Polska gospodarka gwałtownie hamuje
Główny Urząd Statystyczny podał kolejne niepokojące dane: rośnie bezrobocie, a wraz z nią liczba emigrantów z Polski.
Stopa bezrobocia w sierpniu wyniosła 12,4 proc. wobec 12,3 proc. w lipcu. Najwyższe bezrobocie odnotowano w województwach: warmińsko-mazurskim 19,3 proc., kujawsko-pomorskim i zachodniopomorskim: 16,5 proc.
Wzrasta też liczba polskich obywateli, którzy czasowo przebywają poza granicami kraju. Na koniec 2011 roku dotyczyło to 2 mln 60 tys. obywateli Polski, a to o 60 tys. więcej niż w 2010 roku
Według GUS w Europie przebywało ponad 1 mln 750 tys. emigrantów z Polski. Z tej liczby zdecydowana większość – około 1 mln 670 tys. – w krajach UE. Dane GUS nie uwzględniają jednak osób nie zarejestrowanych w urzędach pracy i ponad dwóch milionów Polaków, którzy opuścili Polskę w poszukiwaniu pracy za granicą. Niepokoi również fakt, że największe bezrobocie jest wśród młodych ludzi.
Ekonomistka Anna Milewska mówi, że na wzrost bezrobocia miał wpływ: koniec prac sezonowych, nowe osoby na rynku pracy: absolwenci szkół oraz kryzys gospodarczy, który powoduje zmniejszenie miejsc pracy. To z kolei powoduje, że Polacy emigrują.
– Jeżeli chodzi o dywidendę to jest 50 proc. czyli jest to prawdopodobnie transfer zysków, który przechodzi do spółki „matki” i zostaje nam ta trzeci część 38 proc., która jest reinwestowana. Konkludując połowa tych pieniędzy wraca za granicę, czyli do inwestora a 38 proc. jest reinwestowanych w Polsce. Czyli mamy udział transferu zysków jak 6:4 – akcentuje ekonomistka.GUS poinformował dziś także m.in. o pogorszeniu się nastrojów konsumenckich. We wrześniu wskaźnik ten obniżył się o 3,5 pkt. proc. w stosunku do sierpnia i jest na poziomie 31,6. Odnotowano również spadek o 5,2 proc. nowych zamówień w przemyśle.
Janusz Szewczak, główny ekonomista SKOK mówi, że te kolejne dane GUS potwierdzają, że polska gospodarka gwałtownie hamuje.
– To jest dopiero przedsmak tego jak poważny może być ten kryzys gospodarczy. Niektórzy twierdzą, że będzie to tylko chwilowe spowolnienie ale widać wyraźnie po wskaźnikach bezrobocia, po spadku zamówień w przemyśle, jak i słabnącej konsumpcji – to pokazuje, że wchodzimy w prawdziwe oko cyklonu kryzysu gospodarczego. Co najgorsze widać wyraźnie, że władza nie bardzo ma pomysł na to co z tym dalej robić. Oczywiście pomysłem na kontynuowanie ten propagandowej „zielonej wyspy” jest dalsza wyprzedaż majątku narodowego i dalsze zadłużanie. Widać, że to prowadzi do niesłychanie niebezpiecznej sytuacji – zwraca uwagę ekonomista SKOK.Wypowiedź Anny Milewskiej
Wypowiedź Janusz Szewczak
RIRM