EWANGELIA

 

Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?”. Oni odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?”. Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszych, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. Potem mówił do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie swój krzyż i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa”.

Łk 9, 18-24

***

Więcej niż opinia

 

Wydarzenie, o jakim pisze św. Łukasz, odnosi się do końcowego etapu działalności Jezusa na terenach poza Judeą i poza Jerozolimą. Jest to już jakby bezpośrednie przygotowanie do wejścia do Jerozolimy. Pytania wokół Jezusa zacieśniają się coraz bardziej. Kim jest? Czy przywróci królestwo Izraela? Jaki będzie jego kolejny krok? Czy wykorzysta popularność, którą zdobył wśród ludzi?

„Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?” – pyta Jezus swoich uczniów pod Cezareą Filipową. Zadaje pytanie, powiedzielibyśmy, raczej kontrolne. Natychmiast pada kilka odpowiedzi. „Jan Chrzciciel”, „Eliasz”, a może „któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Ludzie lubią powtarzać pogłoski, ubarwiać je, podkolorowywać zasłyszanymi opiniami. Dziś zapewne pojawiłyby się opinie, wykresy i tabelki dzielące respondentów na zwolenników i przeciwników Boskiego posłannictwa Jezusa. Nic prostszego. Anonimowość badań dopełniłaby reszty. Ale Jezus komplikuje problem: „A wy za kogo mnie uważacie”? Zamilkli uczniowie. Jedynie Piotr stanął na wysokości zadania. Ale tylko przez chwilę – okazało się bowiem zaraz, że i on niczego nie rozumie (por. Mt 8, 32-33).

Chrystus natychmiast dokonuje korekty wyobrażenia uczniów o Nim. „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie”. O takim Mesjaszu myśleli apostołowie? Wątpię. Chcieli iść raczej za kimś, kto wykaże się władzą, siłą. Słabi nie są atrakcyjni.

Dopowiedzenie Jezusa nie pozostawia cienia wątpliwości: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!”. Rozumując po ludzku: to bez sensu. Tak też zapewne myśleli uczniowie – wydarzenia jerozolimskie szybko zweryfikowały ich przekonania, pokazały słabość wiary. Trzeba było Pięćdziesiątnicy, aby zrozumieli więcej. Po latach św. Paweł mógł napisać: „Nikt bez pomocy Ducha nie może powiedzieć: Panem jest Jezus” (1 Kor 12, 3). Bez Jego mocy także w życiu każdego z nas wiara nie będzie w stanie przekroczyć granicy opinii, zbioru poglądów – stanie się jedynie religijnością, która może w jakimś, mniejszym bądź większym stopniu prowadzić do żywego Boga, zanurzyć w tradycji, obyczaju, ale nie pozwoli Go spotkać, dotknąć.

ks. Paweł Siedlanowski

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl