Premier chce zrealizować przyszłoroczny budżet bez deficytu mimo braku zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS
Prawo i Sprawiedliwość zrezygnowało ze zniesienia limitu 30-krotności składek ZUS. Oznacza to mniejsze niż planowano wpływy do budżetu w przyszłym roku. Mimo to premier Mateusz Morawiecki chce go zrealizować bez deficytu.
Po długiej dyskusji wewnątrz Zjednoczonej Prawicy projekt znoszący limit 30-krotności składki na ZUS został wycofany. Pomysłu nie chciała poprzeć partia wicepremiera Jarosława Gowina, a także opozycja. Rozwiązanie krytykował prezydent.
– Na tym etapie te prace są zawieszone. Będą dalej konsultowane – powiedział premier Mateusz Morawiecki.
To dobra decyzja – ocenił rzecznik partii Porozumienie, poseł Kamil Bortniczuk.
– Dziękujemy naszym partnerom za to, że w naszej ocenie wykazali się zdrowym rozsądkiem i wycofali się z tego projektu – zaznaczył Kamil Bortniczuk.
Sprawa trzydziestokrotności zwiastuje tarcia wewnątrz Zjednoczonej Prawicy – mówią politycy opozycji.
– To też pokazuje, że ta kadencja będzie dużo inna dla Prawa i Sprawiedliwości – stwierdził poseł PO Zbigniew Konwiński.
Wprowadzenie rozwiązania miało zapewnić dodatkowe wpływy do budżetu na poziomie ponad 7 miliardów złotych. Teraz rząd będzie musiał szukać pieniędzy w innym miejscu – co przyznał sam premier.
– Będziemy starali się utrzymać naszą propozycję zrównoważonego budżetu pomimo to. Będzie to oczywiście o wiele trudniejsze – podkreślił szef rządu.
W expose Mateusz Morawiecki mówił o dalszym uczelnianiu systemu podatkowego oraz o planach skutecznego opodatkowania dużych korporacji. Ale czy to wystarczy, aby utrzymać budżet bez deficytu i zrealizować duże programy socjalne?
– One dzisiaj nie są zagrożone, ale warto podkreślić, że te wydatki wpływają na kondycję budżetu. Z drugiej strony dążenie do równowagi budżetu jest bardzo ważne, ale nie należy tego robić za wszelką cenę – wskazał ekonomista dr Krystian Mieszkała.
Budżet bez deficytu w obliczu spowolnienie gospodarczego to duże wyzwanie – dodał dr Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego.
– Ten budżet będzie napięty z prostego względu – nadciąga spowolnienie gospodarcze. Polska sobie z tym dobrze radzi, ale są czynniki, które są niezależne od ciężkiej pracy Polaków czy polityk rządowych – podkreślił dr Marcin Roszkowski.
Tymczasem niezależnie od dyskusji nad trzydziestokrotnością, Sejm pracuje nad podwyżką akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe. To dodatkowe 1,7 mld złotych wpływu – mówił wiceminister finansów Leszek Skiba.
– Zmiana stawek o 10 procent wynika m.in. z rosnących kosztów przeciwdziałania skutkom społecznym i zdrowotnym konsumpcji napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych – wyjaśnił Leszek Skiba.
Te argumenty nie przekonują opozycji.
– To jest klasyczny skok na kasę z wieloma niebezpiecznymi zjawiskami, które będą temu towarzyszyły – ocenił Krzysztof Paszyk, poseł PSL-Kukiz’15.
Sejm zajmuje się też zmianami, które mają zapewnić finansowanie trzynastej emerytury. Świadczenia mają być wypłacane z Solidarnościowego Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych, który ma zmienić nazwę na Fundusz Solidarnościowy.
– Dla osób, które mają szczególne potrzeby, zaliczają się także emeryci i renciści – mówiła poseł Gabriela Masłowska.
Według opozycji zmiana uderzy w niepełnosprawnych.
– Nie okradajcie więcej osób z niepełnosprawnościami – apelowała poseł Koalicji Obywatelskiej Iwona Hartwich.
Na te zarzuty odpowiadał wiceminister rodziny pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed.
– Nikomu nic nie zabieramy, a tym bardziej nie zabieramy osobom niepełnosprawnym – zapewnił Stanisław Szwed.
Głosowania nad podwyżką akcyzy i zmianami w Solidarnościowym Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych odbędą się jutro.
TV Trwam News