Ukraina przygotowuje się na kolejną rosyjską ofensywę
Polska szkoli już ukraińskich żołnierzy z obsługi Abramsów – poinformował wicepremier, minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak. Kijów doczekał się też kolejnych deklaracji Amerykanów w sprawie przekazania uzbrojenia. Ukraina otrzyma m.in. pociski dalekiego zasięgu, które mogą zachwiać rosyjską logistyką i dowodzeniem.
Koalicja czołgowa obejmuje amerykańskie Abramsy, brytyjskie Challengery oraz niemieckie Leopardy, które trafią na Ukrainę z Berlina, ale też z Polski, która rozpoczęła już szkolenie żołnierzy ukraińskich z obsługi nowego sprzętu. Cały kurs odbywa się w trybie przyspieszonym, ale nie da się go zredukować do kilku dni.
– To jest kwestia tygodni – wskazał wicepremier Mariusz Błaszczak.
Szef resortu obrony przebywał w piątek w Kijowie, gdzie rozmawiał ze swoim ukraińskim odpowiednikiem. Z rąk prezydenta Wołodymyra Zełenskiego przyjął odznaczenie państwowe, co miało związek z przywódczą rolą Polski w przekazywaniu sprzętu wojskowego za wschodnią granicę.
– Ukraina spodziewa się kolejnego ataku ze strony Rosji, a więc wsparcie w ciężki sprzęt pancerny ma znaczenie kluczowe – mówił minister obrony narodowej.
Po utracie Sołedaru, Ukraina nie chce pozwolić sobie na utratę Bachmutu. Miasto jest szturmowane od miesięcy, wciąż nieskutecznie. W mieście pozostało ok. 10 proc. mieszkańców.
– Będziemy walczyć tak długo, jak to możliwe. Uważamy Bachmut za naszą fortecę. Ludzi, którzy tam zginęli, uważamy za bohaterów – podkreślił Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy.
Żołnierze ukraińscy mówią o wykorzystaniu nowych czołgów, jakie trafią na Ukrainę właśnie do obrony Bachmutu. Oczekują też – na co wskazał prezydent Wołodymyr Zełenski – pocisków dalekiego zasięgu, bo to ich obawia się Rosja, która doskonale zdaje sobie sprawę, jaką szkodę wyrządziły jej rakiety HIMARS.
– Obawiają się HIMARS-ów, tak więc przenieśli wszystkie swoje magazyny z paliwem, amunicją, a także swoje centra dowodzenia poza 120 km od linii frontu. Dlatego pilnie potrzebujemy – rozmawiamy o tym z naszymi partnerami – wyrzutni o zasięgu co najmniej 150 km – powiedział Ołeksij Reznikow, minister obrony Ukrainy.
Taki sprzęt ma się znaleźć w nowym pakiecie wojskowym dla Ukrainy, jaki ogłosili Amerykanie. Cały pakiet jest warty ponad dwa miliardy dolarów. Dotychczas wystrzeliwane przez Ukrainę pociski miały zasięg do 80 kilometrów. Nowe pociski będą oznaczały precyzyjne uderzenia na dystansie do 150 kilometrów.
– To daje im większy zasięg, zdolność prowadzenia ognia na daleki zasięg, co umożliwi ponowne prowadzenie operacji w obronie ich kraju i odzyskanie suwerennego terytorium – oznajmił gen. Pat Ryder, rzecznik Pentagonu.
Pociski, jakie otrzyma Ukraina, są określane jako wystrzeliwane z ziemi bomby o małej średnicy. System, który je obsługuje, powstał w 2015 roku i został stworzony przez koncerny Boeing i szwedzki SAAB. Koszt jednej precyzyjnej, naprowadzanej satelitarnie i laserowo rakiety to 40 tys. dolarów. Mogą one zakłócić rosyjską logistyką i dowodzeniem.
TV Trwam News