Konflikt rosyjsko-ukraiński z korzyścią dla Chin?
Chiny wciąż jednoznacznie nie potępiły ataku Rosji na Ukrainę. Eksperci podkreślają, że to ochrona interesów Państwa Środka.
Z Chin napływa wiele sprzecznych sygnałów ws. wojny na Ukrainie. Z jednej strony są to apele o deeskalacje, z drugiej zaś obwinianie USA i NATO o rozpętanie wojny. Chiny krytykowały także nałożenie sankcji na Rosję.
– Chiny są gotowe do kontynuowania swojej konstruktywnej roli – oświadcza rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Chin, Wang Wenbin.
Neutralność Chin to jednak tylko pozory – wskazuje dr hab. Michał Lubina z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu.
– Chiny nie popierają Rosji wprost. Gdyby było inaczej, to w trakcie głosowania w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ byłyby szóstym krajem, który by się sprzeciwił, a tymczasem się wstrzymują od głosu – zauważa dr hab. Michał Lubina.
Wnioski nasuwają się same. Wojna rosyjsko-ukraińska Chinom jest na rękę – mówi prof. Mieczysław Ryba, politolog.
– Władimir Putin ugrzązł na Ukrainie, a przy sankcjach Zachodu jest coraz bardziej zależny od Chin. W tej sprawie sytuacja jest bardzo korzystna dla Pekinu – zaznacza prof. Mieczysław Ryba.
Trudno więc spodziewać się chińskich sankcji wobec Rosji.
– Im się to kompletnie nie opłaca, bo mogą tanio kupić surowce od Rosji; mogą ją uzależnić, mogą także sprzedać duże ilości swoich produktów. To jest sytuacja korzystna dla Pekinu – mówi prof. Mieczysław Ryba.
Chiny z Moskwą od trzydziestu lat mają bardzo korzystne kontrakty energetyczne na ropę i gaz. Dzięki polityce Władimira Putina mają też rosyjską broń oraz spokój od północy, dzięki czemu mogą skupić się na kwestiach dla siebie ważnych, takich jak Tajwan czy Morze Południowochińskie.
– Jak mówi chińskie powiedzenie: „Siedzieć na górze i patrzeć na walczące tygrysy”. Chiny kibicują rosyjskiemu tygrysowi, ale będzie on zagryzany przez inne tygrysy, to nie zejdą z góry i nie zaczną mu pomagać – podkreśla dr hab. Michał Lubina.
Bo dla Chin najważniejszy jest ich własny interes.
TV Trwam News