B. Socha: Apeluję, by uczelnie w tym roku akademickim przeszły na tryb stacjonarny
Chcemy zaapelować raz jeszcze i przyłączyć się do wielokrotnych apeli, które słyszymy z MEiN, by uczelnie przeszły w tym roku akademickim na tryb stacjonarny. To jest dla nas bardzo istotne – zaapelowała w środę do władz szkół wyższych wiceminister rodziny Barbara Socha.
„Wiemy, że duża część polskich uczelni otworzyła się i pracuje w trybie stacjonarnym i w tym miejscu bardzo serdecznie dziękujemy rektorom, całej kadrze za to przejście na tryb stacjonarny” – mówiła wiceszefowa MRiPS Barbara Socha.
„Wiemy też, że istnieją w Polsce uczelnie, które pracują bądź w trybie hybrydowym – częściowo zdalnym, częściowo stacjonarnym, ale istnieją nawet takie, które prawie w całości pracują zdalnie” – powiedziała Barbara Socha.
Dodała, że na części uczelni nie tylko wykłady, ale też laboratoria odbywają się częściowo zdalnie.
Dla wielu studentów to już trzeci rok nauki zdalnej.
Trzeci rok patrzenia w ekran komputera zamiast bezpośredniego spotkania z profesorami i studentami.
Katastrofa z perspektywy budowania kapitału społecznego w Polsce. https://t.co/HlJqzan8Bz— Barbara Socha (@barbarasocha) October 7, 2021
„Z tego miejsca chcemy zaapelować raz jeszcze i przyłączyć się do tych wielokrotnych apeli, które słyszymy z MEiN, by uczelnie wyższe mogły przejść w tym roku akademickim już na tryb stacjonarny. To jest dla nas bardzo istotne” – powiedziała wiceminister.
Zaznaczyła, że ogromnym problemem dla niektórych studentów jest to, że od trzech semestrów nie mieli okazji kształcić się stacjonarnie, co było spowodowane epidemią.
„Jako ciekawostkę podam, że rocznik, który w tym roku rozpoczął studia, czyli 2002, to jest najmniej liczny rocznik w powojennej historii Polski” – wskazała.
Podkreśliła, że obowiązkiem jest to, aby zadbać o jakość edukacji i rozwoju społecznego m.in. tej grupy studentów.
„Z tego punktu widzenia niemożliwość uczestniczenia w edukacji stacjonarnej budzi nasz ogromny niepokój” – dodała.
Do apelu przyłączyła się przewodnicząca Rady Rodziny, Dorota Bojemska.
„Uczelnie wyższe powinny być przede wszystkim miejscem spotkania. Miejscem spotkania ludzi, idei, miejscem spotkania z wiedzą” – podkreśliła.
„Wiemy, że jest to także miejsce spotkań młodych ludzi, gdzie rodzą się przyjaźnie, czasami na całe życie” – dodała.
Przewodnicząca #RadaRodziny, Dorota Bojemska w #MRiPS: przyłączam się do apelu do władz uczelni, by rzeczywiście stworzyć studentom maksymalnie korzystne warunki studiowania. Uczelnie wyższe powinny być przede wszystkim miejscem spotkania. pic.twitter.com/n83ikcc1Yo
— Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej (@MRiPS_GOV_PL) October 13, 2021
Wiceprezes Fundacji Edukacji Zdrowotnej Aleksandra Gil, powołując się na raport opracowany przez fundację, zwróciła uwagę, że u młodych ludzi w wieku 19-24 lat czas spędzony przed ekranami jeszcze w lutym 2020 r. wynosił średnio 6 godzin. Po przejściu na naukę zdalną średni czas ekranowy wzrósł do 9 godzin. Aleksandra Gil wskazała, że taki tryb życia doprowadził m.in. do zaburzeń snu.
„Nauczyciele zarówno ze szkół podstawowych, średnich, ale też wykładowcy mówili o znikających młodych osobach. Okazało się, że rytm dobowy został zaburzony, dzień wymieszał się z nocą. Jakie były tego konsekwencje? Otóż takie, że o zaburzeniach snu mówiło ok. 50 proc. badanych. A do tego 75 proc. widziało zaniepokojenie o swoją przyszłość. 40 proc. mówiło wprost o depresji, myślach samobójczych” – wskazała Aleksandra Gil.
Zwróciła uwagę, że młodzi ludzie pracując podczas nauki zdalnej na trzech urządzeniach jednocześnie, nigdzie nie są w pełni obecni. Podkreśliła, że ten sposób komunikacji jest niepełnowartościowy.
„Nasz mózg ewolucyjnie nie jest przystosowany do takiego nadmiaru technologii, do takiego zalewu płaskich, powtarzalnych bodźców. Tak naprawdę jesteśmy tresowani jak psy Pawłowa w ten sposób” – stwierdziła Aleksandra Gil.
PAP