Mały mróz. Duży problem
Kilkugodzinne opóźnienia w kursowaniu pociągów, zdenerwowani pasażerowie, odwołane połączenia, oblodzone tory i popękane szyny – to efekt zaledwie kilkudniowych niezbyt niskich temperatur, które wystąpiły w Polsce.
Powszechne w Polsce jest powiedzenie: „zima zaskakuje drogowców”. Niestety nie pierwszy raz „zima zaskoczyła kolejarzy”. Wicepremier, minister infrastruktury i rozwoju Elżbieta Bieńkowska bagatelizuje sprawę, mówiąc, że problemy dotyczą jedynie 3 proc. połączeń. Burzę wywołały za to jej słowa wypowiedziane w TVN24. Powiedziała, że w związku z taką sytuacją pasażerom można powiedzieć: „Sorry, mamy taki klimat”. Ponadto wicepremier dodała, że wczoraj na tory wyjechało 4 tys. pociągów i dwa utknęły. Dziś Bieńkowska oznajmiła, że sytuacja na kolei jest wynikiem anomalii.
Henryk Grymel, przewodniczący Prezydium Sekcji Kolejowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”, w rozmowie z NaszymDziennikiem.pl podkreślił, że problemy na kolei wynikają z jej niedoinwestowania.
– Kolej jest zapóźniona technologicznie, co jest wynikiem braku doinwestowania od bardzo dawna. To jest anomalią. Władza szumnie oznajmiała budowę autostrad i dróg, bo ten temat był medialnie chwytliwy. O kolei zapomniano i jest ona zaniedbana. Co prawda wiele się obiecuje, ale z tych słów nic nie wynika – powiedział związkowiec.
Nasz rozmówca wskazał na kilka przyczyn problemów na kolei w okresie zimowym. Jedną z nich, według przewodniczącego Prezydium Sekcji Kolejowej Kolejarzy NSZZ „Solidarność”, jest rozczłonkowanie kolei na wiele spółek. – Nie ma jednej kolei i nie ma współpracy – podkreślił.
Drugim problemem, na który zwrócił uwagę Henryk Grymel, są wdrażane zmiany w zarządzaniu spółkami. – Kolejarze, którzy nie jedną trudną sytuację przeżyli i mają doświadczenie pracy w różnych warunkach, są odsuwani od zarządzania koleją. Na ich miejsce przychodzą osoby kompletnie nieznające się na kolejowych realiach i potrzebach. My, kolejarze, mówimy, że przychodzą tzw. bankomaci – podkreślił związkowiec.
Nasz rozmówca porównał sytuację na kolei do zapaści w polskiej służbie zdrowia, gdzie – jak zaznaczył – przestał się liczyć pacjent, a najważniejszy jest zysk szpitali.
– W przypadku kolei przestał liczyć się pasażer. Najważniejsze jest rozlicznie finansowe między spółkami. Na czele przewoźników stoją osoby niezwiązane z kolejami i zarządzaniem nimi, lecz byli szefowie banków czy instytucji finansowych. Ich celem jest uzyskanie jak najwyższego zysku. Pomijana jest służba pasażerom, co powinno być zasadniczym celem naszego działania. Niezadowoleni pasażerowie zrezygnują z podróży koleją, a to przekłada się na mniejszy zysk. Niestety w sferze liberalnej liczy się jedynie pieniądz, a nie ludzie – podkreślił Henryk Grymel.