GUS: w 2017 roku ceny w Polsce wzrosły o 2 proc.
W ciągu całego 2017 r. w naszym kraju ceny wzrosły o 2 proc. – poinformował Główny Urząd Statystyczny. Wzrost najbardziej odczuli emeryci i renciści, którzy średnio płacili o 2,3 proc. więcej.
Główny Urząd Statystyczny zrewidował też tzw. szybki szacunek inflacji, co do cen w grudniu. Podał, że wzrosły one w tym miesiącu o 2,1 proc. rok do roku. Wcześniej mowa była o 2 proc. Według ekonomistów, takiej rewizji Urząd dokonał po raz trzeci w historii.
Z danych GUS wynika, że w ub. r. najbardziej podrożały paliwa i żywność. Ich ceny wzrosły odpowiednio o 7,2 proc. oraz o 4,6 proc. W przypadku żywności najbardziej podrożało masło. Płaciliśmy za nie aż o 31 proc. więcej. Wyższe ceny miały też owoce czy jaja.
Zdaniem dr. Mariana Szołuchy, ekonomisty z Akademii Finansów i Biznesu Vistula, na wzrost cen złożyły się głównie czynniki zewnętrzne.
– Przede wszystkim inflacja importowana do Polski, a więc nie wynika to z tego, co dzieje się wewnątrz naszej gospodarki, ale z tego, co dzieje się na zewnątrz. Po pierwsze, ceny surowców energetycznych, zwłaszcza paliw, poszły ostatnio w górę, czego efekty możemy odczuwać na naszych stacjach benzynowych. Po drugie, ceny żywności, gdzie istotną rolę odgrywała w ostatnich miesiącach spekulacja, która wykorzystała okazję w postaci afer związanych z wykryciem w Zachodniej Europie niedozwolonych środków chemicznych w jajkach, które opuszczały tamtejsze fermy. Podobnie stało się jeszcze w kilku sektorach rolniczych, np. z masłem – wskazał Marian Szołucha.
Rezultatem tego – jak podkreślił ekonomista – był właśnie wzrost cen kilku grup produktów spożywczych. Niższe ceny zanotowano natomiast w przypadku odzieży i obuwia. Płaciliśmy za nie o 5,2 proc. mniej.
Zgodnie z danymi GUS, inflacja w grudniu 2017 r., w porównaniu z grudniem poprzedniego roku, wyniosła 2,1 proc. Urząd wskazał, że znajdowała się w granicach odchyleń od celu inflacyjnego określonego przez Radę Polityki Pieniężnej.
RIRM