Chaos w doręczeniach pism z sądów i prokuratur
Kontrakt dla Polskiej Grupy Pocztowej na przesyłki sądowe może zostać zerwany – napisał jeden z dzienników. Powód? Pracownicy punktów, gdzie odbiera się listy, nie sprawdzają tożsamości adresatów i ich mylą.
Dziennik przytacza przykład osoby, do której dotarł akt oskarżenia skierowany do kogoś innego. Osoba odebrała go ze sklepu nie sprawdzając, że na awizo widnieje inne nazwisko. W dużo gorszej sytuacji mógł być rzeczywisty adresat. Za niestawienie się na sprawę mógłby trafić do aresztu.
Centrum Zakupów dla Sądownictwa, podmiot odpowiedzialny za umowę w Polską Grupą Pocztową, zapewnia że w przypadku znacznych nieprawidłowości w świadczeniu usług, rozważana będzie możliwość odstąpienia od umowy.
Poseł Andrzej Adamczyk, wiceszef sejmowej komisji Infrastruktury, przypomina że w Sejmie wraz z grupą posłów PiS pytał przedstawiciela resortu sprawiedliwości o to, czy osoby świadczące usługi na rzecz PGP posiadają właściwe przeszkolenie i wiedzą jak realizować te zadania. Nie usłyszał jednak odpowiedzi.
Jak dodaje poseł, wszystko wskazuje na to – biorąc pod uwagę coraz nowsze doniesienia medialne – że jest to początek pomyłek, które mogą być negatywnie w skutkach dla osób załatwiających sprawy w sądach.
– Przecież nie chodzi tylko o sprawy kryminalne, ale często o inne ważne sprawy materialno – spadkowe, czy rodzinne. Kiedy system nie działa tak, jak powinien należy zadać pytanie dlaczego podjęto tak ryzykowną decyzję, żeby przekazać wykonywanie zdania firmie, która organizuje punkty odbioru przesyłek w sklepach, kioskach ruchu, zakładach usługowych. Mamy dobrze zorganizowaną instytucję jaka jest Poczta Polska, posiadającą placówki praktycznie w każdej gminie w Polsce, z przeszkolonymi pracownikami, który wiedzą, czym jest ochrona danych osobowych – powiedział poseł Andrzej Adamczyk.
PGP od 1 stycznia tego roku świadczy usługi doręczania korespondencji z sądów i prokuratur. Poczta Polska, która dotychczas obsługiwała sady przegrała przetarg z PGP.
RIRM