby umacniać wiarę Ludu Bożego, który w znacznej części od wieków zamieszkuje tę ziemię, a który przechodził często bardzo burzliwe dzieje; którego duchowieństwo w okresie II wojny światowej prawie w 50% zginęło, zostało zamordowane oddając życie w obronie wiary, Kościoła i Ojczyzny.

Myśl moja biegnie po jakże rozległym i zarazem pięknym terenie tej diecezji; tak cudownie namalowanym i wyhaftowanym ręką Boga Stwórcy. Spoglądam na ziemię kaszubską, która zrodziła moich pradziadków, dziadków i mego Tatę, patrzę na ziemię kociewską, Krajnę, Bory Tucholskie. Wsłuchuję się w szum fal morskich i obejmuję sercem to wszystko, co stanowi istotną treść tej diecezji. Chciałbym ogarnąć moją myślą i uczuciem każde miasto, każdą wioskę, a przede wszystkim każdą parafię i rodzinę, gdzie tętni życie wiary, gdzie kwitnie życie sakramentalne, gdzie głoszona jest Dobra Nowina o zbawieniu dokonanym w Jezusie Chrystusie. Chciałbym dotrzeć do każdego człowieka, dostrzec każdą sprawę, każdy ludzki problem, który nurtuje Wasze serca. Z echem fal Bałtyku, przez zielone lasy i łąki, wśród pól i zagonów, w zakładach pracy i codziennego trudu; wszędzie tam, gdzie człowiek zmaga się o byt, o dobro, o lepsze jutro, chciałbym powiedzieć za bł. Janem Pawłem: Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi.

Bo jeśli Pan jest z nami, nie trzeba się lękać. On rządzi Kościołem i światem; Jemu możemy z ufnością powierzyć nasze życie i posługiwanie, jak Maryja służebnica Pańska. Jesteśmy bowiem narzędziami w Jego wszechmocnych dłoniach, sługami nieużytecznymi.

Stojąc przed Wami, pytam, w głębi swego serca – z czym do Was przychodzę? Przychodzę z moim biskupim zawołaniem: In veritate et caritate – „W prawdzie i miłości” – umieszczonym w herbie biskupim, nawiązującym do słów z II listu św. Jana Apokalipsa (2J 1, 3).

Słowa te stanowią fundament wszelkiej refleksji dotykającej człowieka i decydują o jego życiu. Przychodzę do Was, jak Maryja w dzisiejszej scenie Zwiastowania, pełen wiary, miłości, wzruszenia, otwartości i pokory; pełen wewnętrznego pokoju i radości; pełen ufności.

Dziś w Uroczystość Jej Niepokalanego Poczęcia, w klimacie adwentowym, który jest czasem skupienia oraz wyczekiwania, ażeby w porę usłyszeć i zobaczyć Tego, który ma przyjść, i przychodzi, pragnę poślubić Kościół pelpliński, całuję ołtarz do składania Najświętszej Ofiary i zasiadam na katedrze, z której będę głosić słowa Najwyższego Nauczyciela – Jezusa Chrystusa i proszę o wstawiennictwo Maryi Chrystusowej Matki, która w tej Bazylice katedralnej jest ukazana i czczona w głównym ołtarzu, zaś w całej diecezji w licznych jej sanktuariach jest adorowana i do Niej – do Sianowa, Wiela, Piaseczna, Kościerzyny, Lubiszewa, Topolna, Świecia, Byszewa, Płochocina, pielgrzymują Jej dzieci. Ona najlepiej poznała Boży plan zbawienia.

Ale w historii zbawienia, u jej początku w Księdze Rodzaju – jak słyszeliśmy w I czytaniu, mowa jest o dwóch matkach dających życie. Pierwsza z nich – Ewa, matka wszystkich żyjących, daje życie, które toczy się poprzez historię ludzkiej rodziny raz spokojnie, innym razem burzliwie. Synowie Ewy, żyjący w czasie, w tej zmienności rok po roku, pokolenie po pokoleniu, wiek po wieku, podejmują swoje decyzje i inicjatywy, swoje czyny i powołania różne, bardzo różne. Jedne z nich są zakorzenione w tamtym nieudanym dialogu, który toczy matka Ewa z wężem, symbolem zła, kłamstwa i przewrotności. A drugie z nich są zakorzenione w błogosławionym dialogu rodzinnej, poufałej zażyłości, w imię której, jak mówi Pismo święte, Pan Bóg nawiedzał swoich ludzi w raju. Te czyny są jasne, te inicjatywy są błogosławione. Są światłem życia ludzkiego, radością, pokojem i szczęściem, podczas gdy tamte są ciemnością, udręką, niepokojem i cierpieniem.

Pierwszej naszej matce Ewie przydarzyło się to, że przez swoją nieszczęsną inicjatywę i przez swój nieprzemyślany do końca czyn zgasiła światło serdecznej, poufałej zażyłości, światło wspólnoty z Bogiem. Ciemność, która wtedy powstała, a którą później chrześcijańska tradycja nazwała pierworodną winą, w jakiś sposób dotknęła wszystkie jej dzieci, wszystkich ludzi, a wśród nich i nas tutaj obecnych.

Dlatego Chrystus przypomina nam, że grzech jest ciemnością i nie ma żadnego sensu wpatrywać się w ciemność, bo człowiek ma oczy stworzone do światła, i myśli ludzkie są stworzone do światła i do prawdy. A więc wpatrywanie się w ciemność jest próżnym wysiłkiem, bo nic w niej ludzkie oczy nie zobaczą. Zapatrywanie się w przewrotność, kłamstwo i ciemność moralną niczego człowiekowi nie pokaże, bo myśli ludzkie są stworzone i skierowane ku prawdzie. Rozpoznają tylko to, co jest jasne, a wobec ciemności są bezradne.

Pamiętajmy o tym w naszym życiu. Nie jest to jednak łatwe, bowiem i z matki Ewy rodzi się zarówno sprawiedliwy Abel jak i zbrodniczy Kain. I tak już zostanie po wszystkie czasy. Sprawiedliwi Ablowie i gwałtowni Kainowie prześladują się, nieraz aż do ostatecznej krzywdy, aż do śmierci, pomimo że są braćmi. I to jest właśnie to życie, w którym jesteśmy zanurzeni wszyscy i bierzemy w nim udział – raz bliżej sprawiedliwego Abla, drugi raz bliżej gwałtownika Kaina.

Jest to życie pełne zmian, nieobliczalnych zaskoczeń, świateł i cieni. Ale pomimo wszystko – to życie jest wartością i trzeba je bronić, trzeba je ochraniać i podtrzymywać, trzeba się nim cieszyć, bo jest wielkim darem, na którym Pan Bóg położył swoje przykazanie: Nie zabijaj!

Swoją wartość i swój sens ma dlatego, że jest jeszcze druga matka. Poza Ewą, dającą życie całej rodzinie ludzkiej, jest jeszcze druga matka, która również daje życie całej swojej rodzinie. Ewa nie jest matką jedyną. Jest ta druga, o której jest mowa na tej samej karcie Pisma Świętego, ta która w całym swoim człowieczeństwie jest doskonałym protestem przeciwko kłamstwu, przeciwko winie, przeciwko wszelkiemu złu. Ona tego węża – którego pierwsza matka miała na wysokości oczu, myśli i serca – ma pod stopami. „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę„. Możemy także powiedzieć: położę nieprzyjaźń pomiędzy Tobą a tym wężem, który symbolizuje zło, i kładę nieprzekraczalną granicę, granicę wyrazistą pomiędzy Nią a złem. To jest granica światła i ciemności, granica dobra i zła. Ta granica, która nie przechodziła przez serce i myśli tej drugiej matki Maryi, tak jak przechodzi przez serce każdego z nas, bo to niestety tak jest, że granica światła i ciemności, granica dobra i zła przechodzi przez środek naszych myśli i przez środek naszego serca, i my doskonale wiemy, ile trzeba siły, ile trzeba gorzkiego wysiłku, który jest podobny do rozrywania własnego człowieczeństwa, żeby tę granicę przegiąć do tego stopnia, aby nas ciemności nie ogarnęły, żeby nas nie ogarnęło zło w chwili pokusy.

Jedynie Jej serce jest całkowicie i zawsze – od momentu poczęcia – poza tą granicą. Jest zawsze i od początku poczęcia po stronie światła, po stronie prawdy, po stronie świętości; i wszelkie Jej zamierzenia i wszelkie Jej inicjatywy były zawsze i są zawsze w granicach sprawiedliwości. Taka jest Jej duchowa sylwetka.

Jako matka Ona również rodzi życie, i to „Życie” pisane dużą literą: Chrystusa – Życie, które jest zaczepione o to pierwsze, o doczesność, ale równocześnie całkowicie nad tym pierwszym, otrzymanym od matki Ewy, góruje.

Jest powiedziane w Piśmie św.: potomstwo Twoje zmiażdży głowę węża, ale wąż zmiażdży Jego piętę. Zmiażdżyć komuś głowę – to znaczy pokonać go i zniszczyć bezpowrotnie, bez odwołania. A zmiażdżyć komuś piętę – to znaczy bardzo boleśnie go dotknąć. Jeżeli patrzymy na Chrystusa w Jego męce i śmierci, to widzimy, jak to dotknięcie tej pięty wygląda.

Ale to wszystko razem, z tą boleścią i z tym umieraniem, jest skierowane ku zmartwychwstaniu i ku wiecznemu życiu – dla Niego przede wszystkim, a potem dla nas, ponieważ to jest Jego wielki zbawczy dar zaadresowany ku sercu każdego człowieka.

Tak więc każdy z nas pielgrzymów, znajduje się niejako na połowie drogi pomiędzy jedną a drugą matką. Od jednej otrzymuje życie i od drugiej otrzymuje życie. Od matki Ewy, matki wszystkich żyjących, wszyscy otrzymaliśmy życie w ciele i krwi. Od tej drugiej Maryi otrzymaliśmy życie również w ciele i krwi, w Ciele i Krwi Jej Syna, bo dzięki Ciału i Krwi spłynęło z krzyża życie wieczne na wszystkich wierzących i mających nadzieję. I poprzez Ciało i Krew to życie otrzymane z krzyża żywi się co dnia. To Ciało i ta Krew ciągle na nas czeka na ołtarzu. Jest tylko ta różnica pomiędzy tymi dwoma rodzajami życia, że to pierwsze, od Ewy otrzymane, jest ciągle w tym potoku zmienności i zaskoczeń, gdzie sąsiadują ze sobą ciemność i światło, słabość i moc, wina, grzech, i cnota, i świętość. A to drugie życie, które idzie do nas z Ciała i Krwi Chrystusa, jest ponad tym potokiem zmienności. Ono jest jednoznaczne, zawsze to samo, całe do końca światłem, całe do końca prawdą, całe do końca dobrem, świętością i miłością.

Tak więc Niepokalane Poczęcie jest w gruncie rzeczy przywilejem, dzięki któremu w historię ludzką weszło zbawienie, weszła nadzieja, weszło z powrotem utracone niegdyś w raju przez pierwszą matkę poufałe obcowanie w rodzinnej atmosferze z Bogiem. To drugie życie, jest zwycięskie, nie poddane śmierci, pełne światła, radości i szczęścia, pełne nadziei i w konsekwencji dające życie wieczne.

Drogie Siostry i Bracia!

Dobry Pan Bóg w swojej mądrości i miłości postawił przy boku Adama, Ewę; powołując Maryję towarzyszem Jej życia uczynił św. Józefa. Również zadanie prowadzenia ludu Bożego w Kościele pelplińskim drogami zbawienia byłoby niewykonalne, gdybym miał liczyć tylko na siebie. Również Apostołów posyłał Jezus po dwóch.

Albowiem dzieło zbawienia pochodzi od Boga i przekracza nasze indywidualne możliwości. Jest to zadanie dla wszystkich, we wspólnocie Kościoła – dla duchownych i świeckich, dla każdego według jego powołania.

Dlatego zwracam się do was, Kochani Wierni i serdecznie pozdrawiam rodziny i podejmujących ważne dzieło wychowania młodego pokolenia. Wy, rodzice, jesteście pierwszymi, których nikt nie może zastąpić w tym dziele. Kościół wspólnie z prorodzinnymi – daj Boże – działaniami państwa, wraz ze szkołą chce wspomagać rodzinę, nigdy bowiem jej nie zastąpi.

Zwracam się do obecnych tu przedstawicieli życia politycznego, na szczeblu państwowym i samorządowym. Liczę na harmonijną współpracę, bo przecież ziemia ta, a przede wszystkim człowiek na tej ziemi, powinien budzić wspólną troskę Kościoła i państwa.

Z zaproszeniem do współpracy zwracam się do ludzi nauki i kultury. Pozdrawiam ludzi pracy intelektualnej, w urzędach i biurach, oraz firmach. Choć nie bez obawy jednak z nadzieją patrzę na pracowników mediów: publicznych, prywatnych, katolickich, kościelnych. Niech zawsze służą prawdzie i dobru człowieka rzetelnością treści i formy, poprzez uczciwe pokazywanie proporcji dobra i zła w świecie.

Mówiąc o ludziach pracy myślę też o ludziach jej poszukujących, o bezrobotnych i pogubionych w tej innej nowej rzeczywistości, o tych, którzy poszukują tej pracy za granicą, odcięci od korzeni. Pozdrowienie kieruję do będących na emeryturach, do starszych, a zwłaszcza chorych i cierpiących. Proszę Was pokornie o duchowe wsparcie dla całego Kościoła pelplińskiego.

Ze szczególną serdecznością zwracam się do kapłanów, osób życia konsekrowanego i przygotowujących się do kapłaństwa kleryków. Na wszystkich w Kościele pelplińskim bardzo liczę, lecz nie ukrywam, że na Was kochani kapłani – proboszczowie i wikariusze, oraz osoby konsekrowane – liczę najbardziej. Proszę Was, abyście byli moimi gorliwymi współpracownikami. Liczę – Drodzy Bracia – na waszą solidną pracę, na lojalność, na spontaniczność i ewangeliczną pasję, byście nie ulegli wypaleniu; liczę na waszą życzliwość, ale przede wszystkim liczę na budowanie ducha i klimatu właściwego wspólnocie kapłańskiej, opartej na wzajemnej trosce i modlitwie. Pokusa bowiem samowystarczalności prowadzi do pychy i zagubienia; tylko w zjednoczeniu z naszym Panem i Pasterzem oraz wzajemnym zatroskaniu o siebie – we wspólnocie, jesteśmy w stanie sprostać wyzwaniom współczesnego świata i oprzeć się różnorakim pokusom.

Postaram się wszystkich was poznać, odwiedzić w miejscach waszej duszpasterskiej pracy: w parafiach i domach zakonnych. Z przyjacielską czcią pozdrawiam moich biskupów: pomocniczego Wiesława, który u progu swego biskupstwa musiał zmierzyć się z zadaniem administratora diecezji oraz ks. bpa Piotra seniora. Liczę bardzo na waszą współpracę i wydatną pomoc w poznawaniu diecezji i jej problemów.

Pozdrawiam wszystkie instytucje diecezjalne, a wśród nich Kurię Diecezjalną Pelplińską, Sąd diecezjalny, Wyższe Seminarium Duchowne na czele z Księdzem Rektorem, które wydało wielu błogosławionych i wiele sług Bożych oraz światłych i mądrych biskupów i kapłanów. Nie bez podstaw nasze seminarium duchowne nosiło nazwę Aten Północy, promieniując nauką i wiedzą.

Cieszę się, że mamy pokaźną liczbę niespełna 90 kleryków, cieszę się z każdego powołania i składam za nie Bogu dziękczynienie, zapraszając młodych ludzi, by odważnie odpowiedzieli na głos Bożego powołania. Myślą moją obejmuję wszystkich katechetów, nadzwyczajnych szafarzy komunii św. i laikat zaangażowany w pracę dla dobra diecezji.

Cieszę się, że w diecezji istnieje i spełnia swoją rolę ewangelizacyjną Wydawnictwo diecezjalne – Bernardinum, funkcjonuje diecezjalne Radio Głos z działającym przy nim zespołem ewangelizacyjnym – Na cały głos; dwutygodnik katolicki Pielgrzym; Muzeum Diecezjalne ze słynną Biblią Gutenberga, Collegium Marianum, Caritas diecezjalne – nie sposób wyliczyć wszystkie instytucje i osoby, które zapisały się i piszą dzisiaj piękną historię diecezji, dawniej chełmińskiej dziś pelplińskiej.

Patrzę na Was wszystkich obecnych dzisiaj w tej katedrze, dostrzegam również twarze przyjaciół, znajomych, gości, i do wszystkich, a szczególnie do moich Diecezjan mówię za św. Augustynem: „Dla Was jestem biskupem, z Wami jestem chrześcijaninem(Sermo, 340, 1). Niech te słowa, wskazujące na wielkie zadanie i odpowiedzialność, stanowią również pociechę i zachętę, dla mnie jako biskupa, by w pokorze serca, w postawie służebnej budować wspólnotę razem z wszystkimi wierzącymi. Dlatego liczę na Waszą modlitwę i głęboką świadomość, że wszyscy zostaliśmy odkupieni krwią Chrystusa.

Ze szczególną troską i miłością zwracam się do ludzi młodych. Bowiem każdy biskup, każdy kapłan, każdy rodzic powinien pochylić się nad młodym pokoleniem, aby wspomóc w dojrzewaniu do pełnej miłości, by wskazać zagrożenia i budzić nadzieję. Młodzi ludzie potrzebują bliskiej im osoby. Odczuwają duchowy głód. Szukają więzi, zrozumienia, przyjaźni. Potrzebują kogoś, kto ich wysłucha, zrozumie, da nadzieję, pomoże wybierać. Choć rzadko mówią o tym wprost, to jednak szukają Boga. Są bowiem głodni miłości. Dlatego zachęcam starszych, aby na bazie otwartości, dialogu, spotkania, budowania więzi, niejako zaszczepili młodemu człowiekowi ”smak” spotkania z Bogiem, który jest miłością, sprawiedliwością, obdarza wolnością.

Kościół bowiem nie może pozostawić młodych samotnie. Jest przecież dla nich! Ich wszechstronnemu dzisiaj wykształceniu i wychowaniu winny towarzyszyć głębokie wartości duchowe i moralne. Z pewnością nie ma jednak prostej, uniwersalnej recepty na problemy ludzi młodych. Na pewno trzeba wciąż szukać, próbować, a przede wszystkim trzeba kochać i mieć czas, by nie czuli się odrzuceni, zbędni i obcy. Chciałbym, aby taka była moja postawa, aby taka była postawa całej wspólnoty wierzących wobec młodych.

Proszę Was jednak kochana młodzieży: nie lękajcie się Chrystusa, otwórzcie dla Niego swoje serca. On Was nigdy nie zawiedzie.

Na koniec pragnę pozdrowić diecezje, wiernych i pasterzy, którzy z nami sąsiadują: diecezję koszalińsko kołobrzeską, która świętowała 40-rocznicę powstania, choć korzeniami swymi sięga historii ponad tysiąca lat, jako następczyni biskupstwa kołobrzeskiego. Pozdrawiam młodą diecezję bydgoską, która za 14 miesięcy przeżywać będzie swoje 10-lecie. Cieszę się, że diecezja pelplińska znajduje się w Metropolii gdańskiej i tym samym moje więzi z diecezją, która mnie zrodziła, pozostają nadal żywe i mogą być dalej pielęgnowane i podtrzymywane, tym bardziej, że moi kochani Rodzice mieszkają w Gdańsku. Cieszę się z obecności i wielkiej życzliwości naszego Metropolity Archidiecezji gdańskiej arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia, arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego, wielu kapłanów i wiernych. Pozdrawiam również siostrzaną diecezję Toruńską i Jej Pasterzy ks. bp Andrzeja Suskiego i ks. bp Józefa Szamockiego. Niosąc w sobie część wspólnego dziedzictwa historycznego diecezji chełmińskiej, mamy też wspólne i podobne perspektywy na przyszłość. Proszę Was wszystkich drodzy Biskupi o współpracę i pomoc w realizacji zadań dla dobra całej Metropolii i Kościoła w Polsce. Pozdrawiam również ks. bpa Jana Styrnę, ks. bpa Elbląskiego, Pasterza ziemi mego miejsca urodzenia wraz z Burmistrzem i proboszczem miasta Nowego Stawu.

Swoje myśli kieruję także ku wyznawcom Chrystusa w innych Kościołach. Pozdrawiam naszych braci prawosławnych, ewangelików, luteran i innych wspólnot chrześcijańskich. Pozdrawiam naszych starszych braci w wierze z Gminy Żydowskiej. Pozdrawiam braci muzułmanów. Możliwości współpracy między nami są ciągle niezmierzone.

Na zakończenie serdecznie proszę, przez wstawiennictwo patronów diecezji i miasta, o modlitwę za Kościół pelpliński i za moje w nim posługiwanie.

Niech św. Wawrzyniec biskup i męczennik, wymieniany w modlitwie eucharystycznej kanonu rzymskiego oraz św. Bernard z Clairvaux, zakonnik cysterski, a nade wszystko Matka Boża Wniebowzięta, patronka katedry i Wspomożycielka Wiernych, oraz Patronka mego Ingresu Niepokalana Dziewica, a także sługa Boży bp Konstantyn Dominik, wypraszają diecezji pelplińskiej wiele potrzebnych łask. Niech Bóg w Trójcy Świętej Jedyny daje nam apostołów i świadków na miarę bł. Jana Pawła II i niech nam błogosławi, abyśmy w tym Roku Wiary byli rzeczywiście solą ziemi, by nasza więź z Chrystusem coraz bardziej się umacniała i prowadziła nas prostą drogą do nieba i życia wiecznego.

Amen

drukuj