Trwamy razem w obronie Polski

Wypowiedź redaktora Michała Karnowskiego, zastępcy redaktora naczelnego Uważam Rze i publicysty portalu wPolityce.pl.

Byłem wśród uczestników marszu i wiem, że mieliśmy wszyscy takie wspaniałe poczucie, że ten marsz został zorganizowany. Co więcej, że został on zorganizowany w takim tonie i nastroju powagi obywatelskiej oraz pewnej wspólnej refleksji nad stanem Polski i mediów.


Pobierz Pobierz

Na początku odwołam się do tych tez medialnych, które były podawane. Tam nie byli obecni żadni żołnierze PiS, czy partyjni. Tam nie byli żołnierze Solidarności ani mściciele smoleńscy, jak to te media wrogie próbowały nazywać. Tam byli spokojni, radośni, ale też zatroskani ludzie, którzy być może głosują na taką czy inną partię. Być może są członkami takiego czy innego związku zawodowego, ale to nie był wspólny mianownik.

Nie widziałem takich podziałów, żeby te grupy – tak jak to media opisywały  – szły pod różnymi szyldami. Oczywiście każdy ma jakiś znak, skąd się wywodzi. Czasami ktoś należy do kilku organizacji. Tam to wszystko zanikało. Tam rzeczywiście było takie zgromadzenie obywatelskie, które miało dużo szerszy wymiar i dużo głębszy sens. Te komentarze medialne są naprawdę niemądre, pisane ze złą wolą i bardzo nieprzyjemne. Je można podzielić na trzy kategorie. Widać było taką próbę grożenia i straszenia: podpalą albo zniszczą. Jest to znany ton, gdy ta strona, która nie ma w mediach wielkich klubów, próbuje się organizować, pokazywać i liczyć. Wówczas słyszymy, że próbuje się podpalać Polskę, to było coś bardzo niedobrego, ale dość szybko wygaszono to, bo się po prostu nie udało. Potem pojawiły się takie szyderstwa, które wracają, że w sumie było niewiele osób; chociaż była to największa manifestacja po 1989 roku. Pojawiały się takie słowa, że to był tak naprawdę dowód słabości i klęski. Myślę, że to są takie trochę bezradne i biedne próby zmycia tego wrażenia, które na wielu Polakach zrobiło to spotkanie.

Nawiązując do tych niezbyt przychylnych opinii, to jest sporo nienawistnych wypowiedzi i myślę, że tak, jak o. Dyrektor odpowiada na nie spokojnie; właściwie nie wchodząc w pyskówki, to jest właściwa reakcja.

Oczywiście zadaniem publicystów z zewnątrz jest, żeby pokazywać ten język mowy nienawiści – tak to należy właściwie nazwać, która z tamtej strony się pojawia, która polega na próbie konkretnego przewrócenia znaków. Kiedy Polacy przyjeżdżają na własny koszt, samodzielnie, żeby powiedzieć pewne sprawy bardzo spokojnie przechodząc przez Warszawę, nie zostawiając jednego papierka, jednego przewróconego kosza na śmieci, nikogo nie zaczepiając. Te osoby są właśnie określane takimi brzydkimi sformułowaniami, a o. Tadeusz Rydzyk CSsR, osoba która to wszystko spina, jest przedstawiana jako polityk i są przyszywane różne brudne intencje. Myślę, że te fakty, te obrazy i zdjęcia najlepiej temu wszystkiemu odpowiadają.

Jak spojrzymy na te relacje fotograficzne, to one pokazują zupełnie inny obraz. Nawet telewizje nie były w stanie tego do końca zmanipulować, oczywiście nadawały kontekst i próbowały dopowiadać swoimi ekspertami takie lub inne tezy, ale nie były w stanie zmyć tej prawdy, że to było spojone zgromadzenie. Że Polacy powiedzieli pewne sprawy bardzo spokojnie i bardzo uważnie, ale też jednoznacznie. To było jedno wielkie wołanie, tak o Tv Trwam, o wolność słowa w Polsce, jak i o pewne uczciwe szczegóły gry w państwie. Przede wszystkim o uczciwość w państwie, o prawdę ws. katastrofy smoleńskiej, tego wołania nie da się zagłuszyć.

Dzisiaj widzę takie pogubienie, zwróćmy uwagę na to, że tyle różnych tonów i rozegrań jest w tym obozie władzy. Propaganda zgubiła podstawę, mam wrażenie, że potyka się o własne nogi.

