J. Dziedziczak: Komisja Europejska rozpoczyna batalię, której nie wygra
Komisja Europejska rozpoczyna przeciw Polsce batalię, której nie wygra; z naszych informacji wynika, że procedura związana z uruchomieniem art.7.1 traktatu unijnego w żadnym wypadku nie zostanie doprowadzona do końca – podkreślił wiceszef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Jan Dziedziczak.
W środę Komisja Europejska zdecydowała o uruchomieniu art. 7.1 traktatu unijnego wobec Polski. Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że Komisja Europejska daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności.
W piątek Ryszard Petru przyznał, że „gdybym był komisarzem w Unii Europejskiej głosowałbym za art. 7 wobec Polski”. Komentując te słowa Jan Dziedziczak ocenił w telewizji wPolsce.pl, że „jest to piękne kontynuowanie tradycji Targowicy”.
„Układ okrągłostołowy broni się wykorzystując mechanizmy znane sprzed lat, mechanizmy Targowicy, mechanizmy używania przeciw Polsce zagranicy” – argumentował wiceszef MSZ.
Jak tłumaczył, polityka „wspierania sankcji wobec Polski” w wymiarze partyjnym pokazuje postawę, według której „jeśli rządzi inne ugrupowanie, to najlepiej Polskę zaorać” używając do tego zagranicy.
Wiceszef MSZ wskazał też, że decyzja KE o uruchomieniu art. 7 „zapadła w gremium, w którym zasiada pani Elżbieta Bieńkowska”, a także „pan Donald Tusk”.
„To jest papierek lakmusowy stosunku tych ludzi, tego środowiska do Polski i, uwaga, ich skuteczności; nie wybronili Polski, procedura została uruchomiona” – mówił Jan Dziedziczak.
W ocenie wiceministra Komisja Europejska „rozpoczyna przeciw Polsce batalię, której nie wygra”.
„Z naszych informacji wynika, że ta procedura w żadnym wypadku nie zostanie doprowadzona do końca” – zapewnił wiceszef MSZ.
Jak tłumaczył, pozostałe „kraje UE wiedzą, że to jest precedens”, który – jeśliby się zrealizował – „skończyłby się fatalnie dla wielu z tych krajów”.
„Te kraje widzą, że ten atak na Polskę jest absolutnie bez merytorycznego uzasadnienia” – zapewnił Dziedziczak.
Jak tłumaczył, uruchomienie art. 7 jest to „kara za to, że polski rząd sprzeciwił się przyjmowania tysięcy islamskich emigrantów”.
„O to chodzi w tym sporze” – wskazał.
Jan Dziedziczak zaznaczył też, że do uruchomienia kolejnego etapu działań UE potrzebna jest jednomyślność, a „już teraz” polski rząd „ma sygnały”, że nie uda się zebrać 22 krajów w Radzie Europejskiej, ani 2/3 głosów w Parlamencie Europejskim, które zagłosują przeciw Polsce i dodał, „już teraz Polska ma oficjalną deklaracje węgierską” oraz „wiele sygnałów ze strony innych krajów Europy Środkowej, o których na tym etapie rozmów nie może jeszcze mówić”.
„Nasza dyplomacja pracuje, zbieramy te głosy” – zapewnił.
„Polska nie jest izolowana” w UE – dodał wiceminister.
„Izolacja Polski, to hasło realizowane na potrzeby międzypartyjnej rywalizacji wewnątrz Polski” – dodał.
„Polska ma bardzo silną pozycje” – podkreślił Jan Dziedziczak.
PAP/RIRM