
Chile: Trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,3; wstrząsy w Santiago, gdzie trwają demonstracje
Trzęsienie ziemi o magnitudzie 6,3 nawiedziło w poniedziałek centralne regiony Chile – poinformowało Krajowe Centrum Sejsmologiczne (CSN). Wstrząsy o magnitudzie do 6 były odczuwalne m.in. w stolicy kraju Santiago, gdzie trwają antyrządowe demonstracje.
Trzęsienie dotknęło centralne regiony kraju: Coquimbo i Vaplaraiso, a także region metropolitalny Santiago. Epicentrum trzęsienia, które w ocenie amerykańskich służb geologicznych USGS miało magnitudę 6, znajdowało się o 8 km na południowy zachód od miasta Illapel na północy kraju, hipocentrum było usytuowane na głębokości 56,2 km.
Nie ma doniesień o ofiarach bądź zniszczeniach.
„Nie zanotowano żadnych zakłóceń w funkcjonowaniu podstawowych służb publicznych w całym kraju, nie ma też doniesień o zniszczeniu infrastruktury” – podało w komunikacie specjalnym Krajowe Biuro Sytuacji Nadzwyczajnych (Onemi).
Służby hydrologiczne i oceaniczne wykluczyły możliwość wystąpienia tsunami.
Wstrząsy, które w Santiago nastąpiły o godz. 18:35 czasu miejscowego (godz. 22:35 w Polsce), wywołały panikę wśród uczestników antyrządowych manifestacji, jakie w poniedziałek odbywały się w stolicy Chile.
„Ludzie rozbiegli się w różnych kierunkach, zewsząd słychać było krzyki; poszkodowanych nie było” – donosi korespondent AFP z Santiago.
Chile, które znajduje się w Pacyficznym Pierścieniu Ognia, czyli w strefie częstych trzęsień ziemi i erupcji wulkanicznych, jest stosunkowo często nawiedzane przez wstrząsy.
Poprzednie trzęsienia ziemi w Chile miały miejsce na początku sierpnia i w połowie czerwca br. Pierwsze miało magnitudę 6,8, a drugie – 6,5. W obu wypadkach obyło się bez szkód i ofiar.
W 2010 roku Chile nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 8,8, a następujące po nim tsunami zabiło łącznie 525 osób.
Od 18 października Chile jest sceną gwałtownych protestów społecznych wywołanych podwyżką cen biletów na metro w stolicy kraju. Zadanie przywrócenia spokoju prezydent kraju Sebastian Pinera powierzył początkowo wojsku, na co społeczeństwo odpowiedziało jeszcze większymi demonstracjami, protestując przeciwko represjom i polityce socjalnej rządu, rosnącym kosztom utrzymania i opieki medycznej, narastającym nierównościom społecznym oraz niewydolnemu systemowi emerytalnemu.
Pod koniec października prezydent ogłosił rekonstrukcję rządu; wymienionych zostało ośmiu ministrów, w tym szefowie resortów spraw wewnętrznych i finansów. Nie uspokoiło to jednak nastrojów.
W protestach, które mimo wysiłków władz, wciąż trwają, zginęło już 20 osób, ponad 7 tys. zostało aresztowanych. Straty w gospodarce oszacowano na 1,4 mld dolarów. Jest to najpoważniejszy kryzys polityczny, z jakim boryka się Chile od ponad 30 lat – zaznacza agencja AFP.
PAP