Masowe zwolnienia w przemyśle motoryzacyjnym
Pracownikom przemysłu motoryzacyjnego grożą masowe zwolnienia. Powodem tego jest m.in. spadek sprzedaży aut w ubiegłym i bieżącym roku.
Z apelem o rządową pomoc zwrócił się Polski Związek Przemysłu Motoryzacyjnego. Ostrzegł on, że jeżeli rząd nie podejmie działań, zakładom produkującym pojazdy, części i podzespoły grożą masowe zwolnienia.
Z kolei w związku z pogarszającą się sytuacją gospodarczą na Śląsku powstał międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno Strajkowy.
Jak mówi Dominik Kolorz – przewodniczący Śląsko-Dąbrowskiej Solidarności, w tym regionie obok branży motoryzacyjnej, zagrożony jest już tak naprawdę cały przemysł.
– Jeżeli z tego łańcucha przemysłowego wypadnie jakiekolwiek ogniwo, to wszystkie inne ogniwa zaczną się sypać i łańcuch przestanie istnieć. Śląska gospodarka jest na tyle specyficzna, że jest uzależniona od swoich powiązań i to co my robimy, robimy po to, żeby ludzie zrozumieli, że broniąc miejsca pracy kolegi, broni swojego miejsca.W związku z tym jak dodał Dominik Kolorz, komitet wystosował 5 postulatów.
-Dotyczą one w zasadzie ochrony przedsiębiorstw i także ochrony miejsc pracy. Dodatkowo są jeszcze dwa sztandarowe postulaty związane z umowami śmieciowymi i likwidacją Narodowego Funduszu Zdrowia. Sytuacja na dzisiaj jest taka, że już od przyszłej środy zaczynają się referenda strajkowe w hutnictwie i na kolei. W grudniu te referenda odbędą się najprawdopodobniej w zakładach zbrojeniowych, natomiast w styczniu będą w tych najsilniejszych branżach: energetyka, górnictwo, przemysł motoryzacyjny. Natomiast najprawdopodobniejszą datą tego wielkiego strajku ostrzegawczego jest pierwsza dekada lutego – apeluje Dominik Kolorz.RIRM