Po filmie „Towarzysz Generał”

Generał Wojciech Jaruzelski oskarża dziennikarzy, że ferują wyroki,
które powinien wydawać sąd. To jego reakcja na film dokumentalny Roberta
Kaczmarka i Grzegorza Brauna „Towarzysz Generał”, wyemitowany w TVP 1 w miniony
poniedziałek. Jaruzelski nie przyjął zaproszenia do dyskusji po filmie, ale już
następnego dnia wcześnie rano „prostował fakty” w radiowych „Sygnałach dnia”, a
po południu stawił się na specjalny wywiad w „Rozmowie dnia” w TVP Info.
Dziennikarze przeprowadzający wspomniane dwa wywiady nie kwestionowali tego, co
mówił generał, nawet nie próbowali z nim polemizować. Panowała równie życzliwa
dla generała atmosfera, jak w polskich sądach.

Tuż po emisji filmu w studiu TVP 1 odbyła się dyskusja. Zaproszenie do niej
redaktorów Jacka Żakowskiego i Wojciecha Mazowieckiego było błędem, bo jedyne,
co wnieśli do rozmowy, to agresja i oskarżenia pod adresem autorów filmu,
telewizji i PiS, które – jak wiadomo – jest za wszystko odpowiedzialne, także za
„wizję historii”. Nie był to więc „mecz do jednej bramki”, czego tak obawiał się
Wojciech Jaruzelski i dlatego zrezygnował z udziału w dyskusji.
Oburzenie tak
„jednostronnie negatywnym” potraktowaniem generała wyrazili posłowie z SLD oraz
duża część mediów na czele z „Gazetą Wyborczą”. Ich zdaniem, film okazał się
zły, gdyż rozstrzygał wątpliwości z życiorysu generała na jego niekorzyść. Był
tendencyjny, gdyż służył założonej tezie kompromitowania Jaruzelskiego. Krytycy
filmu twierdzą, że trzeba było spojrzeć na ten temat szerzej, ujmując szereg
ważnych uwarunkowań oraz kontekst międzynarodowy itd. Podsumowując, negatywny
obraz dokonań generała Jaruzelskiego w naszej historii jest niedopuszczalny i
jako taki jest nieprawdziwy, a film z taką tezą jest „nierzetelny”, „pisowski”,
„prawicowy”, „zgodny z koncepcją historyków IPN” itd. To zaiste epokowe wyzwanie
dla twórcy jakiegokolwiek filmu dokumentalnego czy historycznego, jak pokazać
szwarccharakter, by zminimalizować lub w ogóle ukryć jego wady, a ponadto
znaleźć jakieś pozytywy.
W przypadku Hitlera to byłaby jego miłość do psów i
jednej młodocianej krewnej. W stosunku do Stalina jego zamiłowanie do wina,
amerykańskich filmów, muzyki z płyt oraz „lekka ręka” do żony. To, że nie
powstał jeszcze apologetyczny obraz dokonań Wojciecha Jaruzelskiego, i to, że
nie udaje się nadal jakoś „zmiękczyć” jego postaci, uczynić bardziej ludzką, to
niestety zasługa „demokracji socjalistycznej”, systemu, który tworzył generał.
Nawet to, że jako mężczyzna, wojskowy, unikał alkoholu, nie za bardzo przydaje
mu tej swojskiej cechy w kraju, w którym spożycie czystego spirytusu na
statystyczną głowę należało po Związku Sowieckim do najwyższych w
Europie.
Równie żałośnie próbuje bronić się sam generał. Na przykład, gdy
podważa wiarygodność dr. Lecha Kowalskiego z Wojskowego Instytutu Historycznego,
autora książki „Generał ze skazą”, czy nieżyjącego już prof. Pawła
Wieczorkiewicza, a więc historyków, którzy w filmie mówili dużo o wielu
niekorzystnych dla generała faktach. Pułkownik Lech Kowalski jest niewiarygodny,
gdyż należał do PZPR i był oficerem politycznym, a prof. Paweł Wieczorkiewicz
także nie jest wiarygodny, gdyż był – jak twierdzi Jaruzelski – sekretarzem
warszawskiego komitetu partii. Tych dwóch historyków czyni dziś niewiarygodnymi
to, że będąc z partią, socjalizmem, z Jaruzelskim, przeszli z ciemnej, a raczej
czerwonej strony księżyca, na stronę jasną. Ten fakt jest dla generała dowodem
braku wiarygodności, kłamstwem i niegodziwością, a więc zdradą.
Jeżeli
pułkownik Ryszard Kukliński ma być bohaterem – pytał kiedyś publicznie
Jaruzelski – to czy to znaczy, że ja i inni byliśmy zdrajcami? To jest ten
dramat generała, który nie może pogodzić się z faktem, w jaki sposób zostanie
osądzony. Nie dziwi zatem zachowanie Jaruzelskiego, byłego agenta Informacji
Wojskowej, tak typowe dla zdekonspirowanych tajnych współpracowników bezpieki.
Czystek antysemickich też nie ma na swoim sumieniu, gdyż – jak twierdzi –
zwolnieni ze służby oficerowie pochodzenia żydowskiego odeszli z wojska ze
względu na stan zdrowia, granicę wieku albo na własną prośbę. Generał zapewnia,
że w grudniu 1970 roku nie strzelano do robotników na jego rozkaz, a fakt ten
potwierdzają w sądach świadkowie. Nieprawdą jest też, że nalegał na Związek
Sowiecki, by interweniował zbrojnie, gdy on nie da sobie rady z pacyfikacją
Narodu Polskiego poprzez stan wojenny. W poszukiwaniu ratunku dla swojej
beznadziejnie przegranej sprawy Wojciech Jaruzelski wygrzebuje nawet jakiś cytat
z wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, który miał kiedyś powiedzieć, że gdyby
„Solidarność” w 1989 roku była tak silna jak w 1981 roku, to żadnych mechanizmów
demokratycznych by się nie zbudowało. Opatrując ten cytat komentarzem: „Dziękuję
Panu Jarosławowi Kaczyńskiemu za te słowa”, Jaruzelski na siłę robi z Jarosława
Kaczyńskiego adwokata złej sprawy, gdyż bardzo pasuje mu teza, że osłabienie
„Solidarności” poprzez stan wojenny, to jego haniebne antypolskie dzieło, było
potrzebne dla przygotowania demokracji, reform i Okrągłego Stołu.
Gdyby prof.
Leon Kieres był dłużej szefem IPN, niewykluczone, że Wojciech Jaruzelski
otrzymałby status osoby pokrzywdzonej, wszak generał to przecież były sybirak.
Mógłby wówczas z Lechem Wałęsą, któremu Leon Kieres wręczył decyzję o statusie
„pokrzywdzonego” osobiście, współtworzyć związek osób represjonowanych przez
komunistyczny system. Najważniejsze, że generał na usilne prośby Wałęsy
zaprzeczył, jakoby przywódca „Solidarności” został kiedykolwiek przewerbowany na
agenta „Bolka”.
Ile jeszcze musi upłynąć czasu i czy to jest w ogóle możliwe,
aby polskie elity prezentowały zgodny pogląd, że zło dla Polski to był właśnie
komunizm, sowiecka Polska, w tym jej wojsko na czele z generałem Wojciechem
Jaruzelskim. Nie dało się pokazać prawdy o PRL w czasach PRL. Żyjemy w wolnej
Polsce już ponad 20 lat, a dopiero teraz mógł powstać i zostać nadany w dobrym
czasie antenowym pierwszy prawdziwy film o generale Jaruzelskim, który pokazuje
go w roli zdrajcy Narodu.

Wojciech Reszczyński

drukuj

Drogi Czytelniku naszego portalu,
każdego dnia – specjalnie dla Ciebie – publikujemy najważniejsze informacje z życia Kościoła i naszej Ojczyzny. Odważnie stajemy w obronie naszej wiary i nauki Kościoła. Jednak bez Twojej pomocy kontynuacja naszej misji będzie coraz trudniejsza. Dlatego prosimy Cię o pomoc.
Od pewnego czasu istnieje możliwość przekazywania online darów serca na Radio Maryja i Tv Trwam – za pomocą kart kredytowych, debetowych i innych elektronicznych form płatniczych. Prosimy o Twoje wsparcie
Redakcja portalu radiomaryja.pl