Nabożeństwa majowe – piękna tradycja, która łączy pokolenia

fot. Dawid Bagiński

„Chwalcie łąki umajone, góry, doliny zielone…” – wraz z nadejściem maja ta najbardziej znana pieśń rozbrzmiewa w całym kraju. Nabożeństwa majowe to już nieodłączny element polskiej tradycji. Jeszcze do dziś przejeżdżając w godzinach popołudniowych obok kapliczek lub przydrożnych figur czy też krzyży, możemy spotkać modlących się wiernych, którzy śpiewem, a także różnymi tytułami i przymiotami  wychwalają Matkę Bożą.

fot. Dawid Bagiński

W tradycji przyjęło się, że miesiąc maj jest czasem poświęconym Matce Bożej.

Musimy o jednym pamiętać. Tam, gdzie kult Chrystusa, tam u boku Chrystusa stoi Matka Boża, a jak Matka Boża to i wspólnota wierzących, czyli te mistyczne Ciało Chrystusa. Nie da się oddzielić Maryi od Chrystusa, od wierzących, to jest właśnie wspólnota, troistość nierozerwalna i stąd ten kult Matki Bożej. Tak właśnie wykreowany w tamtym czasie i dalej kultywowany m.in. o takim natężeniu właśnie w Polsce, bo wraz z tym kultem wiąże się kult świętych propagujących Matkę Bożą, nie tylko jako Matkę Syna Bożego, ale Matkę Narodu i Królową Polski  – podkreśliła dr Aldona Plucińska.

Etnograf zaznaczyła, że maj wyróżnia się swoją szczególnością.

Miesiąc, gdzie potężna spuścizna naszych przodków ukazuje pełen obraz miłości, jak należy się zachowywać, jak budować wspólnoty: rodzinne, wioskowe, parafialne w dużych aglomeracjach miejskich – dodała.

fot. Dawid Bagiński

Już od pierwszego maja wpisany jest czas uroczystego świętowania, który w polskiej dawnej tradycji występuje pod nazwą „zielonego karnawału”. W tym szczególnym czasie mieszają się ze sobą profanum i sacrum, połączenie dwóch światów polskiej kultury przedchrześcijańskiej i chrześcijańskiej.

Jest to początek 31 dni pełnych radości, dumy, że wśród nas na co dzień w zasięgu ręki, ale i wzroku jest ta jedyna szczególna postać Matki Bożej – zwróciła uwagę dr Aldona Plucińska i dodała, że „świat chrześcijański, szczególnie tu na ziemi polskiej, powinien powitać ten miesiąc „Pieśnią wesela witamy”.

Pieśnią wesela witamy,

O Maryo, miesiąc Twój!

My Ci z serca cześć składamy,

Ty nam otwórz łaski zdrój.

W tym miesiącu ziemia cała,

Życiem, wonią, wdziękiem lśni,

Wszędzie Twoja dźwięczy chwała,

Gdy majowe płyną dni.

Słońce maja niech osuszy

Z każdych oczu smutku łzę,

Kosa łaski w każdej duszy

Niech obmyje grzechu rdzę!

Dla nas wszystkich niech zaświta

Twej miłości błogi raj,

Całej ziemi niech zawita,

O Maryo, śliczny maj!

Każde serce niech uczuje,

Że mu świeci litość Twa,

Niech się cieszy, niech dziękuje,

Że Cię Matką w niebie ma!

A za krótki maj na ziemi,

Poświęcony Twojej czci,

Daj nam w niebie, ze Świętymi

Wieczną chwałę śpiewać Ci!

 

fot. Dawid Bagiński

Maj to przede wszystkim majówki. Pod tym słowem kryją się jednak dwa odmienne znaczenia.

W polskiej kulturze były „majówki”, ale bardziej związane z przestrzenią profanum. Już w wigilię 1 maja nie było zajęć, ponieważ przygotowywano się do wycieczki, ale nie takiej wycieczki, jak w tej chwili młody człowiek myśli, tylko wraz z dzwonkiem, z muzyką uczniowie zbierali się przy szkole i w takiej procesji, orszaku, na którego czele stał pan dyrektor, osoby duchowne, katecheci i szli do pobliskiego dworu. Tam właściciel otwierał wrota (stąd powiedzenie: „Polska to cnota otworzyć każdemu wrota”, czyli otworzyć serce), otwierał dwór, otwierał obejście i zapraszał młodzież, dzieci, częstował – zaznaczyła etnograf.

Poczęstunek był darem, który buduje wspólnotę.

– To było bardzo ważne, ponieważ jadło było obrzędowe. Oczywiście nie chodziło tylko o jedzenie, ale także o uczestniczenie w zawodach sportowych: grano w piłkę, urządzano biegi, wykorzystywano huśtawki itd. Cały bogaty kontekst kulturowy, symboliczny kod kulturowy, poprzez który bardzo umiejętnie uczono od dziecka czytać, rozumieć i uczestniczyć w tych wydarzeniach – wskazała dr Aldona Plucińska.

fot. Dawid Bagiński

W polskiej kulturze chrześcijańskiej majówki odnoszą się także do nabożeństw majowych. Korzeni tego nabożeństwa nie znajdziemy w Polsce, ponieważ ma  ono znacznie dłuższą historię.

W średniowieczu po raz pierwszy pojawia się nazwa: „Niech przyjdzie dobry maj” i czyni to w jednym ze swoich wierszy król hiszpański Alfons. Potem święci, błogosławieni, którzy mieli kontakt z mistykami np. bł. Henryk Suzon, który mówił, że jako pachołek lubił zbierać o tej porze kwiaty, potem niósł je do stóp Bożej Matki i kładł na głowach figurek Bożej Rodzicielki uwite przez siebie wieńce – wskazała dr Aldona Plucińska.

Kolejnym etapem jest wiek XVI, czyli okres renesansu i pojawienie się książki pod tytułem „Maj duchowy”.

– Tam po raz pierwszy maj jest nazwany miesiącem Maryi – dodała etnograf.

Potem stopniowo się to rozwijało. W drugiej połowie XVI w. propagował nabożeństwo majowe św. Filip Nereusz, którego uznaje się czasem za twórcę tej praktyki.

Gromadził on małe dzieci, młodzież, czy w ogóle tych, którzy chcieli przybliżyć się do obrazów Matki Bożej, śpiewać pieśni. Zbierał kwiaty i zachęcał do składnia ich wokół figur, obrazów Matki Bożej. Potem dominikanie, szczególnie nowicjusze, w miesiącu maju gromadzili się przed wizerunkami, ale znowu poprzez śpiew i składanie tzw. kwiatów duchowych, czyli wyrzeczeń – zwróciła uwagę dr Aldona Plucińska.

Następnie pojawiają się pierwsze pieśni, które w XVII w. wydaje m.in o. Wawrzyniec Schnueffis, kapucyn.

Czas po soborze trydenckim to wzmożony kult nie tylko Najświętszego Sakramentu, ale również Matki Bożej – zaznaczyła etnograf.

Ojcem nabożeństw majowych w formie zbliżonej do tej, którą znamy dzisiaj, jest jezuita o. Ansolani.

– On w kaplicy królewskiej w Neapolu codziennie w maju urządzał koncerty, pieśni ku czci Matki Bożej zakończone błogosławieństwem Najświętszym Sakramentem – przypomniała pracownik Muzeum Etnograficznego.

W Polsce nabożeństwo majowe po raz pierwszy publicznie odprawiono w 1837 r. w kościele Świętego Krzyża w Warszawie, potem w Krakowie i dotarło aż na Jasną Górę. Następnie w ciągu 30 lat znane było już w całej Polsce. Nabożeństwa majowe to czas przepięknego świętowania – kontynuowała etnograf.

Czas jedyny w swoim rodzaju, ponieważ katolicy, chrześcijanie wychodzą ze swojej przestrzeni sacrum domostwa poprzez śpiew, a śpiew niesie się na całą wieś i dalej na obszar parafii. Każdy, kto przechodził obok kapliczki, a grupa się modliła, nikt nie zwrócił uwagi: „Nie pozwalamy”, wręcz przeciwnie słuchać było: „Zapraszamy”, czyli jest to budowanie wspólnoty, której darem jest modlitwa, pieśń – dodała.

fot. Dawid Bagiński

Ważnym, a zarazem charakterystycznym elementem nabożeństw majowych w Polsce, są kapliczki i przydrożne krzyże.

Kapliczki to perła krajobrazu kulturowego Polski. Polska jako jedyny kraj miała i ma największą ilość krzyży i kapliczek przydrożnych. Większość uległa zniszczeniu, szczególnie podczas I wojny światowej. Potem po II wojnie spora część została poza granicami, ale przez ten czas od zakończenia II wojny światowej powstała ogromna ilość nowych kapliczek w otwartej przestrzeni. W maju, kiedy cała pełnia życia w postaci przyrody nam się jawi, społeczność zbierała się właśnie u tzw. krzyża, u kapliczki, ponieważ w tamtych odległych czasach było daleko do kościoła, do świątyni. „Majono”* tę kapliczkę, „majono” ten krzyż i rozpoczynano modlitwy: Litanie do Matki Bożej, różaniec, śpiew – podkreśliła etnograf.

fot. Dawid Bagiński

Nieprzypadkowe jest też położenie kapliczek.

Tam, gdzie mówiono, że jest największe zło – skrzyżowanie dróg, czyli tych miejsc niczyich, złych, niedobrych. Mówiono, że trzeba się w ten sposób zabezpieczyć – dodała pracownik Muzeum Etnograficznego w Łodzi.

Z kapliczkami wiąże się też ogromna literatura spisanych legend.

– Na przykład – według legendy figurkę Matki Boskiej Gidelskiej wyorał w polu Jan Czeczek – wspomniała etnograf.

fot. Dawid Bagiński

fot. Dawid Bagiński

Twórcy dawnych kapliczek, krzyży nie są znani. Jak podkreśliła dr Aldona Plucińska, to często autorzy anonimowi, o których trzeba pamiętać, bo bez nich polski krajobraz byłby pustynią.

– Módlmy się za artystów, żeby piękno wizerunku Matki Bożej dalej kontynuowali i przekazywali te wszystkie treści, które dany obraz w sobie zawiera, żeby były czytelne, zrozumiałe i mówiły o pięknie, o życiu i miłości – Boga do człowieka i człowieka do Boga, bo przecież to jest zawarte w pieśniach maryjnych i w Litanii Loretańskiej (Litanii do Matki Bożej).

Dlatego to od każdego z nas zależy, czy tradycja nabożeństw będzie kontynuowana.

– Na ziemiach polskich nabożeństwa majowe są jedyne w swoim rodzaju. Zostały one ukształtowane w swoiste teatrum. Jesteśmy spadkobiercami tego w XXI wieku i zadane nam jest kontynuowanie tego piękna na ziemi polskiej, na ziemi słowiańskiej w centrum Europy – podsumowała dr Aldona Pulicińska.

 

Anita Suraj-Bagińska/radiomaryja.pl

 

*„majenie” (nie strojenie), „majenie” – ubieranie. Nazwa pochodząca od miesiąca, która ma ubierać naturą, ponieważ w maju bucha życiem w postaci rozmaitości kwiatów, faktury, tekstury, ale także działa na zmysły (zapach).

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl