W Syrii jest co najmniej 9 ofiar śmiertelnych amerykańskiej operacji antyterrorystycznej
Co najmniej 9 osób, w tym 3 cywilów, zostało zabitych dzisiaj przed świtem w operacji antyterrorystycznej sił specjalnych USA w północno-zachodniej Syrii – podaje agencja AFP za Syryjskim Obserwatorium Praw Człowieka (SOHR).
Wedle SOHR żołnierze koalicji kierowanej przez USA, korzystając z helikopterów, wylądowali w okolicy miasta Atima i zaatakowali dom.
Mieszkańcy Atimy i rebelianci walczący z rządem syryjskim poinformowali o kilku ofiarach cywilnych w trakcie dwugodzinnej operacji, twierdząc, że celem nalotu miał być dżihadysta związany z Al-Kaidą. Dowództwo USA nie podało na razie informacji na temat swojego głównego celu, ani liczby ofiar wśród Syryjczyków.
„Siły specjalne USA kierowane przez Centralne Dowództwo USA przeprowadziły dziś wieczorem misję antyterrorystyczną w północno-zachodniej Syrii. Misja zakończyła się sukcesem” – powiedział rzecznik prasowy Pentagonu, John Kirby w oświadczeniu.
John Kirby dodał, że Amerykanie nie ponieśli żadnych strat.
Mieszkańcy Atimy powiedzieli, że nalot miał miejsce około północy w gęsto zaludnionym obszarze w pobliżu granicy z Turcją, gdzie dziesiątki tysięcy przesiedlonych Syryjczyków mieszka w prowizorycznych obozach i przepełnionych mieszkaniach.
Wedle mieszkańców operacja trwała ponad dwie godziny. Opisali nalot jako największą operację od czasu zabójstwa lidera grupy Państwa Islamskiego Abu Bakr al-Baghdadiego w październiku 2019 roku.
Na razie nie ma doniesień o śmierci dżihadystów.
W ostatnich tygodniach i miesiącach Państwo Islamskie przeprowadziło serię ataków w regionie, w tym 10-dniowe oblężenie więzienia w północno-wschodniej Syrii pod koniec stycznia.
PAP