Tak samo to wszystko widać ws. Smoleńska. Nagle okazuje się, że nie było delegacji rządowej, a minister zdrowia była tam prywatnie. To wszystko jest tak nieprawdziwe, że przestaje mieć sens.

Dzisiaj odbieram te komentarze medialne, jako dowód pogubienia się, bo grożono i straszono. Zostali ośmieszeni tak naprawdę ci, którzy rysowali ponure wizje, przyjechali Polacy i wspólnie zamanifestowali. Zestawmy to chociażby z tą dziczą, która zjawiła się na Krakowskim Przedmieściu i zjawiała się wielokrotnie. Zestawmy te dwa obrazy. Z jednej strony mamy spokojnych obywateli, a z drugiej strony ten agresywny tłum. Kto jest w Polsce agresywny? A kto jest spokojny? Coraz bardziej wychodzi na jaw, kto jest ofiarą a kto jest agresorem.

Nas, ludzi wierzących, katolików próbuje się przedstawić, jako Polaków, którzy nie mają pełnych praw obywatelskich. Na przykład próbuje się przedstawiać specjalne żądania w stosunku do takiego czy innego przedsięwzięcia katolickiego i chrześcijańskiego, inne niż wobec innych podmiotów. Mamy się jakoś specjalnie tłumaczyć, rozliczać, wyjaśniać i specjalnie zabezpieczać w czasie marszów itd.

Po drugie jeżeli już coś zrobimy, to pokazuje się nas, jako niepełnosprawnych, pół debili, którzy właściwie nie wiedzą gdzie żyją, pogubili się. Przepraszam bardzo, mamy bardzo nowoczesną Tv Trwam. To są skomplikowane media technologicznie, to są skomplikowane sprawy i to wszystko potrafimy ogarnąć. Nie chwaląc się, moje środowisko też gdzieś tworzy media, też potrafimy coś zrobić. Tak naprawdę często ta strona lepiej sobie w życiu radzi, bo ci ludzie którzy przyszli na ten marsz; rozmawiałem z tymi ludźmi, to są drobni przedsiębiorcy, ludzie którzy nie mają układów, nie mają wsparcia takiego brudnego, instytucjonalnego, takiej sieci powiązań. Każdy sobie sam musi radzić, każdy musi żyć i często ma pod górkę. Często wiatr mu w oczy wieje, często tam jest wiele dzieci, które wymagają większego wysiłku, samoorganizacji.

To nie jest prawdą, że ta strona jest jakaś pogubiona, niepełnosprawna. A tu próbuje się to mówić i budować taką tezę. A rzeczywiście, jeśli chodzi o Tv Trwam, to moim zdaniem, tak naprawdę był taki plan, że są protesty, ale nazywamy je protestami stacji katolicko-społecznej, że to o to chodzi. Podstawiamy tutaj inną stację z koncernu TVN i próbujemy w ten sposób, po raz kolejny, oszukać Polaków.

Skala tych protestów w sprawie Tv Trwam pokazała wyraźnie, że to nie przejdzie, więc tym wszystkim, którzy byli na tych marszach ogromnie dziękujemy. Mam też na myśli te wszystkie akcje.

Ale teraz jest już drugi próg i będzie się próbowało, odwlekać w nieskończoność, poczekać aż zrezygnujemy, aż ludzie się zmęczą tą walką. Myślę, że ten marsz pokazał, że ludzie się nie zmęczyli i że ta koncesja zostanie nam przyznana. Bo właściwie trudno mi sobie wyobrazić sytuacje, w której Tv Trwam nie dostaje, po tak ogromnym wsparciu społecznym, koncesji. To by tak naprawdę oznaczało wstęp do wojny domowej. To byłoby zaproszenie do czegoś, co by miało wywołać eskalację emocji. Absolutnie nie mówię, że ktoś by taką eskalację organizował, ale to jest tak naprawdę powiedzenie ludziom: to nie jest wasze państwo. To jest totalitaryzm.

Wciąż wierzę, że w Polsce nie ma takich sytuacji, ale jeżeli lekceważy się tak silne działania obywatelskie, tak wielkie poruszenie, tak spokojne  i logiczne argumentowanie, takie podnoszenie argumentów i właśnie wskazywanie na liczbę środowisk, które się za tym opowiadają; to się tak naprawdę zaprasza do przesilenia. Nie jest przypadkiem, że w państwach niedemokratycznych ludzie demonstrują przed stacjami telewizyjnymi, ponieważ traktują media, jak takie przedłużenie władzy, jako coś co nie służy ludziom, ale władzy. Zwróćmy uwagę, że w Polsce także zaczyna się demonstrować pod redakcjami pewnych gazet i pewnymi siedzibami telewizyjnymi i to powinien być bardzo poważny sygnał ostrzegawczy.

Jest taka cienka granica pomiędzy ogłoszeniem sukcesu, a demobilizacją tez. Deklaruję, że ta nikczemność, którą wykonano w stosunku do Tv Trwam i tak naprawdę wobec milionów Polaków, nie może pozostać zamknięta dopóki to miejsce na multipleksie nie zostanie przyznane. I wówczas pytanie, czy walka się kończy? Bo ojcowie mówili też w rozmowie z panią Barbarą Bubulą o tych zmianach w ustawodawstwie, które powodują, że stacjom nadającym grozi potężna opłata właściwie wielomilionowa, dzisiaj za samo prawo nadawania dużo mniejsza i też takie pułapki mogą być tworzone na kolejnych piętrach. To jest nowe ryzyko i tu trzeba by patrzeć na ręce, które za wszelką cenę nie chce wpuścić do naszych pilotów. O to chodzi w tym nadawaniu cyfrowym, że nie trzeba specjalnie dokupować żadnych dekoderów, po prostu jest to w powietrzu, tak jak w tej chwili nadaje TVP 1, TVN czy Disco Polo – bo takie coś wybrali, że Disco Polo musi być koniecznie na multipleksie. To jest właśnie pluralizm w Polsce. Nie mam nic przeciwko Disco Polo, ale mam wrażenie, że mądrzejsze rzeczy można by w tym eterze nadawać. I tutaj ten system nie chce tego wpuścić, bo chodzi o to, żeby można było we wszystkich telewizjach tak samo kłamać. Żeby można było we wszystkich telewizjach pokazywać nieprawdziwy marsz 11 listopada, żeby można było puścić konferencję jednego polityka, a nie nadać konferencji drugiego. To jest obrona monopolu i ten system zdaje sobie sprawę, że nawet jedna Tv Trwam może, gdy znajdzie się w powszechnym zasięgu, złamać ten system kłamstw. Może pokazać prawdę, ludzie będą mieli przynajmniej możliwość wyboru.

Dlatego myślę, że wiele będzie jeszcze pułapek. Jeżeli ta władza nie chce odejść w takiej niesławie, którą trudno sobie wyobrazić; jeżeli ma mało zła, może nawet zbrodni, czegoś co jest bardzo niebezpieczne, bardzo ciemne w tym swoim wnętrzu po tragedii smoleńskiej, to jest zaproszenie do czegoś strasznego.

Jeżeli wychodzi 200 tysięcy Polaków na ulice Warszawy, a w całej Polsce są to nawet miliony na wszystkich marszach. Jeżeli jest tyle środowisk, autorytetów, dziennikarzy, publicystów, którzy z różnych stron apelują i to nie przynosi skutku; to jest to zaproszenie do czegoś strasznego. Aż trudno sobie wyobrazić do czego, ale tak jest w każdym społeczeństwie, że jeżeli ktoś jest kneblowany, jeśli komuś odmawia się wszelkich praw, to jemu czasami puszczają nerwy i następuje eksplozja.

Dodatkowo dziś mamy przecież za zakrętem potężny kryzys gospodarczy i władza w tym wszystkim mówi „nie”; najważniejsze jest, aby Tv Trwam nie dostała koncesji. To jest coś niewyobrażalnego i przestrzegam, że to jest zabawa zapałkami. Mam nadzieje, że do tego nie dojdzie i że to jest potężna determinacja ludzi, żeby tego nam nie zabrano. Bo jak spojrzymy na nasze państwo, na ostatnie pięć lat, to jest proces zabierania nam posterunków policji, szpitali, dostępu do darmowego lekarza. Kto ma dzieci to wie, jak to w tej chwili wygląda, zresztą dyrektor Radia Maryja o. Tadeusz Rydzyk CSsR wspomniał o tym na manifestacji.

Dzisiaj szybka pomoc lekarska jest możliwa tylko i wyłącznie prywatnie. Mamy dziś do czynienia z ograniczeniem dostępu do leków refundowanych. W tej chwili miliony złotych budżet oszczędza na liście leków refundowanych. Czytamy o tym , że Polacy płacą pełnopłatne leki. Wszystko jest nam zabierane i jeszcze próbuje się nam zabrać element pluralizmu, które jest absolutnym minimum.

