Polski rząd: Pieniądze z UE nie są zagrożone

„Rzeczpospolita” sugeruje, że Komisja Europejska zablokuje środki dla Polski z polityki spójności. Rząd zapewnia, że pieniądze nie są zagrożone, zaś opozycja wykorzystuje medialne doniesienia do zbijania kapitału politycznego.

W ubiegły piątek Donald Tusk odwiedził Inowrocław. Złożył tam jednoznaczną deklarację dotyczącą blokowania przez Komisję Europejską środków dla Polski.

– Jeśli dostałbym jakiś wpływ na władzę, jeśli zmienilibyśmy władzę, to ja to jestem w stanie załatwić z dnia na dzień – pieniądze europejskie (…), polskie pieniądze, które oni zablokowali – przekonywał lider opozycji.

Niedługo po tej wypowiedzi dziennik „Rzeczpospolita”, powołując się na unijnego urzędnika, poinformował, że Komisja Europejska chce zablokować wszystkie środki dla Polski. Warunkiem ich ponownego uruchomienia ma być realizacja oczekiwań Brukseli ws. reformy wymiaru sprawiedliwości.

– Nie wszczęto żadnego postępowania, nie ma żadnego oficjalnego pisma Komisji Europejskiej w tym zakresie – uspokajał rzecznik rządu, Piotr Müller.

Źródłem gazety jest unijny urzędnik, który w przeszłości był bliskim współpracownikiem polityków PO: Janusza Lewandowskiego i Danuty Hübner.

– Myślę, że to dużo mówi, jak cała narracja jest konstruowana – zaznaczył Piotr Müller.

Polska ma już zablokowane 36 mld euro z KPO. Teraz miałaby stracić kolejne 75 mld euro w ramach polityki spójności. Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, uważa to za zwykły szantaż polityczny, który ma zmusić Polaków do wyborów zgodnie z wolą Brukseli i Berlina.

– Za blokowanie środków europejskich należnych Polsce odpowiada Platforma Obywatelska i Donald Tusk wraz z politykami niemieckimi, którzy udzielają im w tym wielkiego wsparcia, na czele z Niemką, komisarz von der Leyen – oznajmił Zbigniew Ziobro.

Szefowa Komisji Europejska przed wyborami we Włoszech straszyła, że jeśli nie pójdą one po myśli Brukseli, wobec Włochów będą stosowane działania takie jak wobec Polski i Węgier. Wiceminister sprawiedliwości, Sebastian Kaleta, wskazał, że Komisja Europejska cały czas przekracza swoje kompetencje.

– Wszelkie ataki na Polskę w obszarze funduszy unijnych nie mają żadnego podłoża prawnego. Unia nigdy nie uzyskała kompetencji do oceny polskiego sądownictwa – zwrócił uwagę wiceszef resortu sprawiedliwości.

Polsce nie grozi wstrzymanie Funduszy Rolnych oraz funduszy z Polityki Spójności – zapewnił komisarz ds. Rolnictwa, Janusz Wojciechowski. Takie stanowisko podtrzymuje też rząd. Piotr Müller przyznał jednak, że w Brukseli nie brakuje przeciwników Polski.

– Oczywiście są podejmowane takie działania. Są to działania o charakterze politycznym podejmowane od wielu miesięcy, nie jesteśmy naiwni. Wiemy, że w Komisji Europejskiej, w instytucjach unijnych, działają siły, które próbują tego typu rzeczy dokonać. Natomiast dzisiejsze stwierdzenie jednej z gazet, że taka decyzja została podjęta, jest nieprawdziwe – mówił rzecznik rządu.

Bruksela czuje, że jej pozycja jest zagrożona. W kolejnych krajach do władzy dochodzą siły, których unijni urzędnicy nie akceptują. Wszystko jest zatem możliwe – ocenił prof. Mieczysław Ryba.

– Jest też możliwe, że nam te środki zblokują, ale wtedy trzeba się zastanowić bardzo mocno, czy płacić składkę unijną. To jest sytuacja skrajnie bezprawna, dzieje się w Europie bezprawie. Jeśli tak dalej pójdzie, trudno wróżyć Europie świetlaną przyszłość – zaznaczył prof. Mieczysław Ryba.

Unijni urzędnicy nie ukrywają, że ich celem jest budowa superpaństwa bez państw narodowych. Na drodze do realizacji tych planów stoi m.in. Polska.

TV Trwam News