Francja: od 13 dni trwają protesty przeciwko reformie emerytalnej
We Francji już od 13 dni panuje chaos. Pracownicy transportu, lekarze i nauczyciele protestują przeciwko reformie emerytalnej. Mieszkańcy stolicy oczekują reakcji ze strony rządu.
Na francuskie ulice wyszły dziś setki tysięcy osób. Protestują pracownicy transportu publicznego, nauczyciele, wykładowcy i lekarze. Francja dosłownie została dziś sparaliżowana.
– Nie możemy iść do pracy, mimo że chcemy. Nie mogę również umawiać się na wizyty lekarskie i wszystko inne. To straszny bałagan – mówiła mieszkanka Paryża.
– To wszystko wywołuje frustrację, ponieważ to nie ja wymyśliłem reformę emerytalną. Czuję się zakładnikiem. Jestem sfrustrowany i zaczynam się denerwować – podkreślił mieszkaniec Paryża.
W Paryżu działały tylko dwie z 16 linii metra. Na ulicach w godzinach porannych korki sięgały łącznie 300 km. Większość mieszkańców decyduje się na rower lub po prostu do pracy idzie pieszo. Rodzice musieli zapewnić opiekę dzieciom, ponieważ szkoły są zamknięte. W szpitalach również większa część personelu medycznego nie stawiła się do pracy. Protest spowodowany jest reformą dotyczącą wieku emerytalnego.
– Podejmujemy tę reformę przede wszystkim dla siebie i w sposób w pełni suwerenny. Wierzę, jest to przedsięwzięcie historyczne, które zmieni ten kraj. Uważam, że to nas wzmocni w dłuższej perspektywie i przywróci pewną wiarygodność – przekonywał prezydent Francji Emmanuel Macron.
Mimo że większa część społeczeństwa się nie zgadza z podniesieniem wieku emerytalnego do 64. roku życia, to Emmanuel Macron i tak kurczowo trzyma się swoich planów. Po negocjacjach ze związkowcami rząd nadal chce zachęcić Francuzów do tego, aby pracowali dłużej. Brak kompromisu w tej sprawie przyczynia się do jeszcze większego chaosu w kraju.
TV Trwam News