Prof. P. Niwiński: Putin podejmie twarde stanowisko wobec UE

Na wybory prezydenckie w Rosji trzeba patrzeć przez pryzmat m.in. ataku gazowego w Wlk. Brytanii, czy wezwania polskiego ambasadora do rosyjskiego MSZ – ocenił prof. Piotr Niwiński.

Według politologa, te działania mogą być symbolem zaostrzenia polityki Władimira Putina wobec całej UE. W nowej kadencji może on dążyć do ostatecznego rozbicia jedności wspólnoty europejskiej – dodał.

Jutro Rosjanie wybiorą prezydenta. Niekwestionowanym faworytem jest obecny szef państwa Władimir Putin. Jeśli wygra, będzie to jego czwarta kadencja. Głosowanie będzie przebiegać w obliczu napiętej sytuacji, jaką Kreml wytworzył na arenie międzynarodowej m.in. z USA, Wlk. Brytanią, Ukrainą czy kwestionowaniem działań polskiej administracji.

Wybór prezydenta będzie tylko formalnością – wskazał prof. Piotr Niwiński. Jego zdaniem większość Rosjan nie przyjmuje informacji, że Władimir Putin jest odpowiedzialny za jakiekolwiek zbrodnie czy konflikty.

– Po pierwsze, bez wątpienia jest to powtórzenie dotychczasowych tzw. wyborów prezydenckich w Rosji, czyli po prostu głosowanie na jedną osobę. Z drugiej strony, warto zwrócić uwagę na to, co dzieje się na świecie – atak gazowy w Wielkiej Brytanii czy wezwanie polskiego ambasadora do rosyjskiego MSZ ze sprzeciwem przeciwko działaniom polskiej administracji. Najprawdopodobniej Putin, przynajmniej na początku, podejmie twarde stanowisko wobec UE, żeby ją zniszczyć. Pytanie, czy ono się utrzyma i jak zareaguje UE – powiedział prof. Piotr Niwiński.

W ocenie większości komentatorów, rosyjskim władzom zależy w tegorocznych wyborach na wysokiej frekwencji. Jeszcze w ub. roku media sygnalizowały, że Kreml chce, by frekwencja i poparcie dla Putina sięgnęły w przededniu jego czwartej kadencji 70 proc.

RIRM

drukuj