Kongo zagrożone wojną

Widmo kolejnej wojny domowej i niewyobrażalnej katastrofy humanitarnej w kongijskim regionie Kiwu staje się rzeczywistością. Zaostrzają się konflikty między siłami rządowymi Konga a rebeliantami, stale napływają informacje o masakrach dokonywanych na ludności cywilnej, rośnie liczba uchodźców pozbawionych wszelkich środków do życia. – Konieczna jest konkretna pomoc humanitarna i wzmożona modlitwa w intencji pokoju – apelują posługujący tam Księża Pallotyni oraz przedstawiciele tamtejszych Kościołów.

 

Apel, jaki jeszcze 2 czerwca skierowali do polityków Konga biskupi prowincji Bukavu, nie przyniósł oczekiwanych rezultatów. Biskupi prosili wówczas kongijskie władze, by zapewniły spokojne i godne świętowanie 52. rocznicy uzyskania niepodległości, która przypada 30 czerwca. Episkopat, coraz bardziej zaniepokojony dramatem mieszkańców wschodniej części kraju, stwierdza, że to kolejna wojna. W ocenie przedstawicieli Kościoła, główną winę za wzrost potęgi rebeliantów wspieranych przez kraje ościenne ponoszą nieudolne władze. Biskupi jednoznacznie stwierdzają, że celem zbrojnych grup zaogniających konflikty jest bałkanizacja państwa i jego rozczłonkowanie. Groźba ta nabiera realnych kształtów i jeśli państwo nie zacznie należycie funkcjonować, już wkrótce może dojść do jego rozpadu. Jak wskazują biskupi, ze względu na bogactwa naturalne, obfite złoża surowców Kongo jest łakomym kąskiem dla krajów sąsiednich. – Wojna, która szaleje na wschodzie, zabija spokojnych obywateli Konga. Prowadzimy akcję informacyjną, aby do ludzi dotarło, że nasz kraj jest w stanie wojny i żeby bronili każdego centymetra kwadratowego naszej ziemi – mówił niedawno podczas konferencji prasowej w centrum międzydiecezjalnym Konga ks. Léonard Santedi, sekretarz generalny tamtejszego Episkopatu. Wezwał on polityków odpowiedzialnych za losy państwa, by kwestię wojny na Wschodzie potraktowali wreszcie jako priorytet. Zdaniem ks. Santediego, trzeba podjąć wszelkie niezbędne działania, by wspólnota międzynarodowa usłyszała, że kongijskie społeczeństwo mówi zdecydowane „nie” bałkanizacji Konga i jego podziałowi.

 
Głos katolickich biskupów wsparli również przedstawiciele innych wyznań. Na wspólnym spotkaniu zredagowano petycję do Ban-Ki-Moona, sekretarza generalnego ONZ, oraz do członków stałych Rady Bezpieczeństwa ONZ. W dokumencie podkreślono, że ostatnie 20 lat krwawych najazdów grup zbrojnych z Rwandy przyczyniło się do tragedii wielu rodzin. Najazdy te są przyczyną rosnących podziałów między poszczególnymi wspólnotami i mogą zagrozić przyszłości całego narodu. Przedstawiciele Kościołów zwrócili również uwagę na notoryczne łamanie praw człowieka, na gwałty, które są na porządku dziennym, masowe morderstwa, w wyniku których śmierć poniosło ponad 6 milionów Kongijczyków. Jak wynika z dokumentu, lista zbrodni popełnianych każdego dnia w tym afrykańskim kraju jest przerażająca. Dlatego też przedstawiciele Kościołów apelują o mobilizację sił Misji Organizacji Narodów Zjednoczonych w Demokratycznej Republice Konga, by wesprzeć Siły Zbrojne Republiki Demokratycznej Konga i położyć kres zbrodniczym najazdom z Rwandy, grabieżom dóbr i masowym gwałtom. Autorzy petycji domagają się również aresztowań i procesów wobec zbrodniarzy wojennych wymienianych imiennie w wielu raportach ONZ. Występują o odrzucenie kandydatury Rwandy na członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Z uwagi na powagę sytuacji Kościoły żądają natychmiastowej realizacji wszystkich postanowień ONZ w sprawie Konga w celu przywrócenia pokoju. Sprzeciwiają się jakimkolwiek negocjacjom ze zbrodniarzami oraz próbom bałkanizacji Konga.
Z apelem o modlitewne wsparcie dla mieszkańców Konga zwrócił się w liście zamieszczonym na stronie Pallotyńskiej Fundacji Misyjnej Salvatti.pl ks. Romuald Uzabumwan, przełożony pallotynów w Rwandzie i Kongu. „Zwracam się z żarliwym apelem (…) o pomoc uchodźcom wojennym przyjmowanym przez naszą parafię Ruthsuru oraz szpital w Ntamugenga” – napisał pallotyn. Nakreślając sytuację panującą na wschodzie kraju, zwrócił przede wszystkim uwagę na los tysięcy uchodźców i atmosferę grozy, jaką niewątpliwie budzą obecne tam czołgi i uzbrojone oddziały. „W Ntamugenga, gdzie znajduje się szpital prowadzony przez Siostry od Aniołów, sytuacja jest tragiczna: mamy tam ponad 14 tysięcy uchodźców, masową obecność żołnierzy ONZ i wojsk rządowych. Uchodźcy pochodzą przede wszystkim z Jomby, a wieczorem w szpitalu szukają schronienia mieszkańcy Ntamugenga, którzy nie uciekli do Rubare. To bardzo przygnębiający widok. Znane są przypadki kilku kobiet, które poroniły na skutek strachu związanego z odgłosami ciężkiej broni. Jeśli ta sytuacja potrwa dłużej, zagrożeniem będzie katastrofa humanitarna: brakuje żywności, wody pitnej, toalet itd.” – czytamy w komunikacie.

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl