Węgry: V. Orban spodziewa się dalszego konfliktu o migrację
Premier Węgier Viktor Orban oświadczył dzisiaj, że spodziewa się dalszego konfliktu o migrację z fundacją amerykańskiego milionera George’a Sorosa Open Society mimo zapowiedzi, że zamknie ona swe biuro w Budapeszcie.
„Słuchacze zapewne zrozumieją, jeśli nie będę płakał krokodylimi łzami” – oznajmił Viktor Orban w Radiu Kossuth w związku z zapowiedzią zamknięcia oddziału fundacji Open Society w stolicy Węgier i otwarcia go w Berlinie.
Viktor Orban powiedział, że „kręgi Sorosa” przed wyborami parlamentarnymi na Węgrzech z 8 kwietnia „uruchomiły niesamowite pieniądze”, by doprowadzić do zwycięstwa opozycji, ale „postawiły na złego konia” i „teraz właśnie spadają”.
„Od dawna znam spekulantów finansowych, także samego George’a Sorosa. To takie zajęcie, taki światopogląd, taki sposób myślenia, że nigdy się nie poddadzą. Dobrze o tym wiemy. Można wygrać bitwy, ale nie ma mowy o ostatecznym wygraniu wojny” – oświadczył premier Węgier.
Jak podkreślił, polityka to sport walki.
„Zawsze znajdą się ludzie i grupy interesów, które nie chcą dobra dla wspólnoty, którą ty reprezentujesz, w tym przypadku Węgrów. Chcą na niej zyskać, chcą mieć wpływy, chcą ingerować w jej decyzje. Chcą doprowadzić do sytuacji, że Węgry staną się krajem imigracyjnym. To jest obecnie najbardziej paląca kwestia. I trzeba temu zapobiec” – oświadczył Viktor Orban.
Jego zdaniem, wyprowadzka fundacji Sorosa z Budapesztu oznacza tylko tyle, że „będzie kontynuować walkę z zewnątrz, ale z niej nie zrezygnuje”.
Viktor Orban wyraził też przekonanie, że przywódcy unijni nie powinni podejmować na czerwcowym szczycie UE ostatecznej decyzji w sprawie migracji.
„Moim zdaniem podejmowanie w przyspieszony sposób, na niecały rok przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, takich decyzji w sprawie polityki imigracyjnej, (…) jest sprzeczne z zasadami demokracji” – oznajmił.
Według niego, ten, kto nalega na szybkie ostateczne rozwiązanie prawne kwestii migracji na rok przed wyborami do PE, „odbiera Europejczykom prawo, aby sami zdecydowali, w jakim kierunku trzeba uregulować sprawę imigracji”.
PAP/RIRM