Odwet za zablokowanie Timmermansa?
Mimo wcześniejszych uzgodnień, europoseł wywodzący się z frakcji Europejskiej Konserwatystów i Reformatorów, nie został wiceprzewodniczącym europarlamentu. To odwet za zablokowanie Fransa Timmermansa – twierdzą europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Najważniejsze unijne stanowiska zostały obsadzone. Przedwczoraj wytypowano między innymi nowych szefów Komisji i Rady Europejskiej.
– Ten nowy układ, który się wyłania po tym wtorkowym werdykcie, w dalszym ciągu jest przede wszystkim korzystny dla Francji i Niemiec – mówi prof. Tomasz Grosse z Uniwersytetu Warszawskiego.
Wczoraj Parlament Europejski wybrał z kolei swojego przewodniczącego. Został nim socjalista David Sassoli.
– Pan Sassoli otrzymał trzysta czterdzieści pięć głosów – oznajmiono.
Wśród jego czternastu zastępców znalazła się także reprezentantka Polski – kandydatka Europejskiej Partii Ludowej, była premier Ewa Kopacz.
Congratulations to @EwaKopacz 🇵🇱, former Prime Minister of Poland, who received a strong mandate from MEPs to take up the role of Vice-President of the @Europarl_EN. Thanks to her experience as a politician and a doctor, she knows how to build unity and find compromises. pic.twitter.com/aP2tMoZlfX
— EPP Group (@EPPGroup) 3 lipca 2019
Innym kandydatem z Polski był kandydat Europejskich Konserwatystów i Reformatorów profesor Zdzisław Krasnodębski. Ostatecznie jednak nie został wybrany. Szef frakcji europoseł Ryszard Legutko czuje się oszukany.
– Jestem zbulwersowany tym, co się stało. Po prostu nas okłamano – EPL i socjaliści. Były uzgodnienia i w drugiej turze mieli głosować na naszego kandydata. Obiecywali to nawet liberałowie. (…) Widać było, że głosowano przeciw Krasnodębskiemu – podkreśla.
Europoseł Krasnodębski otrzymał w trzeciej turze głosowania 85 głosów, jego kontrkandydat 248. To odwet za zablokowanie kandydatury Fransa Timmermansa na szefa Komisji Europejskiej – uważa europoseł Ryszard Czarnecki.
– Tak to odbieramy. To wygląda na zemstę na Polsce za to, że pomieszaliśmy szyki największym państwom, które chciały narzucić pewne rozwiązania personalne w Unii – zaznacza.
Kadencja nowych wiceprzewodniczących potrwa dwa i pół roku. W razie potrzeby będą zastępować szefa europarlamentu, a także pomagać w sprawach organizacyjnych, kadrowych i administracyjnych.
TV Trwam News/RIRM