Wszystkie stacje w eterze są takie same, wszystkie nadają to samo, wszystkich śmieszy to samo, irytuje to samo, wszystko jest pod tym samym kontem. Tak samo naświetlają rzeczywistość, ich kamery są w tych samych miejscach ustawione, a gdzie indziej ich nie ma. Ci sami satyrycy, komentatorzy, prowadzący, którzy narzucają taką lub inną agendę tematyczną czyli co jest ważne, o czym rozmawiamy: ten Kaczyński jest zły a pan premier się stara, tylko opozycja rzuca mu kłody pod nogi. To wszystko jest w eterze zdominowane przez jedną stronę i jest jedna Tv Trwam, która pełni swoją misję i jest taka nieciekawa. Skoro taka nieciekawa to przeszkadza. Okazuje się, że jednak jest ciekawa i ważna. Jednak czują zagrożenie, że to jest wielki dorobek  zbudowany już poza taką potężną presją kapitału reklamowego. Bo reklamy też uzależniają, one powodują taką lub inną politykę redakcyjną. To wszystko powoduje, że ta walka jest rzeczywiście bardzo na serio.

Myślę, że podsumowaniem mogą być słowa Joanny Racewicz, żony śp. Pawła Janeczka, który zginął pod Smoleńskiem, ona w wywiadzie mówi tak: „Chciałabym  żyć w kraju, w którym jak jest wina, to jest i kara. Jak jest coś białe, to białe, jak czarne to czarne. Jest we mnie niezgoda na kłamanie w żywe oczy.” Jest to bardzo ważny wywiad, bo mówi te słowa osoba, która przez kilkanaście miesięcy, jakby ufała władzy, która patrzyła z dużym dystansem na tych wszystkich, którzy mówili, że w tym śledztwie jest wiele rzeczy nie w porządku. W samej tragedii jest bardzo wiele poważnych pytań. Ona dzisiaj tak naprawdę, jak się wczytamy w ten artykuł, potwierdza wszystkie wątpliwości.

Wszyscy ci, którzy nie ufali władzy w sprawie tragedii smoleńskiej, nie ufali Rosjanom i widzieli kolejne manipulacje; mieli rację. Przyznaje nam to kolejna osoba bardzo tragicznie doświadczona, pani Joanna Racewicz.

To są bardzo ważne słowa, trzeba złożyć wielkie podziękowania pani Racewicz. Absolutnie nie chcę jej w żaden sposób politycznie wykorzystywać, to nie o to chodzi, ale dziś świadectwo jest dowodem na to, że można do tej prawdy się zbliżyć, że można wyciągać wnioski, że człowiek nie jest więźniem swoich uprzedzeń – to są bardzo ważne słowa.

W tej tragedii smoleńskiej my wszyscy już wiemy, że mieliśmy rację, że te ponowne pogrzeby ofiar tragedii, one pokazują Polakom jedną oczywistą prawdę. Skoro to państwo nie zorganizowało dobrze nawet pogrzebów, czym tak się chwalono, to na pewno nie przeprowadziło uczciwie śledztwa. Coraz więcej osób to widzi. I mogą się przekrzykiwać, mówić o szantażu rodzin smoleńskich, jak pani Paradowska, ale nie zakrzyczą tej prawdy i to już wiedzą.

Widzę, że niewielu jest ludzi, którzy chcieliby bronić postępowania władz. Mieliśmy w tej sprawie rację i tak samo mamy wszyscy rację ws. Tv Trwam. Walczymy o elementarny pluralizm, za kilka lat okaże się, że właściwie wszyscy chcieli koncesji dla Tv Trwam, tylko jakieś niewidoczne ludki się temu przeciwstawiały. Wiemy kto się temu przeciwstawia  i dlaczego.

Ta sobotnia manifestacja była ogromnym wydarzeniem, które przybliża nas do trochę uczciwszej, lepszej Polski. Nie można spoczywać na laurach, rezygnować z dalszej walki, ale też policzyliśmy się, zobaczyliśmy ilu nas jest i tu znowu dzięki kamerom Tv Trwam, bo inne stacje pokazywały to w różny sposób.

Wieczorem obejrzałem w Tv Trwam  relację i dopiero wtedy dostrzegłem potęgę tej manifestacji. To było coś wspaniałego i dziękuję też wszystkim uczestnikom, którzy przekazywali słowa dla kolegów z naszej redakcji. Czuliśmy się naprawdę bardzo zaszczyceni. Dziękujemy za wszystkie dobre słowa. Gratulujemy również Ojcom, bo spotkanie to Wasze wielkie dzieło.

 

RIRM

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl