Rosyjski okupant koncentruje swoją agresję na wschodzie i południu Ukrainy
Ukraińskie siły zbrojne kolejny dzień stawiają dzielny opór okupantowi. Do największych ataków dochodzi na wschodzie i południu kraju.
Trwa rosyjska ofensywa w Donbasie.
– Okupanci robią wszystko, by zniszczyć jakiekolwiek życie na tym terytorium. Okrutne bombardowania i uderzenia w infrastrukturę i dzielnice mieszkalne świadczą o tym, że Rosja chce stworzyć tam terytorium bezludne. Dlatego obrona naszej ziemi, walka o naszych ludzi to dosłownie walka o życie – akcentował prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski.
Rosyjskie wojska próbują nacierać z Izjumu w kierunku Słowiańska. Do ataków dochodzi także w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy. Na celowniku cały czas jest również Kijów, którego od początku rosyjskiej agresji nie zdołały opanować wojska Putina. Wczoraj w budynek mieszkalny w stolicy uderzyły rosyjskie pociski rakietowe. Są ranni i ofiary śmiertelne.
Całkowicie zniszczony jest Irpin, który liczył blisko sześćdziesiąt dwa tysiące mieszkańców. Miasto było jednym z głównych punktów zapalnych walk między siłami ukraińskimi i rosyjskimi, zanim wycofały się one z północnych regionów Ukrainy, by zintensyfikować ofensywę na Wschodzie. Doszczętnie zniszczony jest także Mariupol. W zeszłym tygodniu Rosja ogłosiła tam swoje zwycięstwo.
– To straszne. To tak, jak wtedy, gdy pokazują ostatnie dni planety – to samo było tutaj. Byliśmy głodni, dziecko płakało, gdy pociski Grad uderzały w pobliżu domu. Jest to koniec. Nie da się tego opisać, doświadczyli tego tylko ci, którzy tu byli. Nie umiem tego wyrazić słowami. To bardzo straszne – mówiła mieszkanka Mariupola.
Ciągle niezdobyty pozostaje jednak kompleks przemysłowy Azowstal, którego bronią ukraińskie siły, a który cały czas jest na celowniku rosyjskiej armii. Na miejscu, w podziemnych bunkrach ukrywa się wielu cywilów – kobiet, dzieci i osób starszych. Biuro prezydenta Ukrainy planuje operację ich wyprowadzenia, szczegółów jednak nie znamy.
– Naprawdę wierzę, że wszyscy obrońcy Mariupola – oddział, który tu pozostał, ranni i żyjący – że zdołamy ocalić życie tych bohaterów – podkreślił kpt. Sviatoslav Palamar, zastępca dowódcy ukraińskiego pułku Azow.
Cały czas trwają także ostrzały dzielnic mieszkalnych Charkowa. Są kolejni ranni i zabici. Wiele budynków nie nadaje się do mieszkania. Ludzie, którzy ocaleli żyją w ciężkich warunkach.
– Dzisiaj zakręcili wodę, a już od dwóch tygodni nie mamy elektryczności. Więc widać ogień – relacjonował mieszkaniec Charkowa.
Dziś jest 66 dzień, odkąd Ukraina broni swojej niepodległości.
TV Trwam News