Sinice nad Bałtykiem
Ostatnie tygodnie nad Bałtykiem nie dla wszystkich turystów były udane. Wszystko przez sinice. Kąpiele w wielu rejonach były niemożliwe. Rozkwit glonów to jednak dobra wiadomość dla naukowców.
Tegoroczny zakwit sinic to największy rozkwit toksycznych glonów w Morzu Bałtyckim od lat. Wszystko przez nadmiar składników odżywczych w wodzie.
– Związki fosforu, które zostały zdeponowane w osadach, związały się na pewien czas w nierozpuszczalne formy. W tej formie nie zanieczyszczały środowiska. Z powodu braku tlenu na dnie Morza Bałtyckiego proces ten został odwrócony i fosfor jest uwalniany z powrotem do środowiska. Stwarza to doskonałe warunki do rozwoju drobnoustrojów, takich jak cyjanobakterie – mówiła prof. dr hab. Hanna Mazur-Marzec z Uniwersytetu Gdańskiego.
Rozkwitowi sprzyjały wyjątkowe upały oraz brak wiatru. Kąpiele były zakazane od połowy lipca. Zamknięte były kąpieliska w Trójmieście oraz na Półwyspie Helskim.
– Oczywiście chciałoby się wejść przynajmniej po kostki do wody, ale Sopot i tak jest doskonałym miejscem na wakacje, więc nie narzekam – mówiła spędzająca wakacje w Sopocie Anna.
Mimo to wielu wczasowiczów było zawiedzonych. Wakacje są w końcu tylko raz w roku. Zupełnie inaczej na zanieczyszczony Bałtyk patrzą naukowcy.
– Mam motto: jeśli nie możesz się czegoś pozbyć, spróbuj z tego skorzystać. Właśnie dlatego staramy się, aby naszym głównym nurtem badań było sprawdzenie, w jaki sposób organizmy, które są tak uciążliwe, mogłyby być użyte do pozyskania materiałów, które można wykorzystać w procesach technologicznych, w farmakologii – powiedziała prof. dr hab. Hanna Mazur-Marzec.
Na przykład w badaniach nowotworów i antybiotyków.
TV Trwam News/RIRM