Hamas zgodził się na 12-godzinną przerwę w działaniach bojowych
Rządzący w Strefie Gazy palestyński Hamas zaakceptował w piątek wieczorem przerwanie ognia na okres 12 godzin poczynając od godz. 8.00 czasu lokalnego (7.00 czasu polskiego). Oświadczenie tej treści złożył w mieście Gaza przedstawiciel Hamasu Sami Abu Zuhri.
Dodał on, że na czasowe wstrzymanie działań bojowych zgodziły się wszystkie ugrupowania zbrojne w Strefie Gazy. Abu Zuhri podkreślił, że porozumienia osiągnięto dzięki mediacji ONZ.
– Hamas zaakceptował 12-godzinne przerwanie ognia, które rozpocznie się w najbliższy poranek – powiedział Abu Zuhr.Wcześniej funkcjonariusz rządu USA, który zastrzegł sobie anonimowość powiedział dziennikarzom w Kairze, że Izrael zgodził się na 12-godzinną „humanitarną przerwę w działaniach bojowych” w Strefie Gazy poczynając od godz. 7.00 czasu lokalnego (6.00 czasu polskiego). Taką informację miał też przekazać premier Izraela Benjamin Netanjahu sekretarzowi stanu USA Johnowi Kerry’emu i skretarzowi generalnemu ONZ Ban Ki Munowi.
Nie jest jasne dlaczego w oświadczeniach Hamasu i Izraela o początku zawieszenia ognia występuje różnica 1 godziny.
12-godzinne wstrzymanie ognia ma umożliwić ludności Strefy Gazy uzupełnienie zapasów żywności i wody, szpitalom uzupełnienie zapasów leków a organizacjom międzynarodowym dostarczenie pomocy humanitarnej – napisał izraelski dziennik „Haarec”.
Dotychczas nie ma jednak żadnego oficjalnego potwierdzenia tej informacji przez rząd Izraela.
Izraelski gabinet „jednomyślnie” odrzucił w piątek propozycję sekretarza stanu USA Johna Kerry’ego humanitarnego rozejmu w Strefie Gazy na dłuższy okres czasu. Propozycję 7-dniowego zawieszenia broni ogłosił także sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun.
Kerry opuścił w piątek Kair udając się do Paryża na międzynarodowe spotkanie, którego celem jest doprowadzenie do rozejmu w Strefie Gazy. Przed odlotem powiedział, że „są jeszcze do opracowania pewne kwestie terminologiczne” dotyczące tekstu porozumienia rozejmowego. „Jesteśmy jednak przekonani, że wykonaliśmy podstawową pracę, która może przynieść i przyniesie w końcu owoce” – dodał.
PAP/RIRM