IPN; Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=2013375

65 lat temu w Poznaniu doszło do protestów robotniczych

65 lat temu, 28 i 29 czerwca 1956 r., w Poznaniu doszło do robotniczych protestów, które przerodziły się w walki uliczne. Władze do ich stłumienia użyły wojska. W konsekwencji śmierć poniosło co najmniej 58 osób, rannych było ponad 600. Poznański Czerwiec był pierwszym polskim buntem robotniczym przeciwko niesprawiedliwości systemu komunistycznego.

Tuż po śmierci Stalina w marcu 1953 r. w wielu krajach kontrolowanych przez Związek Sowiecki narastało napięcie społeczne. Już w maju 1953 r. w czeskim Pilźnie wybuchł strajk w miejscowych zakładach zbrojeniowych. Wystąpienie zostało brutalnie stłumione przez siły bezpieczeństwa. Zaledwie kilkanaście dni później w Berlinie Wschodnim wybuchło powstanie robotnicze, które szybko rozlało się na wiele innych miast NRD. Protest stłumiły sowieckie czołgi.

Również protest poznańskich robotników w czerwcu 1956 r. wywołany był dramatycznymi warunkami życia skontrastowanymi z przywilejami, którymi cieszyła się elita władzy. Realizowany od kilku lat plan sześcioletni zakładał forsowną industrializację skoncentrowaną na rozwoju przemysłu ciężkiego. Ceną było zamrożenie płac przy jednoczesnym podwyższaniu surowych norm pracy. Szczególnie trudna sytuacja panowała w najwyżej rozwiniętych regionach kraju. Władze komunistyczne na inwestycje w Poznaniu i Wielkopolsce przeznaczały mniej środków niż w innych rejonach państwa, tłumacząc to koniecznością wspierania obszarów najbardziej zacofanych. Sytuację pogarszały próby kolektywizacji rolnictwa. Zakładanie spółdzielni rolniczych oznaczało spadek produkcji rolnej. Brakowało też węgla, który był przeznaczany głównie dla przemysłu ciężkiego.

Średnia płaca w Poznaniu była niższa o 8 proc. od średniej krajowej. Ogromnym problemem był brak mieszkań. Duży wpływ na postawę poznańskich robotników miały także tradycje protestów w tym regionie, sięgające nie tylko okresu międzywojennego, ale i zaborów. Nie bez znaczenia było też to, że większość pracowników zakładów przemysłowych Poznania była jego rdzennymi mieszkańcami.

Bezpośrednim powodem wystąpień robotniczych w czerwcu 1956 r. był trwający od dłuższego czasu konflikt w Zakładach im. Stalina (wcześniej Zakłady Hipolita Cegielskiego), zatrudniających ok. 13 tys. osób. Ich załoga domagała się zwrotu niewłaściwie naliczanych podatków od premii, obniżenia wyjątkowo wysokich norm produkcyjnych, poprawy warunków pracy oraz lepszej organizacji, która zlikwidowałaby wielogodzinne przestoje. Wśród postulatów pojawiły się także żądania podwyżki płac i obniżenia cen. Zaczęto grozić strajkiem ostrzegawczym.

Wobec narastającej frustracji 26 czerwca 1956 r. do Warszawy na rozmowy w Ministerstwie Przemysłu Metalowego i Zarządzie Głównym Związku Zawodowego Metalowców wyjechała wybrana przez robotników delegacja. Minister Roman Figielski w rozmowach z jej przedstawicielami zgodził się z wieloma przedstawionymi mu postulatami. Jednak 27 czerwca, podczas wizyty w Zakładach im. Stalina w Poznaniu, nie potwierdził wobec zgromadzonej załogi swoich wcześniejszych deklaracji. Wywołało to oburzenie robotników.

28 czerwca o godz. 6.30 nad Zakładami im. Stalina zabrzmiała syrena. Robotnicy „Cegielskiego” ogłosili strajk i w pochodzie ruszyli w kierunku Miejskiej Rady Narodowej, która mieściła się przy placu Mickiewicza (wówczas noszącego imię Stalina). W trakcie marszu przyłączali się do nich pracownicy innych zakładów.

Jeden ze świadków tych wydarzeń, Józef Wielgosz, tak je wspominał: „Jeszcze dziś w pamięci wielu poznaniaków wyraziście odżywają obrazy z tego niesamowitego pochodu. Oto jeden z nich. W tym czasie wszyscy pracownicy fizyczni nosili obuwie drewniane, zwane wówczas kujonami lub okulakami. Pochód więc z tej racji słychać było z daleka przez głuchy stukot drewniaków o bruk. Scena ta uparcie kojarzyła się z jakimś obozem pracy. Ten przejmujący stukot, zacięte twarze, zaciśnięte pięści i nędzny roboczy strój dopełniał obrazu jakby żywcem wziętego z tragicznych dla Polski lat okupacji. W pierwszych szeregach szły kobiety, które w fabryce wykonywały ciężką, prawie katorżniczą pracę”.

PAP

drukuj
Tagi: ,

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl