Wielka Brytania zwołuje sztab kryzysowy ws. antyimigranckich zamieszek
Brytyjski rząd zwołał na dziś sztab kryzysowy w związku z antyimigranckimi zamieszkami. Od kilku dni demonstranci atakują hotele, w których mieszkają azylanci oraz punkty usługowe należące do imigrantów. Policja aresztowała w weekend kilkaset osób m.in. w Londynie, Liverpoolu, ale też w Belfaście. Dlatego dziś na specjalnie zwołanym sztabie rząd ma dyskutować nad strategią radzenia sobie z kryzysem.
Z jednej strony jest twarde stanowisko, że nie będzie pobłażania, a sprawców spotka kara. Są też głosy mówiące o zbyt wolnej reakcji lewicowego rządu na niepokoje społeczne. Prof. Mieczysław Ryba, podkreślił, że zawsze, gdy państwo nie spełnia swych podstawowych funkcji – a taką jest zapewnienie bezpieczeństwa – pojawiają się samosądy.
– Jeżeli polityka migracyjna jest robiona w imię „multikulti” powodująca zanik państwa w tej dziedzinie, to pojawiają się samosądy. Tak bywało, kiedy państwo nie ścigało przestępców i z tym mamy do czynienia w tym konflikcie. To po prostu przekracza pewną miarę. Jeśli ludzie czują się zagrożeni, bo tu nie chodzi o jeden incydent, ale o większą skalę, to powoduje coś w stylu wojny domowej. To jest też przestroga dla nas, że absurdalna i głupia polityka migracyjna UE może doprowadzić do czegoś podobnego. Zamiast rozwiązywać konflikty, zamiast prowadzić racjonalną politykę, to prowadzi się politykę, która generuje wojnę domową – wyjaśnił prof. Mieczysław Ryba.
Zamieszki to efekt ataku w Southport sprzed tygodnia. Nożownik zamordował troje dzieci. Policja zatrzymała siedemnastolatka, który urodził się w Walii. Jego rodzice pochodzą z Rwandy.
RIRM