Dyrektor polskiej szkoły: W Kijowie jest duże zainteresowanie językiem polskim
W Kijowie jest duże zainteresowanie językiem polskim i polską kulturą – oceniła w rozmowie z PAP Łesia Jermak, dyrektorka założonej w 2014 r. Polskiej Sobotniej Szkoły w Kijowie. Zajęcia są bezpłatne, a udział w nich bierze około 300 uczniów.
Do prowadzonej przy Związku Polaków na Ukrainie szkoły uczęszcza około trzystu uczniów, ale liczba ta jest zmienna.
„Cały czas ktoś do nas dołącza, dzwoni, nawet w środku roku, i pyta, czy to możliwe” – opowiada Łesia Jermak. Wymóg jest jeden – uczeń ma mieć polskie pochodzenie.
Lekcje odbywają się w języku polskim, a dzieci często uczą się przez zabawę. Uczniowie podzieleni są na grupy wiekowe, a najmłodsi mają sześć lat.
„Na zajęciach językowych czytamy, tłumaczymy, poznajemy słowa, reguły” – mówi dyrektor.
„Uczymy się i gramatyki, i wierszy, piosenek, przysłów, legend” – dodaje.
„Poznajemy też historię, a starsi uczniowie – literaturę. (…) Mamy nawet tytuł szkoły olimpijczyków, bo jeden z naszych uczniów wygrał olimpiadę historyczną” – kontynuuje rozmówczyni PAP.
Zajęcia prowadzą co sobotę trzy nauczycielki, a obecnie z uwagi na pandemię najczęściej w trybie online.
„Niektórzy w związku z tym rezygnują, a niektórzy – na odwrót – cieszą się, że mogą uczestniczyć w lekcjach przez internet i nie tracić czasu na dojazdy, bo mamy osoby z różnych dzielnic Kijowa” – zauważa Łesia Jermak.
„W związku z pandemią zmniejszył się trochę nasz kalendarz wydarzeń i imprez, bo niestety nie wszystko możemy zorganizować online” – ubolewa.
W zajęciach uczniowie biorą udział za darmo.
„Wszystko odbywa się na zasadach społecznych” – mówi Łesia Jermak. Działalność oświatową szkoły wspiera Fundacja Wolność i Demokracja i stąd pochodzą fundusze np. na organizację wydarzeń. Rodzice nie ponoszą żadnych kosztów, a czasami – jak dodaje dyrektor placówki – dzieci dostają nawet jakieś prezenty.
Na koniec nauki uczniowie zdają egzamin i otrzymują certyfikat, a wielu absolwentów – jak zauważa dyrektor – wyjeżdża do Polski.
Według Łesi Jermak w Kijowie jest duże zainteresowanie językiem polskim i polską kulturą.
„Dlatego powstała ta szkoła – bo widzieliśmy, że jest zapotrzebowanie, że młodzież i rodzice zaczęli angażować się w życie polonijne” – podkreśla Jermak, która jest też kierownikiem Zespołu Pieśni i Tańca „Polanie znad Dniepru”.
„Zespół założyłam w 2000 roku, z mojej wewnętrznej potrzeby, bo chciałam rozwijać to co lubię. Ukończyłam czteroletnie studium choreograficzne w Rzeszowie, miałam pewien bagaż wiedzy, ale nie miałam ani pomieszczenia, ani strojów” – opowiada. Obecnie w zespole tańczy 70 osób, jest też grupa początkująca, która jeszcze nie występuje.
„Niestety nie znam się fachowo na śpiewie, więc śpiewamy, jak umiemy, z miłością, z duszą, ale nie mamy nauczyciela śpiewu, który zgodziłby się popracować z nami na zasadach wolontariatu” – mówi. Polskie pochodzenie nie jest wymogiem, by dołączyć do zespołu. Często zdarza się natomiast, że ktoś przychodzi do „Polan” i dopiero z czasem zaczyna się interesować swoim pochodzeniem i odkrywa polskie korzenie – twierdzi Łesia Jermak.
„Nie mamy oddzielnych osób od kostiumów czy dekoracji, wszystko robimy, szyjemy razem. Są na przykład dziewczyny, które haftują” – opowiada Karolina Jermak, absolwentka Polskiej Szkoły Sobotniej i tancerka zespołu.
„Zapraszamy wszystkich, nawet jeśli nie umiesz tańczyć, to cię nauczymy. (…) Z nami zawsze jest wesoło” – zachęca.
Zespół przeważnie wykonuje polski repertuar, ale nie brakuje w nim też elementów ukraińskich, a niedawno „Polanie” wykonali nawet gruzińską lezginkę.
PAP