Szef MSW Austrii: pozwiemy Węgry, jeśli nie przyjmą z powrotem migrantów
Szef MSW Austrii Wolfgang Sobotka oświadczył w środę w radiu OeRF, że jeśli Węgry nie przyjmą z powrotem tych odsyłanych migrantów, którzy przekroczyli ich wspólną granicę, Austria pozwie ten kraj do sądu.
Jak zaznacza Reuters, Wiedeń wielokrotnie oskarżał Budapeszt o pozwalanie migrantom, by wkraczali na terytorium Austrii, mimo że na mocy porozumień z Dublina ubiegający się o azyl powinni zostać w pierwszym kraju, do którego dotrą. Z kolei Węgry utrzymują, że większość migrantów, którzy znaleźli się na ich terytorium, przybyło wcześniej do innych państwach Unii Europejskiej, głównie do Włoch i Grecji.
„Państwa lub grupy państw, które stale łamią prawo, muszą spodziewać się konsekwencji prawnych” – oznajmił Wolfgang Sobotka.
W przypadku odmowy przyjęcia odesłanych migrantów „Republika (Austrii) będzie musiała wnieść sprawę do sądu. Republika musi widzieć, że Unia Europejska działa zgodnie z prawem” – powiedział austriacki minister.
Rzecznik węgierskiego rządu w wydanym w środę oświadczeniu ponownie podkreślił, że większość uchodźców zanim przybyła na Węgry, była w innych krajach unijnych.
„Węgry nie mogą i nie będą brać odpowiedzialności ani ponosić konsekwencji za nieodpowiedzialne działanie innych krajów członkowskich” – czytamy w dokumencie.
Zgodnie z obowiązującym rozporządzeniem dublińskim za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada państwo, w którym uchodźca przekroczył granicę UE. Budapeszt odmawia jednak przyjmowania z powrotem tych migrantów, którzy przedostali się do Austrii przez Grecję, a potem na Węgry.
Teoretycznie migranci ubiegający się o azyl powinni być odsyłani do Grecji, jednak Trybunał Sprawiedliwości UE zablokował taką możliwość do stycznia 2017 roku z uwagi na panujące w tym kraju warunki pobytu uchodźców, które zdaniem Trybunału naruszają prawa człowieka.
Choć w zeszłym roku Węgry wzniosły na granicy ze swoimi południowymi sąsiadami ogrodzenie z drutu kolczastego i napływ uchodźców znacznie zmalał, to wciąż przedostają się oni w pewnej liczbie do tego kraju, głównie przez granicę z Serbią.
Jak podkreślał węgierski premier Viktor Orban „każdy imigrant oznacza zagrożenie dla bezpieczeństwa i ryzyko terroryzmu”. Nie wykluczał również, że jesienią na bałkańskim szlaku migracyjnym trzeba będzie zmierzyć się z podobnym napływem migrantów, jaki obserwowano w zeszłym roku. W poniedziałek Węgry do 8 marca przyszłego roku przedłużyły stan kryzysowy, wprowadzony rok temu z powodu kryzysu migracyjnego.
PAP/RIRM