Białorusini zjednoczeni przeciwko Alaksandrowi Łukaszence
Na Białorusi rośnie opór przeciwko Alaksandrowi Łukaszence. W niedzielę ulicami Mińska przeszedł potężny marsz wolności. Prezydent Łukaszenka – w odpowiedzi na protesty – szuka pomocy na Kremlu. Sytuacją za wschodnią granicą mocno interesuje się Polska. Premier Mateusz Morawiecki rozmawiał telefonicznie z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem i niemiecką kanclerz Angelą Merkel.
Nawet 200 tys. ludzi na ulicach Mińska. Białorusini wysyłają jednoznaczny przekaz. Chcą wolności.
– Białoruś stała się wolnym, demokratycznym, niezależnym państwem. Nic już tego nie cofnie – mówili protestujący.
Na Białorusi to największa manifestacja od lat. Protestujący żądali dymisji dotychczasowego prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
– Im częściej będziemy wyrażać swoje niezadowolenie, tym szybciej nadejdzie zmiana. Po raz pierwszy od 26 lat czujemy, że jesteśmy wolnym, europejskim narodem. Jesteśmy razem i zwyciężymy – mówiła Maria Kolesnikova, przedstawiciel opozycji.
Alaksandr Łukaszenka w kontrze buduje swoją manifestację, ale kilka razy mniejszą. To kilkanaście tysięcy osób. Dotychczasowy prezydent straszy mieszkańców interwencją NATO.
– Czołgi i samoloty NATO są w stanie gotowości. Na zachodniej granicy kraju rośnie siła wojskowa. Litwa, Łotwa i Polska, i nasz brat – Ukraina, każą nam przeprowadzić nowe wybory – powiedział prezydent Białorusi.
NATO dementuje oskarżenia prezydenta Łukaszenki. Wskazuje, że nie dochodzi do żadnej rozbudowy sił we wschodniej flance. Oskarżenia pod adresem Zachodu Alaksandr Łukaszenka łączy z prośbą o pomoc z Rosji. Kreml wydał oświadczenie.
– Ze strony rosyjskiej potwierdzono gotowość okazania niezbędnej pomocy w rozwiązaniu powstałych problemów – głosi oświadczenie Kremla.
Zareagował minister spraw zagranicznych Litwy.
– Jeśli Rosja rzeczywiście planuje inwazję na Białoruś pod osłoną tego dziwnego „wołania o pomoc”, to potwierdziłoby to tylko jej reputację państwa bezprawia – poinformował Linas Linkevicius, minister spraw zagranicznych.
Za budowaniem silnej presji międzynarodowej w sprawie Białorusi opowiadają się Polska, państwa bałtyckie i Grupa Wyszehradzka. Premier Mateusz Morawiecki kontynuuje rozmowy z unijnymi liderami – poinformował rzecznik rządu Piotr Müller.
– Premier @MorawieckiM jest w stałym kontakcie z europejskimi przywódcami w związku z sytuacją na Białorusi. Dzisiaj rozmawiał m. in. z @eucopresident Ch. Michelem, kanclerz Niemiec A. Merkel, premierem Czech @AndrejBabis – napisał na Twitterze Piotr Müller, rzecznik rządu.
Premier @MorawieckiM jest w stałym kontakcie z europejskimi przywódcami w związku z sytuacją na Białorusi.
Dzisiaj rozmawiał m. in. z @eucopresident Ch. Michelem, kanclerz Niemiec A. Merkel, premierem Czech @AndrejBabis.— Piotr Müller (@PiotrMuller) August 16, 2020
Także w Polsce solidaryzowano się z mieszkańcami Mińska. W Warszawie powstał łańcuch solidarności.
– Chcemy zmienić rząd w sposób pokojowy. To nasze prawo. Łańcuch ma pomóc zmienić władze, zmusić Łukaszenkę, żeby odszedł – mówiła protestująca kobieta.
Premier Czech Andrej Babis mówi o powtórce z roku 1989.
– Unia Europejska musi działać. Musi zachęcać Białorusinów, by nie bali się realizacji modelu aksamitnej rewolucji z listopada 1989 roku – wskazał Andrej Babis, premier Czech.
Unia Europejska wciąż rozważa reakcję w postaci sankcji. Swój program wsparcia dla represjonowanych Białorusinów przygotowała z kolei Polska.
TV Trwam News