Publicysta „Israel Hajom”: Yad Vashem atakuje mnie za krytykę ich decyzji w sprawie Grupy Ładosia
Zamiast odneść się do zarzutów, Yad Vashem przeprowadza atak na krytykujących decyzję o nieprzyznaniu Aleksandrowi Ładosiowi i Stefanowi Ryniewiczowi tytułu Sprawiedliwych wśród Narodów Świata – twierdzi w wydaniu „Israel Hajom” publicysta tego izraelskiego dziennika, Eldad Bek.
W swoim poprzednim artykule na ten temat Eldad Bek opisał kontrowersje towarzyszące decyzji Instytutu Yad Vashem i wyraził przepuszczenie, że została ona podjęta pod wpływem polsko-izraelskiego kryzysu dyplomatycznego.
„Tylko pełna transparentność w tej sprawie pokaże, czy Yad Vashem odgrywa rolę w pogłębianiu kryzysu między Polską a Izraelem i co motywuje Yad Vashem do uznania tylko części polskich dyplomatów – nie tylko w Szwajcarii – za wybawców Żydów” – pisał wówczas Eldad Bek, domagając się ujawnienia uzasadnienia decyzji.
Dziennikarz miał po tym artykule otrzymać – co sam ujawnił – wiadomość SMS.
„W twoim artykule widać pobudki polityczne. Czy przyznanie (tytułu) pomogłoby poprawić stosunki między Izraelem a Polską? Poważnie? Bylibyśmy skończeni, gdyby takie były motywy kapituły – Yad Vashem” – ujawnił dziennikarz.
Według Eldada Beka „doszło do infantylnego odwrócenia ról i to ja zostałem oskarżony o upolitycznienie sprawy”.
„Zamiast odpowiedzieć na artykuł w sposób rzeczowy i profesjonalny, Yad Vashem zdecydował się przypuścić generalny atak na mnie i inne strony dążące do przyznania tytułu Aleksandrowi Ładosiowi i jego zastępcy” – przekonywał.
Wyjaśnił również: „nigdy nie twierdziłem, że Kapituła Sprawiedliwych wśród Narodów Świata powinna opierać swoje stanowisko na przesłankach polityki zagranicznej Izraela. (…) Wyraziłem jednak zdanie, że <<pozytywna decyzja Kapituły mogła ponownie postawić stosunki polsko-izraelskie na ścieżkę porozumienia i dialogu>>. Na podstawie ustalonych kryteriów przyznawania tytułu nie jest to upolitycznienie sprawy, ale stwierdzenie faktu, zwłaszcza w świetle nieprofesjonalnego postępowania Yad Vashem w tej sprawie”.
Za „nieprofesjonalne postępowanie” uznał Eldad Bek fakt, że Yad Vashem w oficjalnej decyzji określił ambasadora RP w Bernie, Aleksandra Ładosia, oraz jego zastępcę Stefana Ryniewicza mianem „dyplomatów”, wnosząc stąd, że doszło do pomyłki co do ich rangi.
„To był szef i zastępca misji dyplomatycznej, czyli odpowiadali za (uhonorowanego tytułem konsula Konstantego) Rokickiego i pozwolili mu fałszować paszporty. Krótko mówiąc, byli odpowiedzialni za akcję ratunkową” – twierdzi.
Izraelski dziennikarz zwrócił również uwagę, że we wcześniejszych publikacjach Instytut Yad Vashem podkreślał, że „ma obowiązek wskazywać nieścisłości historyczne”.
„Historyczna nieścisłość jak na przykład określenie szefa polskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego w Szwajcarii jak zwykłego pracownika konsulatu? Albo głębsza nieścisłość historyczna: z ujawnionych w ostatnich latach dokumentów wynika, że misje dyplomatyczne rządu RP na uchodźstwie w wielu krajach Europy, Ameryki i Azji były zaangażowane w działania na rzecz ratowania polskich Żydów w czasie wojny” – wskazał Eldad Bek.
Polscy dyplomaci w szwajcarskim Bernie opracowali plan ratowania Żydów mieszkających w różnych krajach okupowanych przez Niemcy poprzez nadawanie im paszportów krajów Ameryki Łacińskiej, głównie Paragwaju. Osoby posiadające takie dokumenty były wymieniane potem przez rząd III Rzeszy na obywateli niemieckich mieszkających w krajach Ameryki Łacińskiej.
Operację tę zainicjował Ładoś, Ryniewicz, Rokicki oraz attache poselstwa Juliusz Kuehl. W 2019 roku Yad Vashem przyznał tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata jedynie Rokickiemu, chociaż jak pisał w „Jerusalem Post” były szef Departamentu Sprawiedliwych w instytucie, Mordecai Paldiel, „wykonywał on głównie instrukcje swoich przełożonych”. Przed dwoma tygodniami Yad Vashem oficjalnie poinformował o nieprzyznaniu tytułu Ładosiowi i Ryniewiczowi.
Ujawnienia uzasadnienia tej decyzji domaga się również konsul honorowy RP w Szwajcarii, wnioskujący o uhonorowanie członków tzw. Grupy Ładosia, Markus Blechner. Nie jest jednak przyjęte, by Kapituła Yad Vashem, której członkowie pozostają anonimowi, by uniknąć stosowania wobec nich nacisków, dzieliła się przebiegiem swoich prac z opinią publiczną.
PAP