Spałowane posłanki

Niedzielne przedpołudnie: służby miejskie próbują nie dopuścić za barierki
Pałacu Prezydenckiego grupy parlamentarzystów Prawa i Sprawiedliwości na czele z
prezesem Jarosławem Kaczyńskim, którzy jak co miesiąc pragną uczcić pamięć ofiar
katastrofy smoleńskiej. W końcu strażnicy wpuszczają tylko dziesięciu z nich,
posłowie ścigając się z czasem i wzrokiem strażników, odbierają w pośpiechu od
zebranych na Krakowskim Przedmieściu ludzi zapalone znicze i kwiaty – materialne
znaki pamięci o wszystkich 96 ofiarach tragedii narodowej pod Smoleńskiem. Dwie
posłanki: Marzena Machałek oraz Daniela Chrapkiewicz, zostały poturbowane.

Wbrew próbom siania paniki przez Kancelarię Prezydenta na Krakowskie
Przedmieście nie przybyła "jakaś grupa zadymiarzy". Przyjechali Polacy z całego
kraju i zagranicy, aby w pierwszą rocznicę katastrofy pod Smoleńskiem oddać hołd
ofiarom tej tragedii, największej w powojennej Polsce.
Godzina 7.40, 10 kwietnia. Na Krakowskim Przedmieściu jest już kilka tysięcy
ludzi. Większość trzyma w ręku biało-czerwone flagi, a na ramieniu ma naklejkę z
napisem "Smoleńsk 10.04.2010. Pamiętamy". Są całe rodziny, młodzież, ludzie
starsi, osoby samotne. Pewnym krokiem zdążają do kościoła seminaryjnego, gdzie o
godz. 8.00 zostanie odprawiona Msza Święta w intencji wszystkich ofiar
katastrofy smoleńskiej oraz w intencji Ojczyzny. Pod kościołem już na
dwadzieścia minut przed Eucharystią stoi rzesza ludzi. Wyczuwa się podniosły
nastrój i skupienie. Po Mszy Świętej i odśpiewanej głośno pieśni "Boże, coś
Polskę" zgromadzeni kierują się w stronę Pałacu Prezydenckiego. Flagi trzymane
mocno w ręku zaczynają powiewać. Są ich setki, a może nawet tysiące. Niektórzy
trzymają również drewniane krzyże. "Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie" –
śpiewają idący Traktem Królewskim Polacy. Niestety, w wyniku prewencji
zarządzonej przez administrację dziedziniec przed Pałacem Prezydenckim, miejsce,
na które rok temu tysiące ludzi przychodziły oraz składały kwiaty i znicze,
oddając hołd ofiarom, miejsce ważne i symboliczne, zostało odgrodzone
barierkami. Wychodzący z kościoła posłowie Prawa i Sprawiedliwości pragną
przejść na dziedziniec, aby złożyć wieniec i zapalić lampkę, jednak nie pozwala
się im na to.

Wpuśćcie posła

Tłum krzyczy: "Jarosław" i "Wpuście posła". Wśród obecnych parlamentarzystów są
oprócz prezesa PiS Antoni Macierewicz, Jarosław Zieliński, Jolanta Szczypińska,
Zbigniew Girzyński, Anna Fotyga. W wystosowanym wczoraj po wydarzeniach na
Krakowskim Przedmieściu oświadczeniu rzecznik Prawa i Sprawiedliwości Adam
Hofman stwierdził, że "z niewyjaśnionych przyczyn za barierki wpuszczono tylko
10 parlamentarzystów" oraz "w wyniku tych działań dwie posłanki: Marzena
Machałek oraz Daniela Chrapkiewicz zostały poturbowane". "Stanowczo sprzeciwiamy
się takim działaniom, mogło to bowiem nosić znamiona prowokacji" – czytamy w
oświadczeniu. – Znów widzimy, że władza boi się Polaków i boi się pamięci o
katastrofie. Zupełnie niepotrzebnie. Ja przeszedłem przez cały
kilkunastotysięczny tłum powoli. Atmosfera jest spokojna i godna – powiedział w
rozmowie z "Naszym Dziennikiem" obecny również na Krakowskim Przedmieściu
rzecznik PiS Adam Hofman. Jak dodał, Polacy przybyli tłumnie oddać hołd parze
prezydenckiej i pozostałym ofiarom katastrofy smoleńskiej, a nie po to, aby
robić "zadymę". – W ważnych momentach historycznych Polacy potrafią zachować się
godnie i wiedzą, co należy czynić. Te barierki są tu zupełnie niepotrzebne –
ocenił Adam Hofman.
Gdy udało się już wejść na dziedziniec grupie posłów, przed przyniesionym przez
nich zdjęciem pary prezydenckiej zaczęto układać, dokładnie jak rok temu,
zapalone znicze i kwiaty. Rozpoczęło się ich przekazywanie – ludzie dosłownie
nad głowami podawali je do przodu. Wyraźnie wzruszona, z uśmiechem na twarzy
Jolanta Szczypińska chwytała kwiaty i wraz z pozostałymi posłami kładła je na
dziedziniec. W pewnym momencie wbiegł na plac ogrodzony barierkami bardzo młody
harcerz – chłopiec też chciał złożyć kwiaty w tym symbolicznym miejscu. Jarosław
Kaczyński, przechodząc obok barierek, podawał rękę skandującym jego imię.
Ewidentnie czuł jedność i solidarność ze wszystkimi, którzy przyszli uczcić
pamięć jego brata. Wśród napisów na transparentach przeważały hasła krytyczne
wobec Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego. W pewnym momencie słychać było
okrzyki: "Weźcie Bronka, oddajcie skrzynki!". Po chwili został zaintonowany hymn
narodowy. Po nim słychać było w tłumie głosy, że "taką atmosferę czuło się w
stanie wojennym". Jarosław Kaczyński po modlitwie i złożeniu wieńców poszedł do
Pałacu Prezydenckiego, aby jeszcze uczcić upamiętnione tam wszystkie ofiary
związane z Kancelarią Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

