Władze Ukrainy: nauczyciele pracujący w rosyjskich szkołach będą traktowani jak kolaboranci
Nauczyciele z obszarów okupowanych przez wroga, którzy zgodzą się na prowadzenie lekcji w rosyjskich szkołach, będą traktowani jak kolaboranci i sądzeni zgodnie z ukraińskim kodeksem karnym – oświadczył w środę przewodniczący komisji ds. oświaty, nauki i innowacji Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy, Serhij Babak.
„Nie dotyczy to dzieci, ponieważ są one zbyt małe, by wiedzieć, co się dzieje. Jestem też w stanie zrozumieć, że rodzice mogą być zastraszani, dlatego (wyślą) dzieci do (rosyjskich) szkół pod presją” – zaznaczył Serhij Babak, cytowany przez agencję Ukrinform.
Jak dodał, na okupowanych terytoriach znajduje się około 1300 szkół, a większość nauczycieli konsekwentnie odmawia współpracy z najeźdźcą.
Doniesienia o zastraszaniu rodziców, którzy nie akceptują edukacji swoich dzieci zgodnie z rosyjskim programem nauczania, napływają z okupowanych terenów Ukrainy od kilku tygodni. 19 sierpnia rządowy portal Centrum Narodowego Sprzeciwu oznajmił, że nieposłuszni mieszkańcy obwodu charkowskiego otrzymali pogróżki, że zostaną wysiedleni, a ich majątek skonfiskowany.
„W ramach ostrzeżenia wszyscy rodzice nie zgadzający się na edukację swoich dzieci w (propagandowych) szkołach będą też (musieli zapłacić) karę grzywny w wysokości 148 tys. rubli (blisko 12 tys. zł)” – powiadomił serwis.
25 sierpnia to samo źródło informowało, że Rosjanie zmienili taktykę i oferują rodzicom 10 tys. rubli (około 800 zł) za zgodę na przyjęcie ich dzieci do szkół.
„Kreml kupuje sobie lojalność jednorazową wypłatą, wykorzystując fakt, że w okupowanych regionach panuje zapaść społeczna, świadomie wywołana przez samą Moskwę. (…) Celem wroga jest >>kradzież<< dzieci i ich reedukacja, a nie przezwyciężanie kryzysu” – oceniły ukraińskie władze.
PAP