Audiencja generalna Ojca Świętego Franciszka 09.11.2022


Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

Przed trzema dniami powróciłem z podróży do Królestwa Bahrajnu. Pragnę podziękować wszystkim, którzy wspierali tę wizytę modlitwą, i ponowić wdzięczność Jego Królewskiej Wysokości, innym przedstawicielom władz i mieszkańcom za serdeczne przyjęcie.

Spontanicznie pojawia się pytanie: dlaczego papież zechciał odwiedzić ten mały kraj z bardzo znaczącą większością islamską? Chciałbym odpowiedzieć poprzez trzy słowa: dialog, spotkanie i pielgrzymowanie.

Dialog: okazją do upragnionej od dawna podróży było zaproszenie króla na forum poświęcone dialogowi między Wschodem a Zachodem. Dialogowi służącemu odkrywaniu bogactwa tych, którzy należą do innych narodów, innych tradycji, innych przekonań religijnych. Bahrajn, archipelag składający się z wielu wysp, pomógł nam zrozumieć, że nie wolno żyć w izolując się od siebie, lecz zbliżając się do siebie. Wymaga tego sprawa pokoju, a dialog jest „tlenem pokoju”. Niemal sześćdziesiąt lat temu Sobór Watykański II, mówiąc o budowaniu gmachu pokoju, stwierdził, że „dzieło to wymaga, aby [ludzie] wykraczali myślą i duchem poza granice własnego narodu, wyzbywali się egoizmu narodowego oraz ambicji panowania nad innymi narodami i żywili głęboki szacunek wobec całej ludzkości, która z takim trudem podąża już ku swojej  większej jedności” (Gaudium et spes, 82). W Bahrajnie dostrzegłem tę potrzebę i wyraziłem życzenie, aby na całym świecie przywódcy religijni i świeccy byli zdolni do spojrzenia poza własne granice, własne wspólnoty, aby zatroszczyć się o całość. Tylko w ten sposób można podjąć pewne problemy uniwersalne, takie jak zapomnienie o Bogu, tragedia głodu, troska o świat stworzony, o pokój. W tym względzie Forum Dialogu, zatytułowane „Wschód i Zachód dla ludzkiego współistnienia”, wezwało do obrania drogi spotkania i odrzucenia drogi konfrontacji. Jakże bardzo jest to nam potrzebne! Myślę o szalonej wojnie, której ofiarą jest udręczona Ukraina i wielu innych konfliktach, które nigdy nie zostaną rozwiązane dzięki infantylnej logice broni, a jedynie poprzez łagodną silę dialogu.

Ale nie może być dialogu bez – tu pojawia się drugie słowo – spotkania. W Bahrajnie spotkaliśmy się i kilkakrotnie słyszałem pragnienie, aby między chrześcijanami a muzułmanami dochodziło do większej liczby spotkań, aby nawiązywane były silniejsze relacje, abyśmy bardziej troszczyli się o siebie nawzajem. W Bahrajnie – jak to jest w zwyczaju na Wschodzie – ludzie gdy kogoś witają przykładają rękę do serca. Ja też to zrobiłam, żeby uczynić w sobie przestrzeń dla tych, których spotkałam. Bo bez akceptacji dialog pozostaje pusty, pozorny, pozostaje sprawą idei, a nie rzeczywistości. Wśród wielu spotkań, myślę o tym z moim drogim bratem, Wielkim Imamem Al-Azhar; i o tym z młodzieżą ze Szkoły Najświętszego Serca Jezusowego, uczniami, którzy dali nam wielką lekcję: uczą się razem, chrześcijanie i muzułmanie. Od młodości, od dzieciństwa musimy się poznawać, aby braterskie spotkanie zapobiegło podziałom ideologicznym. Ale także starsi dawali świadectwo braterskiej mądrości: wracam myślami do spotkania z Muzułmańską Radą Starszych, międzynarodową organizacją założoną kilka lat temu, która promuje dobre relacje między wspólnotami islamskimi, pod sztandarem szacunku, umiarkowania i pokoju, przeciwstawiając się fundamentalizmowi i przemocy.

W ten sposób docieramy do trzeciego słowa: pielgrzymowanie. Podróż do Bahrajnu nie powinna być postrzegana jako odosobnione wydarzenie, jest ona częścią drogi, zainaugurowanej przez św. Jana Pawła II, kiedy udał się do Maroka. Zatem  pierwsza wizyta Papieża w Bahrajnie stanowiła nowy krok pielgrzymowania między wierzącymi chrześcijanami i muzułmanami: nie po to, by pomieszać lub rozwodnić wiarę, lecz aby budować braterskie przymierza w imię ojca Abrahama, który był pielgrzymem na ziemi pod miłosiernym spojrzeniem jedynego Boga nieba, Boga pokoju. Dlatego motto podróży brzmiało: „Pokój na ziemi ludziom dobrej woli”.

Dialog, spotkanie i pielgrzymowanie w Bahrajnie dokonywały się także między chrześcijanami: istotnie pierwsze spotkanie miało charakter ekumeniczny –  modlitwy o pokój, z drogim Patriarchą i bratem Bartłomiejem oraz z braćmi i siostrami różnych wyznań i obrządków. Odbyło się ono w katedrze, poświęconej Matce Bożej Arabskiej, której kształt przywołuje na myśl namiot, ten, w którym według Biblii Bóg spotkał Mojżesza na pustyni, podczas pielgrzymowania. Bracia i siostry w wierze, których spotkałem w Bahrajnie, naprawdę żyją „w drodze”: są to głównie pracownicy imigrujący, którzy z dala od domu znajdują swoje korzenie w Ludzie Bożym, a swoją rodzinę w wielkiej rodzinie Kościoła. I idą naprzód z radością, będąc pewnymi, że Boża nadzieja nie zawodzi (por. Rz 5, 5). Spotykając się z pasterzami, osobami konsekrowanymi, pracownikami duszpasterskimi oraz – w uroczystej i wzruszającej Mszy św. odprawionej na stadionie – z tak wieloma wiernymi, pochodzącymi także z innych krajów Zatoki Perskiej, zaniosłem im miłość całego Kościoła.

A dziś chciałabym przekazać Wam ich autentyczną, prostą i piękną radość. Spotykając się i modląc razem, czuliśmy, że jesteśmy jednym sercem i jedną duszą. Myśląc o ich pielgrzymowaniu, o ich codziennym doświadczeniu dialogu, poczujmy się wszyscy wezwani do poszerzenia naszych horyzontów, do otwarcia i poszerzenia naszych zainteresowań, do poświęcenia się poznaniu innych. Bo droga braterstwa i pokoju, aby postępować naprzód, potrzebuje wszystkich i każdego z osobna. Niech nam w tym pomoże Matka Boża!

drukuj