Nie manifestujemy na siłę

– Przyjechałam tu specjalnie ze Szwajcarii, gdzie mieszkam od 30 lat. Już w
grudniu zarezerwowałam bilet, tak abym mogła tu przyjechać. Jestem Polką, czuję
się związana duchowo z polską prawicą. To było oczywiste, że tego dnia będę w
tym symbolicznym miejscu – deklaruje pani Teresa Kowalczyk (62 lata). Na
Krakowskim Przedmieściu zebrało się również wiele młodych osób. Dla nich
patriotyzm jest czymś naturalnym, a wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej i oddanie
hołdu ofiarom tej strasznej tragedii ściśle wiąże się z interesem narodowym. –
Nie rozpatruję patriotyzmu w kategoriach "obciachu". Dla mnie jest on czymś
zupełnie naturalnym. Moje przybycie tu w taki dzień jest manifestacją i próbą
wywarcia presji na tych, którzy zaniedbują śledztwo i gaszą pamięć o ofiarach –
mówi nam Irena Kowalczyk (25 lat), studentka architektury krajobrazu z Warszawy.
Jak dodaje, jeszcze w nocy wywiesiła na swoim domu biało-czerwoną flagę. – Liczę
na to, że nasz głos – głos przecież wielu młodych ludzi – zostanie wzięty pod
uwagę – podkreśla. Jej zdaniem, to nie jest żadna manifestacja na siłę. Na
Krakowskim Przedmieściu jeszcze długo zbierali się ludzie – o godz. 12.00 został
odprawiony "Anioł Pański", na telebimie wyświetlano filmy o tematyce
smoleńskiej, cały czas rozlegał się śpiew pieśni patriotycznych. Polacy znów
pragnęli przeżyć rekolekcje narodowe i dać wyraz swojej niegasnącej pamięci, jak
również zamanifestować sprzeciw wobec stanu śledztwa i tego wszystkiego, co się
dzieje wokół sprawy wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. – Atmosfera na
Krakowskim Przedmieściu jest według mnie spokojna i godna, taka jaka powinna być
w rocznicę. Oczywiście mogło przyjść jeszcze więcej ludzi, ale i tak trzeba
przyznać, że jest ich kilkanaście tysięcy. Skandowano: "Tu jest Polska", i
faktycznie tak jest. Ta władza sprawia, że nie czujemy się suwerennym narodem,
że nie jesteśmy podmiotem jako społeczeństwo. Dlatego właśnie w takich chwilach,
zjednoczeni, możemy naprawdę poczuć się Polakami. Barierki i straż miejska
świadczą o tym, że ta władza naprawdę boi się własnego Narodu – powiedział w
rozmowie z nami pan Andrzej Sobolewski (63 lata). Nie on jeden jest
zaniepokojony sytuacją w Polsce. Wśród zgromadzonych cały czas nie milkły
rozmowy o kraju, o jego przyszłości, o Smoleńsku. – Nie wierzyłem, że minie rok,
a my będziemy faszerowani informacjami, że przyczyną katastrofy był błąd
pilotów, i że mgła informacyjna się nie rozwieje, a wręcz będzie się zagęszczać.
Są ludzie, którym zależy, aby ta mgła była podtrzymywana. Nie ma innego wyjścia,
jak zmiana władzy w Polsce – uważa Adam Hofman.
 

Paulina Jarosińska

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl