Rządowe poparcie dla separatystów

Ruch Autonomii Śląska powstał już na początku 1990 roku. Jego podstawowe
założenia sprowadzają się do czterech postulatów: powołania regionalnego
parlamentu, który wybiera rząd z premierem na czele; możliwości wyboru
prezydenta w powszechnej elekcji; utworzenie skarbu regionalnego oraz
regionalnej konstytucji.

Są to żądania daleko przekraczające pojęcie autonomii i wpisują się w hasło
"Niech żyje niepodległy Górny Śląsk", które na okładce swojej książki umieścił
Dariusz Jerczyński, jeden z "ideologów" RAŚ, a jednocześnie współzałożyciel
Śląskiego Ruchu Separatystycznego.

Europa stu flag
Autonomia według RAŚ oznacza wizję Śląska jako podmiotu w zjednoczonej Europie,
obejmującego Dolny i Górny Śląsk, Śląsk Cieszyński i Opolszczyznę. W programie
tej organizacji czytamy: "Ruch Autonomii Śląska opowiada się za Europą
zjednoczoną, Europą stu flag, w której znikną państwa narodowe, większość
kompetencji przekazując historycznym regionom. Będzie to Europa ludów: Ślązaków,
Morawian, Łużyczan, Szkotów, Bretończyków, Basków, etc., a więc Europa wracająca
do swych korzeni. RAŚ już działa na rzecz takiej Europy, utrzymując rozległe
kontakty zagraniczne, uczestnicząc w międzynarodowych spotkaniach i
konferencjach" (strona internetowa RAŚ Koło Chorzów).
Jednym z celów deklarowanych przez "autonomistów" jest "rozbudzenie i
ugruntowanie śląskiej tożsamości narodowej bądź regionalnej wśród mieszkańców
Śląska". Już przed trzynastoma laty próbowali oni zarejestrować Związek Ludności
Narodowości Śląskiej. Wniosek o rejestrację przepadł, gdyż – zdaniem sądu –
rejestracja związku pod taką nazwą oznaczałaby akceptację istnienia narodowości
śląskiej.
Działaniami RAŚ zainteresował się Urząd Ochrony Państwa. W raporcie UOP
dotyczącym zagrożeń dla bezpieczeństwa państwa w 1999 roku wymieniono jako
potencjalne zagrożenie dla Rzeczypospolitej Polskiej działania podejmowane przez
struktury afiliowane przez niemieckie organizacje ziomkowskie (Związek
Wypędzonych) i ofensywę propagandową na rzecz autonomii Śląska realizowaną przy
zaangażowaniu niektórych środowisk mniejszości niemieckiej i aktywistów Ruchu
Autonomii Śląska. Dokument ten ukazał się na internetowej witrynie UOP, ale
wkrótce został z niej usunięty.
Mimo istniejących kontaktów z niemieckimi organizacjami Ślązaków, regionalistami
z krajów Unii Europejskiej oraz Związkiem Wypędzonych w Niemczech RAŚ został
wpisany do Krajowego Rejestru Sądowego jako stowarzyszenie. Przewodniczący tej
organizacji Jerzy Gorzelik w 2008 r. wziął udział w dyskusji zorganizowanej w
Poczdamie przez Deutsches Kulturforum …stlisches Europas w ramach cyklu "Oberschlesien
im Visier". Tematem dyskusji było: "Quo vadis, Silesia? Górnego Śląska drogi ku
przyszłości". Tego samego roku w Niemczech zarejestrowana została organizacja
Inicjatywa dla Autonomii Śląska, deklarująca walkę o ideę autonomicznych
obszarów. Zarząd RAŚ w wydanym oświadczeniu "z życzliwością" przyjął informację
o nowej inicjatywie.
Przed trzema laty Bawarskie Ministerstwo Edukacji i Kultury po raz kolejny
zorganizowało konkurs dla dzieci i młodzieży na temat wschodnich sąsiadów
Niemiec. Tym razem przewodnim motywem "sąsiedzkim" konkursu był Śląsk, a jednym
z pięciu zaproponowanych tematów (dla najstarszej grupy wiekowej) była
działalność RAŚ.
W czerwcu 2008 roku RAŚ złożył w kancelarii premiera RP petycję w sprawie
przywrócenia autonomii województwa śląskiego. Ochoczo poinformował o tym fakcie
rządowy dziennik "Rossijskaja Gazieta". Rosyjska gazeta utrzymywała, że
ewentualne odrzucenie przez władze w Warszawie postulatu "śląskich autonomistów"
prowadzić może do sytuacji, iż Śląsk stanie się "polskim Kosowem". Ta sama
gazeta odnotowała poparcie (de facto nielegalnego) Związku Ludności Narodowości
Śląskiej dla separatystycznych dążeń Abchazji i Osetii Południowej, co było
zgodne z polityką Moskwy.
30 maja 2009 r. telewizja Russia Today (kanał informacyjny w języku angielskim,
nadający z Moskwy 24 godziny na dobę) donosiła, że Polacy są podzieleni, bo
Ślązacy uważają się za odrębny naród. "Śląsk chce się oderwać od Polski z powodu
kryzysu ekonomicznego, w którym pogrąża się kraj" – twierdziła telewizja. Stacja
wyemitowała fragmenty rozmowy z Jerzym Gorzelikiem, w której lider RAŚ mówił o
niezadowoleniu Ślązaków z "brutalnego polonizowania" oraz eksploatacji surowców
naturalnych Śląska przez państwo polskie ("Dziennik Zachodni" z 25.08.2009 r.).
W 60. rocznicę układu Ribbentrop – Mołotow w specjalnym wydaniu gazety
internetowej Moskiewskiego Państwowego Międzynarodowego Instytutu Spraw
Międzynarodowych (MGIMO) oraz w wystąpieniu szefa administracji prezydenta Rosji
zarzucono Polsce fałszowanie i upolitycznianie historii, "krucjatę antyrosyjską"
i proniemiecką politykę w okresie międzywojennym (układ polsko-niemiecki z 1934
roku) itp. Znamienne, że natychmiast w nawiązaniu do tych rosyjskich wystąpień
ZLNŚ wydał kuriozalne oświadczenie, w którym pisze o wsparciu polityki Hitlera
przez Polskę, a deklarację o nieagresji podpisaną przez Polskę w 1934 roku
nazywa paktem Hitler – Piłsudski. Poza tym krytyce poddano działalność Wojciecha
Korfantego oraz politykę "dyskryminacji Niemców na Górnym Śląsku przed wojną".
Autorzy oświadczenia stwierdzili, że Niemcy "w Polsce doznali największych
krzywd".
Wszystko to odbyło się wkrótce przed wizytą premiera Władimira Putina w Polsce z
okazji 60. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Szczególnie bulwersujące było wystąpienie działaczy RAŚ do UNESCO, aby nie
uwzględniać wniosku polskich władz, które w proteście przeciwko pojawieniu się w
zachodniej prasie określenia "polski obóz koncentracyjny" zaproponowały, aby
obóz w Oświęcimiu miał oficjalną nazwę międzynarodową "Były Nazistowski
Niemiecki Obóz Koncentracyjny Auschwitz – Birkenau". Wcześniej jeden z
sygnatariuszy listu do UNESCO Andrzej Roczniok mówił, że w Auschwitz istniał (do
1948 roku) "polski obóz koncentracyjny" i zdaniem "autonomistów", taka nazwa
powinna obowiązywać.
Oburzony tym faktem Rajmund Pollak, radny sejmiku śląskiego, zawiadomił o tym
fakcie prokuraturę. Sprawą wypowiedzi Roczniaka zajęła się katowicka prokuratura
rejonowa, która ostatecznie odmówiła wszczęcia dochodzenia.
RAŚ podejmuje także inne spektakularne akcje, np. doprowadzenie do reaktywacji
klubu sportowego FC Katowice (FC Katowitz), którego drużyna piłkarska występuje
teraz w rozgrywkach piłkarskich klasy A. Przed wojną klub FC Katowitz był
ośrodkiem nazistowskiej propagandy i dlatego w czerwcu 1939 roku został
zawieszony przez władze polskie. Zgodę na ponowne istnienie FC Katowitz wydały
okupacyjne władze niemieckie. Klub miał być niemiecką wizytówką piłkarskiego
Śląska.
Z kolei z inicjatywy "autonomistów" na stadionie Ruchu Chorzów pojawiła się
flaga z napisem "Oberschlesien" (Górny Śląsk). Zdecydowanie zareagował na ten
transparent Gerard Cieślik, legendarny piłkarz Ruchu, który apelował: "Ta flaga
nie powinna powstać. Jestem przeciwny jej wywieszaniu na meczach Ruchu. Komu to
jest potrzebne? To nie służy klubowi, nie służy Śląskowi. (…) Niemiecki napis
na stadionie w Chorzowie poruszył mnie do żywego. Ruch był zawsze śląski, a
Śląsk był zawsze polski! Znałem ludzi, którzy tworzyli ten klub, to byli
powstańcy i patrioci. Uszanujmy ich pamięć" (katowicka "Gazeta Wyborcza" z
2.09.2009 r.).
Warto przypomnieć, że Ruch Chorzów został założony w 1920 roku przez powstańców
śląskich i polskich patriotów, a 2 września 1939 roku niemieckie władze
okupacyjne zlikwidowały klub.
W grudniu 2009 roku działacze RAŚ złożyli do marszałka województwa śląskiego
petycję (podpisaną przez 5 tysięcy osób) wzywającą do rezygnacji z planów
nadania Stadionowi Śląskiemu w Chorzowie barw biało-czerwonych, tak aby
krzesełka na tym obiekcie były w regionalnych barwach żółto-niebieskich.

Agresja wobec państwa polskiego
Mimo 20-letniej działalności wpływy RAŚ i innych organizacji separatystycznych
na Śląsku są niewielkie. Wprawdzie organizacji w tym roku po raz pierwszy udało
się zdobyć mandaty do Sejmiku Województwa Śląskiego, ale tegoroczny tzw. IV
Marsz Autonomii Śląska w Katowicach, na którym przedstawiono projekt regionalnej
(śląskiej) konstytucji, zgromadził – według organizatorów – zaledwie 1500 osób.
Projekt zgłoszonej "konstytucji" nosi nazwę "Autonomia 2020". Prezes RAŚ
przyznał, że korzystał z doświadczeń hiszpańskich regionów autonomicznych:
Andaluzji, Katalonii i Kraju Basków.
Znaczenie "autonomistów" wynika m.in. ze wsparcia propagandowego wielu ośrodków,
takich jak "Gazeta Wyborcza" (katowicka), która np. wymieniła Gorzelika wśród
dwunastu bohaterów roku 2008. Podobnie za jedną z najważniejszych postaci tego
roku uznał go "Dziennik Zachodni".
Lider RAŚ jest autorem szeregu paszkwilanckich, antypolskich wypowiedzi.
Uczestnicząc w dyskusji panelowej zorganizowanej w 2001 roku, uznał trafność
obelżywej w tonie opinii o Polsce premiera Wielkiej Brytanii Davida Lloyd
GeorgeŐa z 1919 roku (który sprzeciwiał się przyznaniu Polsce Śląska),
stwierdzając: "Małpa dostała zegarek i po latach okazało się, że go zepsuła".
W jednym z wywiadów powiedział, że państwo polskie, z uwagi na fakt odnowienia
rejestracji ZLNŚ, nie zasługuje na zaufanie. Tego typu wypowiedzi można mnożyć.
Gorzelik cieszy się wsparciem takiego "autorytetu" jak Kazimierz Kutz, który
także głosi, że Ślązacy są sztucznie podzieleni, a Opolszczyzna powinna połączyć
się ze Śląskiem i stworzyć województwo górnośląskie.
Kutz powiedział także: "Śląsk zawsze był wyzyskiwany i trzeba się temu
przeciwstawić. Trzeba starać się o autonomię Śląska". Słowa te są zbieżne z
hasłami "autonomistów", którzy głoszą, jakoby Górny Śląsk traktowany był jak
kolonia. Kutz wspierał również w 2006 roku samorządową kampanię wyborczą RAŚ.
Występował w Sejmie na rzecz nowelizacji ustawy o mniejszościach narodowych i
etnicznych i językach regionalnych poprzez dopisanie Ślązaków do listy
mniejszości narodowych i etnicznych oraz nadanie ich mowie statusu języka
regionalnego.
Uznanie "języka śląskiego" to jeden z postulatów "autonomistów". Kilkanaście
miesięcy temu Związek Ludności Narodowości Śląskiej wystąpił z wnioskiem
rejestracji języka śląskiego i wpisu na listę języków świata poprzez stosowne
międzynarodowe organizacje.
Odrębnym zagadnieniem jest znieważanie polskiej historii i narodowych bohaterów
przez ruch separatystyczny i "autonomiczny". Na przeróżnych stronach
internetowych propagowanych przez RAŚ można przeczytać o niezliczonych aktach
stosowania przed wojną przemocy fizycznej przez Polaków wobec Niemców, co
wspierały także władze polskie. Formułowane są tezy o wywłaszczeniu ludności
niemieckiej. Miało to doprowadzić do opuszczenia Polski przez ponad
400-tysięczną społeczność niemiecką. Pojawiają się słowa o "polskim szowinizmie
i bandytyzmie".
Dla "autonomistów" powstania śląskie to "krwawe bratobójcze wojny domowe na
Śląsku". Przykładowo na zaproszenie Mysłowieckiego Koła RAŚ prof. Alfred Sulik
wygłosił prelekcję "Droga Górnego Śląska do Autonomii", w której mówił o "tzw.
powstaniach śląskich", tj. "skierowaniu na Górny Śląsk płatnych agentów,
donosicieli, dywersantów i kadry oficerskiej, organizowaniu w pobliżu granicy
obozów szkoleniowych oraz zaopatrzeniu w broń i amunicję" (strona internetowa
RAŚ Mysłowice).
Tezy te formułuje m.in. zamieszkały w Niemczech Bruno Nieszporek, redaktor "Echa
Śląskiego" i ekspert RAŚ w zakresie historii. Według tego "historyka", kolejny
"wybuch wrogości wobec ludności niemieckiej" miał miejsce w pierwszych dniach
września 1939 roku, "kiedy to ludność polska dokonała krwawego rozrachunku z
niemieckimi mieszkańcami nie tylko Bydgoszczy". Nieszporek pisze "o niezgodnym z
porozumieniem poczdamskim wypędzeniu Niemców z terenów na wschód od Odry i Nysy
wraz ze Szczecinem". Inny "badacz historii", niejaki Edward Pollok atakuje
powstania śląskie i pisze o terrorze "band Korfantego".
Nie sposób polemizować z tymi bredniami. Ale zacytujmy na koniec jeszcze jedną z
wypowiedzi Nieszporka. Stwierdził on, że "polska akcja gwałtu i wygnań (po 1945
r.) była wyrazem zwycięstwa ideologii skrajnego nacjonalizmu nad ideami
europejskiego humanizmu i tolerancji".
Profesor Krzysztof Kawalec, autor najbardziej trafnego i syntetycznego omówienia
problematyki separatyzmu na Śląsku, pisał: "Trudno przecież uciec od pytań o
konsekwencje oddziaływania tego rodzaju publicystyki. Bruno Nieszporek nie jest
bowiem w swoich poglądach ani izolowany, ani osamotniony. Jest członkiem Ruchu
Autonomii Śląska, zabiera głos w zjazdach organizacji, gdzie bywa zapraszany
jako delegat, płody zaś jego pióra mogą liczyć na publikację na łamach "Jaskółki
Śląskiej". Korzystając ze strony internetowej Ruchu Autonomii Śląska, nietrudno
trafić na opinie o wymowie jeszcze bardziej skrajnej. Dość zestawić pisarstwo
historyczne Brunona Nieszporka z zamieszczanymi na łamach "Echa Śląska" tekstami
Ewalda Bieni. Wielce pouczające byłoby także zapoznanie się z głosami
dyskutantów, korzystających z otwartego przez RAŚ internetowego forum. Wyrazy
oburzenia z powodu "zdradzieckigo napadu goroli na Slonskom Radiostacje w
Gliwicach w siyrpniu 1939", prośby o informacje na temat "ruchu oporu"
tworzonego po wojnie na bazie struktur Hitlerjugend i SA, kpinki z "polaczków w
dobie PRL-u", deklaracje poparcia dla autonomii Śląska rozumianej nie jako
rozwinięcie idei samorządu, ale w imię usamodzielnienia dzielnicy ("Bo życie w
Polsce – kraju chamstwa mnie nie pociąga") – to tylko skromna próbka
reprezentowanej tam, ludowej twórczości. Pokazują one, jakie echa budzi
propaganda separatystów i czego spodziewać się można, gdyby ruch się rozrósł i
mógł przemówić pełnym głosem. Jaskółką tej przyszłości nie wydają się zawarte w
oficjalnym programie ruchu zapowiedzi życia w harmonii i zgodzie wszystkich
mieszkańców dzielnicy, ale właśnie agresywna propaganda ruchu, przeniknięta
odmiennym duchem, niepokojąco bliskim publicystyce Nieszporka" (Krzysztof
Kawalec, "Rewizjonizm historyczny w internetowej propagandzie śląskiego ruchu
separatystycznego", Śląski Kwartalnik Historyczny Sobótka, LIX, 2004, s.
483-496).

PO rozbija Polskę na regiony
Skandaliczny jest brak reakcji na te antypolskie wystąpienia ze strony władz
państwowych, a zwłaszcza na fakt zawiązania koalicji między Platformą
Obywatelską a RAŚ w Sejmiku Województwa Śląskiego. Jak to możliwe, że Śląski
Ruch Separatystyczny został przed trzema laty wpisany do rejestru stowarzyszeń?
Jak ocenić wypowiedź wiceszefa Klubu Parlamentarnego PO, który w odpowiedzi na
postulaty wprowadzenia autonomii Śląska stwierdził: "Nie ma w ogóle mowy o
przywracaniu autonomii. W tej sprawie rząd polski i niemiecki mówią jednym
głosem" [podkr. – K.K.] ("Dziennik Zachodni" z 21.11.2008 r.). Czy było to tylko
niefortunne sformułowanie, czy też o przyszłości polskiego terytorium
państwowego mają decydować także Niemcy?
Działalność ruchu separatystycznego na Śląsku stanowi zagrożenie dla unitarnego
charakteru państwa polskiego i może być ona wykorzystywana przez politykę
niemiecką i rosyjską.
Znakomity badacz tzw. procesów unijnych Jerzy Chodorowski ("Czy zmierzch państwa
narodowego?, Poznań 1996) zwrócił uwagę, że projekt "Euroregionu Śląska"
skonstruował niemiecki polityk Hartmut Koschyk. Jego realizacja ma być elementem
przeorganizowania "Europy państw" w "Europę regionów". Zgodnie z tą koncepcją
integracja polityczna Europy ma następować drogą tworzenia we wszystkich
państwach regionów, które byłyby jednostkami autonomicznymi, o zakresie władzy
większym od władzy państwa.
W Polsce wizja Europy regionów znalazła swoich zwolenników już w pierwszych
latach III RP, w kręgu ugrupowań liberalnych (Kongres Liberalno-Demokratyczny,
Polski Program Liberalny). W 1992 roku deklarację w tym duchu złożył premier Jan
Krzysztof Bielecki, który powiedział, że przyszły kształt Europy powinien być
oparty na zasadzie federalizmu i regionalizmu, a Polska jutra może podzielić się
na Mazowsze, Wielkopolskę, Górny Śląsk i Dolny Śląsk.
Natomiast w Sejmie, na posiedzeniu 3 marca 1993 roku, poseł Władysław Reichelt
mówił: "W przyszłej Europie państwa narodowe, doprowadziwszy do scalenia
kontynentu, usuną się na dalszy plan, a pierwszy rząd zajmą regiony. Sprawy
dotyczące Europejczyków będą rozstrzygane niemalże w ich domu – w Bawarii, w
Walii, na Śląsku, w Wielkopolsce. (…) Polityczna mapa Europy, czy tego chcemy,
czy nie, nie jest jeszcze tworem skończonym. Przyszłe jej wydanie będzie
zawierać w miejscu Hiszpanii Baskonię, Nawarę, Katalonię, w miejscu Polski
Mazowsze, Kujawy, Warmię, Mazury, Wielkopolskę i obydwa Śląski. Tak zjednoczony
kontynent uwolni się od wszelkich konfliktów, w jakie popadały narodowe państwa
zrodzone przez XIX wiek. Powróci poczucie wspólnoty i barwna różnorodność" (cyt.
za Jerzy Chodorowski, op. cit., s. 38).
Powstaje pytanie, czy brak woli ze strony większości polskiej klasy politycznej
przeciwstawienia się tendencjom separatystycznym na Śląsku nie jest wynikiem
ideologicznego odurzenia unijnego? Przecież dla zwolenników traktatu
lizbońskiego pojęcie suwerenności narodowej jest zjawiskiem dalece egzotycznym.

Dr Krzysztof Kawęcki
 

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl