Ks. abp Józef Górzyński poświęcił pokarmy uchodźców z Donbasu
Arcybiskup koadiutor warmiński Józef Górzyński poświęcił pokarmy na świąteczny stół, które przygotowali w ośrodku w Rybakach uchodźcy z Donbasu. Biskup życzył im na święta „uczucia, że są w domu” i zapewnił o modlitwie w intencji znalezienia pracy.
Wśród uchodźców, którzy w styczniu zostali ewakuowani przez polski rząd z Donbasu, są katolicy, grekokatolicy i prawosławni.
– Będziemy świętować Wielkanoc wszystkich obrządków. Wszyscy tu mieszkamy, stanowimy jedną społeczność – powiedziała Walentyna, prawniczka, która namalowała ks. abp. Górzyńskiemu kartkę wielkanocną.
Panie z Donbasu przygotowują się do Wielkanocy od kilku dni: upiekły już ciasta, mięsa, w sobotę przed południem w stołówce kroiły sałatkę warzywną i śledziową. Na stół z pokarmami do święcenia oprócz pisanek, kiełbasy, soli i chleba trafiły także paschy wypiekane wedle „tradycyjnej prawosławnej ukraińskiej receptury”.
„To bardzo słodkie ciasto drożdżowe z bakaliami” – wytłumaczyła jedna z pań pracujących przy przygotowaniach do świąt. Ks. abp Józef Górzyński kilka pasch otrzymał w świątecznym prezencie.
– Życzę wam radosnych świąt i poczucia się we własnym domu. W święta ważne jest bycie razem, okazywanie radości z bycia wspólnie przy jednym stole. To wspólne bycie pokazuje życzliwość wobec siebie (…). Życzę wam, byście mimo dramatów przeżywanych na co dzień, mimo waszych trudnych doświadczeń odnaleźli radość z tego, że jesteście wśród nas, że macie nadzieję na radosną przyszłość – mówił do Ukraińców ks. abp Górzyński.
Zapewnił wszystkich, że w czasie świąt będzie się modlił „o dobry pomysł na życie w polskim krajobrazie”. Podkreślił przy tym, że „szczególnie będzie myślał o młodzieży”.
Arcybiskup koadiutor warmiński zapewnił wszystkich, że życzenia składał im „w imieniu własnym, metropolity warmińskiego i wszystkich Polaków”.
Katolicy z Ukrainy na Mszę św. rezurekcyjną pojadą do Olsztyna, śniadanie zjedzą wspólnie w stołówce w ośrodku Caritas w Rybakach.
Uchodźcy, przyznawali, że „te święta będą wyjątkowe, inne niż zawsze, bo i na innej ziemi, i z innymi ludźmi niż przed rokiem”. Zapewniali, że nie żałują decyzji o wyjeździe, podkreślali, że w Rybakach odzyskali spokój. „Już nie cierpnie mi skóra, gdy trzasną drzwi, nie kulę się, myśląc, że to bomba” – powiedziała pani Walentyna.
PAP/RIRM