Producenci nawozów domagają się interwencji rządu w związku z postępującą ekspansją rosyjskich i białoruskich nawozów na rynku unijnym – chcą wprowadzenia 30-procentowych ceł na nawozy z Rosji i Białorusi
Producenci nawozów liczą na interwencję rządu w związku z postępującą ekspansją rosyjskich i białoruskich nawozów na rynku europejskim. Nawozy ze Wschodu zatapiają producentów z UE, w tym z Polski. Prasa podaje, że Polska wyrasta na lidera pod względem skali ich importu z Rosji.
Od stycznia do sierpnia do naszego kraju trafiło 862 tysiące ton nawozów z Federacji Rosyjskiej. To ponad jedna czwarta całego rosyjskiego importu do Unii. Napływ nawozów ze Wschodu uderza bezpośrednio m.in. w Grupę Azoty.
Brak działań może doprowadzić do tego, że firmy nawozowe będą musiały ograniczać produkcję i jeszcze bardziej stracą na konkurencyjności. Producenci wskazują, że sytuację może poprawić wprowadzenie 30-procentowych ceł na nawozy z Rosji i Białorusi.
Poseł PiS, Krzysztof Ciecióra, powiedział, że rząd powinien natychmiast zainterweniować w tej sprawie.
– Jeśli rząd tego nie zrobi, to sytuacja będzie się pogarszać. Wystąpię z interpelacją do ministra rolnictwa w tej sprawie. Oczekuję jasnej deklaracji. Będziemy w tej sprawie prowadzić dyskusję. Warto byłoby też zorganizować komisję nadzwyczajną ws. nawozów, aby wysłuchać, co mają na ten temat do powiedzenia ministerstwo rolnictwa i Ministerstwo Aktywów Państwowych – zaznaczył Krzysztof Ciecióra.
Rząd pod koniec października zaczął międzyresortowe dyskusje dotyczące wprowadzenia 30-procentowych ceł na nawozy ze Wschodu i podjęcia tego tematu na forum UE, ale wydaje się, że działa zbyt wolno i mało zdecydowanie.
RIRM