Ks. abp S. L. Głódź: Oddali na służbie swoje życie
Homilia ks. abp. metropolity gdańskiego Sławoja Leszka Głódzia z okazji pochówku admirała floty Andrzeja Karwety w Baninie, 30 października 2015 r.
Chrystus zmartwychwstał
jako pierwszy spośród tych, co pomarli
1 Kor 15, 20
Bracia Kapłani!
Droga Rodzino Pana Admirała floty Andrzeja Karwety:
Pani Mariolu Małżonko Pana Admirała Andrzeja, dzieci Maju, Ewo, Kamilu.
Posłowie, Burmistrzowie, Samorządowcy!
Panowie Admirałowie i Generałowie, Oficerowie!
Przedstawiciele Marynarki Wojennej!
Przedstawiciele Służb Mundurowych!
Drogie Rodziny ofiar tragedii smoleńskiej!
Rodziny Katyńskie!
Poczty sztandarowe!
Bracia i Siostry, których przywiodła tu dziś pamięć i miłość!
To już piąty rok przeżywania przez nas żalu, smutku, zdumienia od chwili gdy 10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8.56 w sobotę, w wigilię Święta Miłosierdzia Bożego, oddali będąc na służbie swoje życie ludzie prawi, zatroskani o Ojczyznę. O jej przyszłość, ale i o jej historię. O prawdę katyńską.
Pewnie wielu z was, dziś tu obecnych, wtedy, wieczorem 10 kwietnia, uczestniczyło we Mszy św. w Archikatedrze w Oliwie. To była pamiętna godzina naszej solidarności, empatii, jednoczącej wspólnoty. Także wielkiej katechezy, jaką dla nas stanowiła tamta śmierć.
Mówiliśmy tamtego wieczoru w pokorze: „Niezbadane są Panie, Twoje wyroki, Twoje rozrządzenia, Twoje drogi…” Szukaliśmy Bożej miary, dla tej tragedii, która dotknęła 96 istnień ludzkich. To, co się o poranku tego dnia wydarzyło w Smoleńsku, włączaliśmy w Misterium Paschalne, w odkupieńczą ofiarę Chrystusa, która tym, którzy idą Jego drogą, otwiera dostęp do nowego życia.
1. Zmartwychwstanie
Żyjemy myślą o Zmartwychwstaniu Chrystusa, który mówi „Ja jestem zmartwychwstanie i życie, kto wierzy we mnie nie umrze na wieki”. Słyszeliśmy przed chwilą w Ewangelii, jak to kobiety poszły do grobu Jezusa. Kamień zastały odsunięty, a grób pusty. Kobiety były przerażone i bezradne. Co się stało? Dlaczego? I słyszą głos „Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych. Nie ma go tu, Zmartwychwstał!!!”
Nie ma go tu… Oto najbardziej dobitne, a zarazem dramatyczne słowa określające nasze przeżywanie straty najbliższej osoby. Osoby, które odeszły, były tematem naszych rozmów, komentarzy, radości i smutków razem przeżywanych. Byli i nadal są, jeszcze długo.
Między słowami Ewangelii „Nie ma go tu”, a słowem „Zmartwychwstał” rozpięte, jak na krzyżu, jest to wszystko, co dziś czujemy. Jednak w tych słowach Ewangelii, tak naprawdę nie ma smutku. Jest wskazanie Nadziei, która mieszka w słowie Zmartwychwstał. Ale większość z nas jest po stronie smutku. Ojciec stracił syna, żona straciła ukochanego męża, córki i syn straciły ojca, Ojczyna straciła Żołnierza, Marynarka Wojenna straciła Dowódcę, Gdynia – przyjaciela, więc nasze nie ma go tu, pełne jest bólu.
Nie spieszmy się jednak, żeby przejść od nie ma go tu do zmartwychwstał, trzeba czasu. W nieszczęściu trudno zachować wiarę w opatrzność jaki to Bóg ? To taki Bóg który, żal i łzy i rozpacz przemienia w modlitwę. Przemienia w dobro. Bóg także doświadczył straty. Teologowie mówią, że dopóki trwa historia człowieka, historia cierpienia Chrystusa nie jest zakończona. Każda strata jest dla zmartwychwstania. Każda śmierć jest po to, by na nowo przemyśleć życie. W obliczu tragedii w Smoleńsku czujemy mocniej niż kiedykolwiek, że nie mamy kontroli nad życiem. Oto zginęli ludzie, którzy – wydawałoby się – trzymali instrumenty kontroli w swoim ręku. A my nie mamy wpływu ani na nasze narodzenie, ani na naszą śmierć.
Sprawa tragedii smoleńskiej nie schodzi ze sceny polskiego życia. Wywołuje emocje. Generuje napięcia i konflikty. Rozrywa tkankę społeczną. Jeszcze przecież 21 osób czeka na swój dochówek.
Nie będę przywoływał listy trudnych pytań, które budzi bieg spraw związanych z trwającym tak długo śledztwem. Listy ujawnionych w ciągu tych lat zaniedbań, zaniechań, pochopnych decyzji, o kluczowym znaczeniu dla przebiegu śledztwa, dla wyjaśnienie przyczyn tragedii. Jesteśmy świadkami różnego rodzaju manipulacji, przejawów politycznego oportunizmu, używania smoleńskiej karty do spraw, które nie mają związku z dochodzeniem do prawdy.
Pragniemy, aby sprawa tragedii smoleńskiej została wyjaśniona w sposób rzetelny, bezstronny, przejrzysty, z wykorzystaniem wszystkich możliwości, z uwzględnieniem nowych okoliczności i dowodów. Módlmy się o odwagę w dochodzeniu do prawdy, o czystość intencji, bezstronność, rzetelność, przejrzystość, kompetencję, tych, których do tego powołano. Mówi Chrystus: poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli (J 8, 32). To wskazanie nakazuje właściwy kierunek drogi. Każda inna wiedzie donikąd.
2. Admirał Andrzej Karweta
Panie Admirale! Przed kilku laty modliliśmy się w Twojej intencji na ORP Błyskawica. Tam przychodziłeś tylko w wyjątkowo uroczystych, wielkich i ważnych dla Twojej Ojczyzny i Twojej Marynarki Wojennej chwilach. Przychodziłeś na ORP Błyskawicę, by przyjąć meldunek, gdy promowałeś nowych oficerów. Przychodziłeś tam, by uczcić narodowe i marynarskie święta. Na Błyskawicy żegnałeś zasłużonych, odchodzących ze służby oficerów. Tam zegnaliśmy Ciebie.
I dziś też – Ty tu jesteś. Jesteś tu, by nam powiedzieć, jak trzeba pełnić służbę. Bo ty ją pełniłeś wzorowo, do końca. Zawsze zależało Ci, by w ważnych dla Ojczyzny chwilach i wydarzeniach Marynarka Wojenna Rzeczypospolitej Polskiej była dobrze reprezentowana.
W tej pielgrzymce do Katynia w 70 rocznicę zbrodni na Polsce, chciałeś Marynarkę reprezentować osobiście. Chciałeś oddać hołd także marynarzom zamordowanym w Katyniu, w tym admirałowi Xsaweremu Czernickiemu. Chciałeś i zrobiłeś to wraz z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej, ze swoimi Przyjaciółmi – Generałami. Ze swoim Biskupem Polowym i wieloma innymi. Bo byłeś człowiekiem czynu. Wiedziałeś, że historię tworzą ci, którzy chcą i umieją działać. A ty Admirale i chciałeś i umiałeś ! A tam do Katynia delegowała Cię Rzeczpospolita. I wykonałeś zadanie. I wróciłeś ze swej podróży z Katynia.
Andrzej tu jest z nami. Jest w naszych sercach. Jest w pracy, którą wykonał dla Ojczyzny w swojej ukochanej Marynarce Wojennej. Jest w przesłaniu jakie zostawił wszystkim. W przesłaniu jak żyć i jak umierać. Był gotowy służyć Ojczyźnie na każdy jej rozkaz, w każdej sekundzie, do końca. Do końca na służbie.
3. Katyń
W przemówieniu, jakie na Polskim Cmentarzu Wojennym w Katyniu miał wygłosić śp. prezydent Lech Kaczyński znalazły się słowa: „Tragedia Katynia i walka z kłamstwem katyńskim to doświadczenie ważne dla kolejnych pokoleń Polaków. To część naszej historii. Naszej pamięci i naszej tożsamości. To jednak także część historii całej Europy, świata. To przesłanie dotyczące każdego człowieka i wszystkich narodów. Dotyczące i przeszłości, i przyszłości ludzkiej cywilizacji. Zbrodnia Katyńska już zawsze będzie przypominać o groźbie zniewolenia i zniszczenia ludzi i narodów. O sile kłamstwa. Będzie jednak także świadectwem tego, że ludzie i narody potrafią – nawet w czasach najtrudniejszych – wybrać wolność i obronić prawdę”.
Tamten, tragicznie przerwany lot do Katynia był lotem podjętym właśnie w imię prawdy i w imię polskiej wolności. Taka była intencja tamtej podroży Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego i Jego Małżonki Marii, Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, przedstawicieli najważniejszych instytucji życia narodu, elity politycznej i wojskowej, duchownych trzech chrześcijańskich wyznań, także członków Rodziny Katyńskiej.
Także w imię tej prawdy i wolności mamy obowiązek o nich pamiętać: jako ludzie wiary, jako dzieci polskiej ojczyzny.
Pamięć, wiemy o tym dobrze, stanowi spoiwo życia narodów, ich twórczej drogi. Narody tracą moce życia, niweczą swoją tożsamość, kiedy się od niej odwracają, kiedy ją lekceważą, spychają na margines.
4. Pomnik
W Bazylice Mariackiej w dniu 13 listopada 2010 r. poświeciłem Pomnik Tragedii Smoleńskiej, dzieło warszawskiego artysty rzeźbiarza Andrzeja Renesa. Wieńczy ten pomnik, na którym utrwalone zostały nazwiska 96 ofiar tragedii smoleńskiej, figura Zmartwychwstałego Chrystusa. Znak naszej nadziei, która zawieść nie może.
Święciłem pamiątkowe tablice w Sopocie, z którym związali część swego życia Maria i Lech Kaczyńscy i w kolegiacie w Wejherowie. U Świętej Brygidy poświęciłem Epitafium Smoleńskie, autorstwa gdańskiego artysty rzeźbiarza, profesora Wawrzyńca Sampa.
Pokolenia, które do Świętej Brygidy przychodzą na modlitwę, mogą odczytać nazwiska Polaków i Polek, którzy zginęli wtedy, w drodze do Katynia. Mogą patrzeć na płaskorzeźbę, na której ich przedstawiono, jak zmierzają na spotkanie z Tym, do którego należy czas i wieczność, ze Zmartwychwstałym Chrystusem. Przewodzi temu pochodowi Prezydencka Para, Maria i Lech Kaczyńscy. Idzie z Nimi Pan Prezydent Ryszard Kaczorowski, człowiek mi bliski. Pochodził z Białegostoku, miasta mych seminaryjnych studiów, święceń kapłańskich, posługi Solidarności.
Na czele tego pochodu ku wieczności idą postacie związane z Trójmiastem, z nasza archidiecezją. Legendarna Matka Solidarności Anna Walentynowicz. Szlachetny, przeniknięty polskim duchem marszałek Sejmu Maciej Płażyński. Arkadiusz Rybicki, człowiek Solidarności. Idzie w nim admirał Andrzej Karweta, dowódca Marynarki Wojennej i Lech Solski, działacz Rodzin Katyńskich, syn zamordowanego w Katyniu kapitana Kazimierza Solskiego oraz bratanek majora Adama Solskiego, autora słynnych wstrząsających notatek, zapisywanych tam, w Katyniu, w ostatniej godzinie, znalezionych podczas ekshumacji.
Niech ten znak pamięci trwa, niech mówi o ich drodze, o ich drodze. Ofiarujemy w ich intencji Mszę świętą, nasze modlitwy, przyjmowaną dziś Komunię świętą.
Czy trzeba było aż takiej ofiary? Bóg jeden to wie. A my? My pogrążeni w smutku uwierzmy Chrystusowi mimo wszystko. Andrzej Mu wierzył! Wierzył Chrystusowi dowódca Marynarki Wojennej Rzeczypospolitej Polskiej! Wierzył w miłość, wierzył w uczciwość, wierzył w Zmartwychwstanie.
Niech modlitwę dzisiejszego dnia rozświetlają słowa św. Pawła Apostoła pierwszego Listu do Koryntian, stanowiące źródło i zasadę naszego przyszłego zmartwychwstania: „Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli…I jak w Adamie wszyscy umierają, tak tez w Chrystusie będą ożywieni (1 Kor 15, 20-22).
Zawierzmy tym słowom. Amen.
RIRM