IGHP: Najwięcej rezerwacji w hotelach górskich, w miastach bezruch
Po decyzji rządu o warunkowym otwarciu hoteli od dzisiaj, najwięcej rezerwacji pojawiło się w hotelach górskich, w miastach wciąż bezruch – informuje Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego. Izba szacuje, że każdy miesiąc zamknięcia hoteli, to ok. 1 mld zł strat dla branży.
Jak przypomniał sekretarz generalny Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego, Marcin Mączyński, po ponad 3-miesięcznym lockdownie, od dzisiaj branża hotelarska w reżimie sanitarnym może wznowić świadczenie usług noclegowych dla wszystkich gości.
„Warunkiem jest utrzymanie 50 proc. limitu dostępności pokoi oraz podawanie posiłków wyłącznie do pokoi. Goście hotelowi mogą już także korzystać z basenów w obiektach” – dodał.
Z analiz przeprowadzonych przez firmę Profitroom (obsługującą systemy rezerwacji polskich hoteli) i należącej do IGHP wynika, że po ogłoszeniu przez premiera Mateusza Morawieckiego decyzji o odmrożeniu hoteli znacznie wzrosła średnia liczba rezerwacji na stronach internetowych obiektów.
„To wzmożone zainteresowanie gości dotyczy głównie hoteli w miejscowościach górskich, gdzie coraz trudniej o wolne pokoje. W przypadku obiektów wypoczynkowych zlokalizowanych w innych regionach Polski poziom rezerwacji był umiarkowany” – mówił Marcin Mączyński.
Jak zaznaczył Marcin Dragan z Profitroom, liczba rezerwacji złożonych 5 lutego 2021 była ponad 200 proc. większa niż tego samego dnia ubiegłego roku.
„Od 6 lutego wciąż notujemy wiele rezerwacji, jednak tendencja jest malejąca” – wskazał.
Dodał, że otwarcie branży nie spowodowało istotnych wzrostów w hotelach miejskich i biznesowych, gdzie w terminach od 5 do 10 lutego zanotowaliśmy o ponad połowę mniej rezerwacji niż w roku ubiegłym.
Marcin Mączyński wyjaśnił, że hotele miejskie od blisko roku są pozbawione głównego źródła przychodów, czyli organizacji konferencji i spotkań biznesowych czy pobytów zagranicznych gości.
„Hotele ściśle przestrzegają zasad reżimu sanitarnego, dlatego są bezpiecznymi miejscami pobytu i wypoczynku” – podkreślił.
Dodał, że branża niezwykle odpowiedzialnie podchodzi do przestrzegania warunków postawionych przez rząd.
„Nikt z nas nie chce ponownego lockdownu, tym bardziej liczymy na zrozumienie ze strony gości i stosowanie się do zasad sanitarnych DDM” – zaznaczył.
Jak oznajmił, zgodnie z rozporządzeniem, hotele zostają otwarte na razie na dwa tygodnie z możliwością dalszego luzowania obostrzeń?
„Szacujemy, że miesięczne straty branży spowodowane zamknięciem hoteli to ok. 1 mld zł, dlatego też te 14 dni nie rozwiąże problemów hotelarzy” – powiedział.
Marcin Mączyński nie ma wątpliwości, że pierwszy etap luzowania obostrzeń hotele przejdą „celująco”, dzięki czemu wkrótce zostaną zniesione limity i wszelkie ograniczenia, a tym samym nastąpi pełne otwarcie branży.
„Potrzebujemy tej decyzji jak najszybciej, hotele bez gości dłużej nie przetrwają” – stwierdził.
Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego od 2003 roku reprezentuje środowisko biznesu hotelowego i gastronomicznego w kontaktach z administracją państwową na szczeblu lokalnym, regionalnym, krajowym oraz na forum Unii Europejskiej. Jest największą organizacją samorządu gospodarczego w branży hotelarskiej – czytamy na stronie Izby.
Od 12 do 26 lutego warunkowo zniesione będą niektóre z obostrzeń wprowadzanych w wyniku pandemii koronawirusa. Hotele będą otwarte dla wszystkich w reżimie sanitarnych, jednak dostępne będzie 50 proc. pokoi, zaś posiłki będą serwowane tylko do pokoi. Otwarte będą kina, teatry, opery i filharmonie, a podczas wydarzeń kulturalnych, które będą się w nich odbywać zajętych może być maksymalnie 50 proc. miejsc siedzących. Otwarte zostaną stoki, baseny (oprócz aquaparków), boiska zewnętrzne, korty. Zamknięte pozostaną jednak siłownie, a restauracje wciąż będą mogły wydawać posiłki jedynie na wynos i w dowozie.
PAP