USA: Demokraci przejmą kontrolę nad Izbą Reprezentantów
Po wyborach parlamentarnych w USA. Republikanie zachowali większość w Senacie – podają amerykańskie media. Po ośmiu latach w opozycji Partia Demokratyczna przejmie kontrolę nad Izbą Reprezentantów.
Partia Republikańska utrzyma kontrolę nad Senatem, gdzie co dwa lata wybiera się 1/3 składu. Uwzględniając dotychczas posiadane oraz podliczone okręgi, Republikanie mają 51 miejsc, Demokraci – wliczając w to dwóch niezależnych, którzy zwykle z nimi głosują – 45. Republikanie obronili większość w Senacie dzięki zwycięstwom w Teksasie, Dakocie Północnej i Indianie. Prezydent Donald Trump, komentując wynik wyborów na Twitterze, określił je mianem „ogromnego sukcesu”.
„Olbrzymi sukces dzisiejszej nocy. Dziękuję wszystkim!” – napisał Donald Trump.
Wiele wskazuje na to, że Republikanie nie tylko utrzymają kontrolę nad Senatem, ale również powiększą w nim swoją przewagę nad Demokratami. Ci drudzy przejmą jednak kontrolę nad Izbą Reprezentantów, co grozi torpedowaniem reform Donalda Trumpa. Dotychczasowa szefowa mniejszości Partii Demokratycznej w Izbie Reprezentantów Nancy Pelosi zapowiedziała, że „jutro w USA nastanie nowy dzień”.
– Musimy szanować decyzje i aspiracje naszych dzieci. Wybory dotyczą przyszłości, wszystko, co robimy dotyczy przyszłości. Dziękuję wam wszystkim za lepszą przyszłość dla Ameryki. Niech Bóg błogosławi Amerykę! – powiedziała Nancy Pelosi.
W części stanów wybierano też gubernatorów. Z kolei szczególnie zacięty okazał się, niemal już tradycyjnie, wyborczy pojedynek na Florydzie. Gubernatorem tego stanu zostanie Republikanin Ron DeSantis.
– Jest dla mnie największym zaszczytem w moim życiu, by służyć jako 46. gubernator wielkiego stanu Floryda. Dziękuję wam, mieszkańcom Florydy, za waszą wiarę i wsparcie – mówił Ron DeSantis.
W Utah wyścig o miejsce w Senacie wygrał uznawany za faworyta były republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney.
– Dzisiejsze zwycięstwo jest czymś więcej niż zwycięstwem kandydata Senatu USA. Uważam, że jest to wezwanie do większej godności i szacunku – zaznaczył Mitt Romney.
Z wielu miejsc USA, szczególnie zachodnich stanów, wciąż spływają wyniki. Na ten moment wiadomo, że Partia Demokratyczna zapewniła sobie w Izbie Reprezentantów 222 mandaty. Do przejęcia kontroli nad izbą potrzebuje ich 218. Republikanie zdobyli 199 mandatów.
Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas, nie ukrywający niezadowolenia z rządów Donalda Trumpa, liczy, że Demokraci będą wpływać na politykę Białego Domu.
– Musimy znaleźć odpowiedź na motto „Ameryka pierwsza” po tej stronie Atlantyku. I dla mnie, dla nas, jasne jest, że odpowiedzią może być tylko „Europa Zjednoczona”. My, Europejczycy, musimy jeszcze ściślej współpracować, co oznacza również większe inwestowanie w naszą zdolność działania. Dotyczy to walki z represyjnymi taryfami i dotyczy kwestii bezpieczeństwa lub walki ze zmianami klimatu – mówił Heiko Maas.
Do wyborów za Oceanem odniosła się też Rosja.
– Możemy powiedzieć z dużą dozą pewności, że oczywiście na horyzoncie nie widać jasnych perspektyw normalizacji stosunków rosyjsko-amerykańskich – podkreślił rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow.
– Gospodarz Białego Domu stracił część poparcia. Jednak nie tak wiele, jak spodziewali się jego krytycy. Donald Trump może być dumny z wyników – podsumowała dr Lucyna Kulińska.
– W tych działkach, które dla Donalda Trumpa były najważniejsze, czyli wpływu na ewentualne problemy z sądownictwem Sądu Najwyższego w Stanach Zjednoczonych i równocześnie polityka zagraniczna – wszystko nie ulegnie zmianie. Ta przewaga, plus jego silna pozycja, spowoduje, że może być zadowolony – powiedziała dr Lucyna Kulińska.
Niestety, wybory przynoszą też zmiany, które są symptomem światowych przemian. Pierwszy raz w historii w Izbie Reprezentantów zasiądą kobiety wyznające islam. Jedna jest córką imigrantów z Palestyny, a druga pochodzi z rodziny somalijskiej.
TV Trwam News/RIRM