„My chcemy Boga” – znaczenie hasła Marszu Niepodległości

Hasło dzisiejszego Marszu Niepodległości „My chcemy Boga” wzbudza wiele kontrowersji w przestrzeni publicznej wśród Polaków. Czy słusznie? Na to pytanie odpowiedzieli podczas piątkowego „Polskiego Punktu Widzenia” w TV Trwam Poseł Robert Winnicki z Ruchu Narodowego i  dr Krzysztof Kawęcki z Prawicy RP.

Ulicami Warszawy pod hasłem „My chcemy Boga” przejdzie dziś Marsz Niepodległości. Organizatorem są środowiska narodowe. Transmisja wydarzenia od. godz. 15.15 na antenie TV Trwam.

– Jest to hasło, które wyraża pewną prawdę historyczną, cywilizacyjną i duchową. Jako narodowcy, katolicy, Polacy, organizatorzy Marszu Niepodległości uważamy, że bez wartości duchowych, bez odniesienia do osobowego Boga w życiu publicznym – nie można zbudować właściwego ładu, ani zapewnić naszej Ojczyźnie suwerenności politycznej, ekonomicznej i kulturowej, o którą chodzi w Święcie i Marszu Niepodległości – powiedział Robert Winnicki.

Poseł wspomniał, że w tym tygodniu brał udział w zjeździe młodych parlamentarzystów w Brukseli, gdzie był ustalany projekt rezolucji mówiący o wartościach europejskich.

– Zaproponowałem, żeby dopisać wartości chrześcijańskie, tradycyjną rodzinę i państwo narodowe. Na co podniósł się ogromny wrzask i przegłosowano, że jedyne, co zostanie dopisane, to: „różnorodność”. Ci ludzie zebrali się, by ratować Europę, więc powiedziałem im, że znam ludzi, którzy są gotowi do poświęcenia wielu spraw swojego życia, pracy, zaangażowania, wysiłku, poświęcenia za: Boga, dla rodziny, narodu, ale nie znam jeszcze nikogo, kto w imię różnorodności by cokolwiek poświęcił – akcentował parlamentarzysta.

Jednak wśród kręgu osób uchodzących za prawicowców, pojawiły się także głosy negatywnie oceniające hasło tegorocznego Marszu Niepodległości. Wśród nich znalazł się publicysta Rafał Ziemkiewicz, który stwierdził na twitterze: „Fatalny pomysł z tym hasłem Marszu Niepodległości. Ruch Narodowy nie powinien dublować Krucjaty Różańcowej, to zupełnie inne porządki myślenia.

– „My chcemy Boga” nie jest pieśnią, która powstała w Polsce. Ta pieśń powstała we Francji w połowie XIX w. jako odpowiedź na sekularyzację, wypychanie Boga i religii z życia publicznego. To, co niestety zaproponował red. Ziemkiewicz, to ubrane w „patriotyczne szatki”, ale dokładnie to samo – rozdzielmy porządki, schowajmy religię do prywatnego zakątka. Otóż nie! Bardzo dobrze, że pojawiło się to hasło, wzbudziło dyskusję i spotkało się z polemiką nawet na prawicy. Postawiło nas to wobec pewnej rzeczywistości cywilizacyjnej, kulturowej – największego sporu i najważniejszej walki, jaką mamy do stoczenia dzisiaj w Polsce, Europie, na świecie – zwrócił uwagę Robert Winnicki.

W przestrzeni publicznej pojawiły się też opinie, że Ruch Narodowy stara się spowodować, by religia, wiara, katolicyzm stały się narzędziem do osiągania pewnych celów.

– Związek idei narodowej i katolicyzmu to istota polskiego nacjonalizmu chrześcijańskiego, polskiej idei narodowej. On był zawsze obecny, szczególnie w latach II RP. Hasło jest trochę historycznym odniesieniem do Jasnogórskich Ślubów młodzieży akademickiej. Marsz Niepodległości „My chcemy Boga” jest organizowany przez młodzież narodową , a w 1936 r. była młodzież narodowa i Jasnogórskie Śluby młodzieży akademickiej. To w Ruchu Narodowym jest czymś zupełnie naturalnym. Ktoś, kto nie rozumie tego hasła – nie jest narodowcem i nie ma nic wspólnego z szeroko rozumianą tradycją polskiej prawicy narodowej – ocenił dr Krzysztof Kawęcki z  Prawicy RP.

RIRM

drukuj